Pod turbinami wiatrowymi są całe cmentarzyska ptaków. Ci Polacy chcą to zmienić
- Na farmach wiatrowych giną miliony ptaków. Prędkość liniowa na końcu łopaty turbiny wiatrowej przekracza 200 km/h, co daje zwierzętom znikome szanse na przeżycie
- Firma Bioseco opracowała system ostrzegający ptaki o zbliżaniu się do potencjalnie groźnej przeszkody. Jego twórcy chwalą się niemal 100 proc. skutecznością
- Rozwiązanie jest skierowane głównie do ochrony dużych, rzadkich lub zagrożonych wskutek działalności farm wiatrowych gatunków, takich jak kania ruda, orlik krzykliwy, błotniak stawowy czy myszołów
Śmiertelne turbiny wiatrowe
Ptaki w locie nie opierają się wyłącznie na swoim wzroku. Przez wiele milionów lat ewolucji wypracowały w sobie szereg zachowań, który pozwalają im pokonywać “na pamięć” nawet tysiące kilometrów.Na przykład ptaki wędrowne potrafią “czytać” pole magnetyczne ziemi. Co więcej, wiedzę, jak przemierzać przestrzenie, "przekazują" sobie z pokolenia na pokolenie “przekazują”. Ptak nie zderzy się zatem z górą czy urwiskiem skalnym.
– Ale kiedy człowiek tworzy nienaturalne dla nich budowle - na przykład wieżowce czy farmy wiatrowe, to pojawia się niebezpieczeństwo kolizji. Zwłaszcza jeśli ptak leci nocą, gdy oświetlenie obiektów go dezorientuje lub jest zaaferowany polowaniem – tłumaczy Krzysztof Paszek, współzałożyciel Bioseco.
Śmiertelność ptaków, spowodowana przez kolizje na farmach wiatrowych, jest bardzo wysoka. – Kiedyś uważano, że na farmach wiatrowych giną ich setki, później dziesiątki tysięcy. Ostatnie badania z samego Półwyspu Iberyjskiego mówią o milionach – wyznaje Krzysztof.Ptaki, które krążą szukając pożywienia na ziemi, tam mają skierowany wzrok. To częste np. w przypadku ptaków drapieżnych, które lecą za ofiarą. To właśnie ptaki drapieżne w bardzo dużym stopniu narażone są na kolizje z turbinami wiatrowymi. A kolizja niemal każdorazowo oznacza śmierć: albo na miejscu, albo po pewnym czasie, wskutek odniesionych obrażeń.
– Jestem wielkim zwolennikiem zielonej energii – zastrzega współtwórca firmy. – Ale musimy tworzyć rozwiązania szeroko rozumianego przemysłu i pozyskiwania energii w taki sposób, żeby nie oddziaływały negatywnie na środowisko, lecz wpisywały się w politykę zrównoważonego rozwoju.Prędkość liniowa na końcu łopaty turbiny wiatrowej przekracza 200 km/h. Tak wysoka prędkość sprawia, że szanse przelotu pomiędzy łopatami są niewielkie. Olbrzymie rozmiary konstrukcji sprawiają, że wytwarza się podciśnienie, które zakłóca lot ptaków, ale szczególnie groźne jest to w przypadku nietoperzy. Te małe ssaki dzięki echolokacji sprawnie wymijają kręcące się łopaty, ale gdy znajdą się za jedną z nich, to podciśnienie po prostu rozrywa im płuca.
Bioseco
System opracowany i opatentowany przez Bioseco ma pomóc na poradzenie sobie z problemem śmiertelności ptaków na farmach wiatrowych. Działa to w taki sposób, że specjalne urządzenia, zamontowane na konstrukcji turbiny, wykrywają przelatujące ptaki, a następnie ostrzegają je o niebezpiecznej przeszkodzie.– Montujemy wokół słupa turbiny od 6 do 8 urządzeń wyposażonych m.in. w kamery stereoskopowe pozwalające na ocenę odległości i wielkości danego ptaka. Gdy kamery wykryją zwierzę, najpierw analizują trajektorię jego lotu. Jeżeli okaże się, że ptak leci w kierunku turbiny, to najpierw wysyłają świetlne, a później dźwiękowe sygnały ostrzegawcze. Jeżeli to nie pomaga, system zatrzymuje turbinę, aby zredukować do minimum możliwość zderzenia z łopatami turbiny – tłumaczy Krzysztof.
