Dobra lektura do porannej kawusi. Jak bardzo bez sensu jest twoja praca

Redakcja INNPoland
Nawet 40 proc. pracowników sądzi, że robi niepotrzebne rzeczy i tylko markuje produktywność. Do takich wniosków doszedł antropolog David Graeber. Jednocześnie stwierdził, że ponad połowa pracowników mogłaby zostać zwolniona i nikt nie zauważyłby różnicy.
W Polsce swoją pracę za bezużyteczną uważa 7 proc. osób. Fot: 123rf

Poczucie użyteczności w pracy

Przemyślenia Dacida Greaebera zostały opublikowane w 2018 roku, w książce “Praca bez sensu. Teoria” ("Bullshit Jobs: A Theory”). Naukowiec oparł się w pracy o bardzo swobodnie zebrane dane – były to m.in. wiadomości, które nadsyłali mu sami zainteresowani.

Zespół Magdaleny Soffii z Uniwersytetu Cambridge skonfrontował te rewelacje. I sięgnął po reprezentatywne dane ankietowe. Uzyskane w ten sposób wyniki nie pokrywają się z szacunkami Graebera - czytamy w “Dzienniku Gazecie Prawnej”.

Według badań z Cambridge, w krajach Unii Europejskiej i w Wielkiej Brytanii odsetek osób uważających swoją pracę za bezużyteczną wyniósł średnio 4,8 proc. i nigdzie nie przekroczył 7,9 proc. (Słowacja). Polska w tym zestawieniu plasuje się relatywnie wysoko – odsetek wyniósł 7 proc.


Najniższe poczucie własnej użyteczności mają pracownicy fizyczni m.in. śmieciarze, sprzątacze i osoby zatrudnione przy zbieractwie. Wysokie poczucie własnej użyteczności mają bankierzy, prawnicy, inżynierowie, biznesmeni, nauczyciele i pracownicy służby zdrowia.

Poczucie sensu mocno koreluje z poziomem wykształcenia, ale to nie wszystko. Jak pokazują dane, poczucie użyteczności pracownika zależy od szacunku, jaki przełożony okazuje podwładnym, oraz tego, czy pracownik może wdrażać własne pomysły.

Ludzie odchodzą od szefów

Ostatnio opisywaliśmy w InnPoland problem, jakim jest rotacja pracowników w firmach. Ciągłe zmiany pracowników i brak kompetentnej kadry stanowią jeden z najważniejszych czynników ryzyka biznesowego.
Czytaj także: "Ludzie odchodzą od szefów, a nie z firmy". Piekło rotacji w polskich firmach trwa
– Niezaprzeczalną prawdą jest to, że ludzie odchodzą od szefów, a nie z firmy. Czasami mimo najlepszych chęci, procesów, procedur i różnych zachęt organizowanych przez działy HR największą bolączką pracownika jest po prostu szef lub szefowa – zauważa w rozmowie z INNPoland.pl dr Wojciech Karczewski, kierownik kierunku Zarządzanie i Przywództwo na SWPS.

Zgodnie z wynikami 41. edycji raportu Monitor Rynku Pracy realizowanego przez Instytut Badań Randstad za III kwartał 2020 roku, oprócz typowych powodów typu: „wyższe wynagrodzenie”, „korzystniejsza forma zatrudnienia” czy „chęć rozwoju zawodowego”, to coraz bardziej palącym problemem w polskich firmach są szefowie. A mówiąc bardziej kulturalnie: „niezadowolenie z poprzedniego pracodawcy”.