Ten obrazek jest hitem w sieci. Ludzie oburzeni manekinami z "brzuszkiem piwnym"

Natalia Gorzelnik
Galeria handlowa. Dwa manekiny w męskich koszulkach, pod którymi uwydatniają się ewidentnie piwne brzuszki. To zdjęcie jest w ostatnich dniach prawdziwym hitem sieci. Jedni cieszą się, że w końcu obalane są nierealistyczne standardy męskiego piękna, inni wytykają, że #bodyposive poszło tu o krok za daleko.
Naturalne męskie piękno czy symptom choroby? 123rf.com

Manekiny z piwnym brzuszkiem

Fotografia miała powstać w jednej z “dużych sieci hadlowych”. Nie udało się nam dotrzeć do tego, gdzie dokładnie, ważniejsza jednak od lokalizacji jest dyskusja, jaką wywołały. Manekiny zmieniały się wraz z nami – pisze na swoim LinkedIn dr Maciej Kawecki, prezes Instytutu Lema. – Zawsze odzwierciedlały nastroje społeczne. Pokazywały ideał piękna, do którego chcielibyśmy dążyć.
dr Maciej Kawecki

“W czasach prohibicji były pijane, a w czasach Wielkiego Kryzysu dobrze odżywione. Zawsze ich wygląd coś mówił o rzeczywistości. I zazwyczaj mówił o niej prawdę.

Wydaje mi się, że te manekiny na zdjęciu są prawdą. Taką, którą odzwyczailiśmy się już oglądać. W świecie iluzorycznego, wykreowanego instagramem piękna bardzo potrzebną!”

Pod wypowiedzią naukowca posypały się komentarze. Nie wszystkie równie pochlebne dla “prawdziwych” manekinów.


To nie jest dobry trend. Mówi nam - odpuść sobie, zawsze możesz być 25 kg grubszy, nic się nie stanie. Poza małą grupą ludzi, którzy tyją z powodów medycznych/leków, czy zajadają stres, nad którym nie potrafią zapanować, nie szedłbym w tę stronę” - komentuje jeden z internautów.

Nawet jeżeli bliższe prawdy, to jednak trochę smutne …” - dodaje inna.

Normalizacja stanu chorobowego... no pieknie” - załamuje ktoś ręce.

Normalizacja w tę (męską) stronę bardzo mi się podoba. I nie wydaje mi się stanem chorobowym, to stan 80% panów w pewnym wieku…” - pojawia się też głos broniący manekinów.

Piękno męskiego brzuszka

W innych zakątkach internetu komentarze są zdecydowanie mniej wyważone.

Fuj” - pisze wprost jedna z internautek.

Bebzun w obciśniętej sfatygowanej koszulce, później długo, długo nic i następnie jego właściciel w krótkich portkach, które pamiętały lepsze czasy. Zaniedbany z lekka, z puszką ciepławego piwa w jednej dłoni i obowiązkowym petem w drugiej” - opisuje odpowiednik w wersji live inny.

Post-covidowa rzeczywistość ozwierciedlona na manekinie” - komentuje inna. Ale czy na pewno?

Jak się okazuje, manekiny z piwnym brzuszkiem to nie efekt lockdownu i ostatniej mody na ciałopozytywność.
O podobnym modelu, w jednym z prawdopodobnie amerykańskich centrów handlowych, internet huczał już w 2017 roku. Znaleźliśmy też piękny manekin, prezentujący grillującego pana, oddanego w naturalnym anturażu, anno domini 2015.

Promowanie niezdrowego stylu życia czy może - w końcu - prezentowanie męskiego ciała takiego, jakim jest naprawdę?

Ciałopozytywność

Ciałopozytywność i akceptacja różnych rodzajów piękna robi się coraz bardziej powszechna. W teorii chodziło o stworzenie miejsca dla wszystkich twarzy i sylwetek i przekazanie, że bardziej od wyglądu i BMI liczy się akceptacja, zdrowie i troska – zarówno o siebie, jak i o innych.

– Tyle że ruch body positive coraz częściej dryfuje w stronę głoszenia półprawd w imię walki z kulturą diety i fatfobii – pisała w swoim artykule dziennikarka NaTemat Helena Łygas.

Otyłość może być powodowana także przez choroby towarzyszące albo przyjmowane leki, ale (zatkajcie uszy snowflake’i) w druzgoczącej większości przypadków jej przyczyną jest niezdrowa dieta połączona z nadmiarem przyjmowanych kalorii i brakiem ruchu.

Jak przekonuje, kwestie takie jak stres, niedobór snu, predyspozycje genetyczne czy zaburzenia mikroflory jelitowej, o których rozpisują się aktywistki plus size, to czynniki sprzyjające, a nie główna przyczyna otyłości.

– Chciałabym ciałopozytywności uczącej otwartości, tolerancji i radości z życia niezależnie od rozmiaru, a nie przedstawiającej wizję świata, w której chęć schudnięcia jest zła, bo to "uleganie terrorowi kultury diety – uważa dziennikarka.