Sąd ogłosił upadłość "legendy". Ta polska marka miała ponad 100 lat

Natalia Gorzelnik
To najstarsza, w pełni rodzima marka pojazdów, maszyn i urządzeń wytwarzanych dla potrzeb rolnictwa. Ciągniki z niedźwiedziem w herbie stanowiły prawdziwą dumę Polski i były rozpoznawane na całym świecie. Były, bo ponad stuletnia historia marki właśnie się zakończyła. Warszawski sąd ogłosił upadłość Ursusa.
Ursus od kilku lat zmagał się z problemami finansowymi. 2020 rok zakończył ze stratami wysokości 56,7 mln złotych. FOT. DOMINIK SADOWSKI / AGENCJA GAZETA

Upadłość Ursusa

O decyzji sądu spółka poinformowała w komunikacie. Sąd Rejonowy w Warszawie oddalił wniosek Ursusa o otwarcie postępowania sanacyjnego i ogłosił jego upadłość. Wnioskowali o to wierzyciele - Getin Noble Bank i PKO BP. Wcześniej banki wypowiedziały Ursusowi kredyty.

Postanowienie sądu jest nieprawomocne, ale jest skuteczne i wykonalne z dniem jego wydania. W efekcie komunikatu, akcje Ursusa spadają w lawinowym tempie (na godzinę 10:40 było to około 37 procent).

Walka o firmę

Ursus od kilku lat zmagał się z problemami finansowymi. Jak czytamy we Wprost, 2020 rok zakończył ze stratami wysokości 56,7 mln złotych. Rok wcześniej było jeszcze gorzej - spółka zanotowała aż 80 mln zł straty netto.


W marcu, aby uniknąć bankructwa, Ursus złożył wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego.

"Bardzo liczymy na to, że w tej walce o odbudowanie URSUSA nasi interesariusze będą nas wspierać. URSUS ma wszelkie podstawy, by trwająca już ponad 125 lat historia marki mogła być kontynuowana” – zapewniał w liście do akcjonariuszy Prezes Zarządu URSUS S.A. w restrukturyzacji Andrzej Młotek.

Ursus oceniał, że kontynuowanie restrukturyzacji pod nadzorem sądu umożliwiłoby wykorzystanie rezultatów dotychczasowych działań m.in. uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego. Do tego wniosku sąd się jednak nie przychylił. Syndykiem upadłości Ursusa została spółka KGS Restrukturyzacje.

Ursus w Afryce

Chociaż spółka przynosiła ogromne straty, jej próba odbudowania trwała nieprzerwanie od upadku komunizmu. I zdarzały się chwile, gdy pojawiała się nadzieja, że uda się tę walkę wygrać.

Jak pisaliśmy w InnPoland, w pierwszym półroczu 2015 roku Ursus zarobił 6,88 mln zł, co dało wynik aż o 6,73 mln lepszy niż rok wcześniej. Sprzedaż samych ciągników wzrosła wtedy aż o 300 proc. rok do roku – popyt na produkty Polaków był tak duży, że nie wyrabiali się czasem z realizowaniem zamówień.
Czytaj także: Ursus bije rekordy sprzedaży dzięki starym technologiom. Polskie traktory zdobyły popularność w Afryce
Przyczyną był kontrakt z Etiopią. Spółka dostarczyła tam ponad trzy tysiące ciągników. Traktory z Polski zdobyły w Afryce zawrotną popularność, bo... nie były zbyt wymyślne technologicznie. Niegroźne im były ekstremalne warunki pogodowe, a do tego, jeśli coś się zepsuło, rolnicy byli w stanie naprawiać maszyny "domowymi" sposobami.

W późniejszych latach Ursusowi udało się również podpisać intratne kontrakty m.in. z Tanzanią i rekordowy - na 150 milionów dolarów - z Zambią. Umowy w Afryce miały być jednym z głównych źródeł przychodów w Ursusie, ale w całości udało się tylko zrealizować dostawy do Etiopii.

– Częściowo został zrealizowany kontrakt w Tanzanii, ale pojawił się problem z płatnościami za zrealizowane dostawy – tłumaczył w parkiet.com Andrzej Zarajczyk, szef rady nadzorczej Ursusa.

– Umowa była skredytowana i płacił nam BGK, ale płatności te wymagały uzyskiwania akceptacji ze strony tanzańskiej, co w pewnym momencie okazało się być niewykonalne – wyjaśniał.
Andrzej Zarajczyk

Duże nadzieje wiązaliśmy z kontraktem na dostawę ciągników i maszyn do Zambii o wartości 150 mln dol., ale umowa jest cały czas w zawieszeniu. Umowa ta została zawarta na szczeblu międzyrządowym i wymagała zgody odpowiednich ministerstw, ponieważ to polski rząd miał udzielić finansowania.

Z jakichś nie do końca zrozumiałych dla mnie powodów ostatecznie nie doszło do ratyfikacji tej umowy.