– Wielokrotnie sprawdzali nas m.in.niezależni ornitolodzy, jesteśmy testowani praktycznie przez każdą z firm, z którą rozpoczynamy współpracę. Mogę zatem powiedzieć z całą pewnością, że system działa precyzyjnie, i do tej pory tam, gdzie nasze urządzenia zostały zainstalowane, nie odnotowano żadnej kolizji chronionych gatunków ptaków – mówi z dumą.
Rozwiązanie jest skierowane głównie do ochrony dużych, rzadkich lub zagrożonych wskutek działalności farm wiatrowych gatunków ptaków, takich jak kania ruda, orlik krzykliwy, błotniak stawowy czy myszołów.
– To nie są liczne gatunki, natomiast potrzebują dużego terytorium. Jeżeli w danym areale występują trzy pary, a w zderzeniach z łopatami turbiny zginą na przykład dwa samce, to jest to już poważny problem dla populacji na danym obszarze – opowiada współzałożyciel firmy.
– Rozwiązanie jest korzystne również z perspektywy czysto biznesowej. System jest montowany w celu ochrony przyrody, ale jego instalowanie - pod kątem finansowym - się firmom energetycznym po prostu opłaca – podkreśla.
Jeżeli w miejscu farmy gniazdują rzadkie gatunki, albo przebiega tamtędy trasa migracji, to urzędy zajmujące się ochroną środowiska - na przykład polskie RDOŚe - mogą podjąć decyzję o czasowym wyłączeniu turbin. To może trwać dni, tygodnie, a nawet miesiące. Nasz system natomiast zatrzymuje turbinę tylko w czasie ryzyka kolizji w trakcie przelotów ptaków. To niewspółmiernie mniejsza strata dla firmy energetycznej.
Rozwój firmy
Rozwiązania Bioseco są już wykorzystywane na kilkudziesięciu farmach wiatrowych m.in. w Polsce, Niemczech, Hiszpanii i we Francji. W tym roku firma realizuje kolejne wdrożenia m.in. na Teneryfie.Firma cały czas poszerza zakres działania. Równolegle rozwijany jest m.in. system “lotniskowy”, który będzie wspomagał zapobieganie zderzeniom ptaków z samolotami: startującymi i podchodzącymi do lądowania.
– W maju przekształciliśmy się w spółkę akcyjną i w tej chwili przygotowujemy się do debiutu giełdowego. W ciągu kilku-kilkunastu miesięcy zamierzamy zaistnieć na New Connect. Głównie po to, żeby pozyskać kapitał na dalszy rozwój – mówi Paszek.
Jak zdradza, firma ma bowiem w planach zaangażowanie się w inne projekty wykorzystujące nowe technologie i sztuczną inteligencję w celach ochrony przyrody. – Między innymi chcielibyśmy stworzyć skuteczny system ochrony nietoperzy na farmach wiatrowych, czy rozwiązania na farmy offshore – wyjawia.
– Dodatkowo chcemy wzmocnić nasze działy sprzedaży oraz produkcji, gdyż zainteresowanie naszym produktem płynie z wielu krajów europejskich. Chcemy wejść również na rynek USA oraz RPA. Poprzez wejście na giełdę pragniemy też dać możliwość zaangażowania się w nasze przedsięwzięcie większej ilości osób, które podzielają naszą misję, polegającą na tworzeniu i wdrażaniu innowacyjnych systemów służących do ochrony przyrody – podkreśla Krzysztof Paszek.