Ratują życie za 2 kalafiory i worek ziemniaków. Ratownicy medyczni pokazali "umowy grozy"

Krzysztof Sobiepan
Okazuje się, że za godzinę swojej pracy ratownik medyczny może liczyć na… niezbyt imponujące zakupy w warzywniaku. Jak wyliczają, godzina wytężonej pracy i ratowania życia to "tyle, co za 2 kalafiory i 2 kg ziemniaków". Swoje warunki nazywają więc "umowami grozy".
Ratownicy medyczni są wściekli i żądają zmian w prawie i zarobkach. Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta

Ratownik medyczny dostaje 21 zł brutto za godzinę

Wszystko zaczęło się od publikacji fragmentów umów ratowników przez Komitet Protestacyjny Ratowników Medycznych. "Słyszeliście o paragonach grozy? My tu mamy UMOWY GROZY!!!" – grzmi oficjalne konto na Facebooku. I niestety ma rację. Ostatni wpis to element szerszej akcji, podczas której ratownicy pokazują, za jak małe pieniądze muszą pracować. Stawki ratowników medycznych wahają się od 21 do 36 zł brutto za godzinę. Są też absurdy.


Ratownik medyczny po trzyletnich studiach licencjackich często może liczyć na niższą stawkę, niż ratownik z kursem kwalifikowanej pierwszej pomocy (KPP). Oczywiście kurs KPP jest dużo krótszy i tańszy.

"Godzina pracy ratownika medycznego, człowieka od którego niejednokrotnie zależy czyjeś zdrowie a nawet życie - największa wartość, wydzierana ze szponów śmierci w pocie, deszczu, upale i mrozie, w kombinezonie i masce, 24 godziny na dobę, 365 dni w roku wyceniana jest w przeliczeniu na.... 2 kalafiory i 2 kg ziemniaków" – przekonuje Komitet we wcześniejszym poście.

Dodatek covidowy dla lekarzy to fikcja

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, mimo trwającej epidemii Covid-19 i wytężonej pracy służb medycznych, nadal nie mogą one liczyć na godne wynagrodzenie, a nawet zapowiadane dodatki covidowe.

Personel pomocniczy na oddziałach covidowych jest tak samo narażony na zakażenie, jak pracownicy medyczni – jednak dla niego nie ustalono dotychczas odgórnie kwoty dodatku covidowego.

Efekt jest opłakany. Salowe, sanitariusze, opiekunowie i sekretarki medyczne otrzymują od kilkudziesięciu do maksymalnie kilkuset złotych dodatku za pracę z chorymi na Covid-19.

Na mocy uchwalonej pod koniec zeszłego roku ustawy lekarzom, pielęgniarkom i ratownikom medycznym należy się 100 proc. dodatku do wynagrodzenia zasadniczego. Przepisy nie uwzględniły jednak faktu, że na oddziałach covidowych pracuje także personel niemedyczny. Dla nich dodatki przyznawane są uznaniowo, przez dyrektorów szpitali.
Czytaj także: 43 zł za pracę na oddziale covidowym. Dodatki dla salowych to po prostu kpina

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl