Polski nieurodzaj wyprzedaży. Nie trzeba było obniżać cen, klienci przyszli i tak
Wyprzedaże są w tym roku mogły rozczarować. Mimo zachęt na plakatach, zniżki do minus 50%, a nawet 70% okazują się fikcją. W ubiegłym roku, w zamian za jakość oferowanych towarów, sieciom zależało głównie na wycofaniu pieniędzy ze stanów magazynowych.
Klienci w centrach handlowych
O wzroście w sprzedaży detalicznej w tym segmencie mówi też GUS. W maju „spośród prezentowanych grup wyższą sprzedaż niż sprzedaż 'ogółem' zaobserwowano również w grupach: tekstylia, odzież, obuwie (o 46,1 proc.)".Polski klient przyzwyczajony jest, jeśli chodzi o ubrania, obuwie i dodatki, do niskich cen – przez lata wszystko drożało, a ubrania taniały. Cen po ponownym otwarciu galerii handlowych nie trzeba było jednak drastycznie obniżać, bo klienci przyszli i tak.Może cię zainteresować: Być jak Iron Man. T-shirt zrobiony z pomidora naładuje telefon i oświetli drogę
Sieci odzieżowe mają jedynie zagadkę, jak przy rosnących kosztach nie odstraszyć klienta? Już majstruje się przy materiale. Czyli tworzone są linie eko, ale nie ekologiczne, tylko ekonomiczne. Mniej bawełny, więcej poliestru.