Nobel z ekonomii za "przyczyny i skutki". Wyjaśniamy, o co w tym wszystkim chodzi
Przyczyny i skutki
– Tegoroczna Nagroda Nobla z dziedziny ekonomii została przyznana w związku z tzw. problemem przyczynowości. To jeden z najbardziej pasjonujących problemów w nauce – tłumaczy prof. Adam Noga, ekonomista z Akademii Leona Koźmińskiego.Jako przykład prof. Noga podaje jedną z łatwiejszych do wyjaśnienia zależności.W analizach statystycznych bardzo często odnajdujemy wysokie korelacje między A i B. Ale wcale nie jest tak oczywiste, czy to A działa na B, czy to B działa na A. Innymi słowy - dyskusyjne bywa zidentyfikowanie, co jest przyczyną, a co skutkiem. W wielu przypadkach problem przyczynowości jest wręcz nierozwiązywalny.
– Jeżeli powiemy, że młodzi ludzie głosują na partie lewicowe, to rozróżnienie jest bardzo proste. Jednym czynnikiem są młodzi ludzie, drugim partia lewicowa. Kierunek zależności jest jasny. Młodość jest przyczyną, która może skutkować zainteresowaniem lewicą. Sytuacja odwrotna jest niemożliwa – nie staniemy się młodsi, bo zagłosowaliśmy na lewicę – uśmiecha się profesor.
Naukowiec zaznacza jednak, że w większości przypadków rozróżnienie jest dużo bardziej niejednoznaczne. – Przykładem mogą być płace i inflacja. Wiadomo, że oba czynniki są ze sobą silnie związane. Jeżeli rośnie inflacja, to płace muszą być wyższe. Ale nie wiadomo na pewno, co jest przyczyną, a co skutkiem.
Jak podkreśla profesor, bardzo wiele dyskusji w nauce ma u podłoża podobne pytania. Stąd tak ważne i przełomowe są wszelkie próby rozwikłania problemu przyczynowości.Niektórzy ekonomiści twierdzą, że przyczyną inflacji jest wzrost płac. Inni natomiast są przekonani, że przyczyną wzrostu płac jest inflacja. Jedni powiedzą, że płace rosną, bo ludzie, mając świadomość inflacji, żądają wyższych wypłat. A drudzy będą argumentować, że inflacja rośnie, bo gdy pracodawca musi płacić więcej, to w górę idą też jego koszty - więc podnosi ceny.
Nobel z ekonometrii
David Card z Uniwersytet Kalifornijskiego w Berkeley podszedł do sprawy przy użyciu tzw. eksperymentów naturalnych. Analizował konkretne sytuacje, głównie związane z rynkiem pracy, dzięki czemu mógł uchwycić związki przyczynowo skutkowe pomiędzy poszczególnymi czynnikami. – Eksperymentalnie "uruchamiał" jakąś konkretną przyczynę, a potem na podstawie badań ankietowych, badał jej skutki wśród mierzonej populacji – tłumaczy ekonomista.Badania rynku pracy
Wnioski, do jakich udało się dojść dzięki wynikom badań tegorocznych noblistów nie są jednak bez znaczenia - mają ogromny wpływ na to, jak dziś postrzegamy rynek pracy. Prace Davida Carda z początku lat 90. pokazały m.in., że podniesienie płacy minimalnej nie prowadzi do zmniejszania liczby miejsc pracy. To mogło przełożyć się na poprawę jakości życia milionów ludzi żyjących wcześniej na granicy ubóstwa.– Jego najsłynniejsza książka "Minimum Wages and Employment: A Case Study of the. Fast-Food Industry in New Jersey and Pennsylvania" była napisana wspólnie z Alanem B. Kruegerem. Naukowcem, który był typowany jako noblowski "pewniak" już od bardzo dawna – zwraca uwagę profesor Adam Noga.
– Alen Krueger powinien być czwartym nagrodzonym w tym roku. Niestety, w 2019 roku popełnił samobójstwo. Podobnie jak 3 innych znanych ekonomistów amerykańskich - również kandydatów do Nobla - którzy odeszli od nas w podobnym czasie. Myślę, że tegoroczny Nobel miał być hołdem również dla jego dzieła – uważa ekonomista.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl