Ceny działek w górach i nad morzem wzrosły o blisko 50 proc. Ale i tak się sprzedają

Krzysztof Sobiepan
Polacy chcą mieć kawałek wakacji na własność – wynika z najnowszych danych o ofertowych cenach gruntu. Popularne wśród turystów miejscowości przeżywają nie tylko najazd urlopowiczów, ale też atak łasych na działki kupców. W jednej miejscowości ceny wzrosły o blisko 50 proc.
A gdyby tak rzucić to wszystko i... kupić ziemię w Tatrach? Fot. 123rf.com

Polacy kupują działki nad morzem i w górach, chociaż ceny rosną


Eksperci serwisu Nieruchomosci-online.pl przedstawili nam najnowsze informacje dotyczące pewnego zjawiska. Okazuje się, że coraz więcej Polaków chce nie tylko jechać a wakacje, ale też mieć ziemię w turystycznie atrakcyjnych regionach Polski.

Wysokie ceny usług w nadmorskich miejscowościach nie będą już szokować, jeśli porównamy je z cenami tamtejszych gruntów. Nietanio jest też w górach. 403 zł za metr kwadratowy w Karpaczu, 449 zł w Kościelisku, 433 zł we Władysławowie, 536 zł w Gdyni, czy 583 zł w Szczyrku – tak na koniec lipca br. prezentowały się ofertowe ceny gruntu (według bazy danych serwisu z nieruchomościami).


Cena działek w atrakcyjnych gminach nad morzem i w górach miała wzrosnąć średnio o 14 proc. w ciągu kwartału (marzec – czerwiec). To jednak nie oddaje rajdu cenowego, jakie zanotowały ulubione miejscowości Polaków: Co więcej, zainteresowanie tego typu działkami rośnie z miesiąca na miesiąc.

Porównując koniec lipca do końca czerwca cena za metr kwadratowy gruntu w Szklarskiej Porębie podskoczyła o 17 proc., w Redzie o 19 proc., a w Czarnym Dunajcu o 29 proc. Oczywiście nie wszędzie zainteresowanie zakupem działek rośnie. W tym samym okresie cena działek w Świnoujściu była niższa aż o 18 proc.

Powodem chęci posiadania własnej działki może być strach przed pandemią i kolejnym lockdownem turystyki. Mając własny skrawek ziemi jesteśmy przecież niezależni od chociażby zamknięcia noclegowni (zawsze można przyjechać własnym kamperem albo rozbić namiot).

Niektórzy zdecydowali się zainwestować tak swoje pieniądze, bo lokaty są obecnie mocno nadgryzane przez ogromną wręcz inflację. Eksperci nie pozostawiają zaś złudzeń. Wskazują, że nie ma co liczyć na masowe spadki cen.

– Aż 78 proc. ankietowanych pośredników nieruchomości prognozuje dalszy wzrost popytu na działki w trzecim kwartale tego roku. Sytuacja podobnie wygląda w przypadku dalszego wzrostu cen. W odniesieniu do działek, taki scenariusz wskazuje aż 82 proc. badanych pośredników – wskazuje Alicja Palińska z działu analiz Nieruchomosci-online.pl.
Czytaj także: Kamper w sezonie to koszt nawet ok. 10 tys. zł za tydzień. A chętnych i tak nie brakuje [WYWIAD]

Domy drożeją jak szalone

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, pandemia pokazała, że kawałek działki przy własnym domu to luksus. Zwiększony wzrost zainteresowania domami zauważyli także deweloperzy.

Prawdziwy rajd cenowy zaczął się od momentu rozpoczęcia pandemii. Z raportu Firmy Cenatorium przygotowanego dla Money.pl wynika, że w 2020 roku liczba wydanych pozwoleń na budowę domów wyniosła 105 566.
To rekordowy wynik, a w ponad 95 proc. złożyły się na niego pozwolenia na budowę domów jednorodzinnych. Zwiększony popyt na domy spowodował także gwałtowny wzrost cen. W efekcie dzisiaj domy drożeją o wiele szybciej niż mieszkania.

W ciągu ostatniego roku najbardziej wzrosły ceny domów w Sopocie, gdzie za dom zapłacimy średnio o 43 proc. więcej. Na kolejnym miejscu jest Warszawa, gdzie trzeba wydać blisko 1,2 mln zł, aby stać się właścicielem własnego domu.
Czytaj także: Wysokie ceny mieszkań to przy tym pestka. Wiadomo, gdzie są najdroższe domy w Polsce