Sześć lat temu zaczęła się “dobra zmiana”. Oto jak zmieniły się ceny wybranych produktów i usług

Aleksandra Jaworska
W 2015 roku PiS cieszył się ze swojej pierwszej od dawna wygranej. Od tego czasu w Polsce trwa tzw. "dobra zmiana". Niestety nie dla tych, którzy jedzą dużo chleba i ziemniaków oraz często chodzą - albo co gorsza, jeżdżą pociągiem - do lekarza lub fryzjera.
Jak wypada inflacyjny bilans "dobrej zmiany"? (fot. Wojciech Strozyk/REORTER)

Polacy uwierzyli w "dobrą zmianę"

Najważniejsi politycy PiS 25 października 2015 roku świętowali. Mija dokładnie sześć lat odkąd Polacy uwierzyli w "dobrą zmianę", 500 plus i obniżenie wieku emerytalnego. Dziś też wierzą? Przykładowo, litr benzyny "95" kosztował wówczas 4,36 złotych. Teraz już prawie 6 złotych.

Do dalszej analizy Business Insider wziął pod uwagę ceny detaliczne z września 2015 roku oraz te na dzień dzisiejszy. Największe negatywne różnice widać w kategoriach żywności najbardziej popularnych wśród Polaków. Za bochenek chleba pszenno-żytniego trzeba było zapłacić w sklepie 2,19 zł. Dziś jest to już średnio 3,21 zł, czyli o ponad złotówkę więcej, a więc plus 47 proc.


Drastycznie zdrożały też ziemniaki. Za kilogram trzeba dziś zapłacić średnio 1,82 zł. Sześć lat temu było to raptem 1,17 zł, czyli podwyżka wyniosła aż 56 proc. W górę poszły ceny dosłownie wszystkich artykułów, analizowanych przez GUS. Kolejne przykłady to kiełbasa wędzona (kilogram podrożał z 15,5 do 22,2 zł, czyli o 43 proc.), masło (42 proc. w górę) czy cebula (44 proc.).

Tendencją wzrostu o wiele spokojniejszą zanotowały z klei produkty nabiałowe. Mleko przez sześć lat zdrożało zaledwie o 7 proc., a twaróg - o 11 proc.

Droższa wizyta u lekarza

Jak podaje Business Insider we wrześniu 2015 roku porada specjalisty kosztowała niespełna 90 zł. Dziś jest to blisko 140 zł, co oznacza podwyżki rzędu 55 proc.

Bilety kolejowe na trasie liczącej ok. 300 km to dziś wydatek rzędu 78 zł. Jeszcze sześć lat temu taka podróż kosztowała średnio 47 zł. Jest więc drożej o prawie 66 proc. Więcej zapłacimy również za wizytę u fryzjera. We wrześniu tego roku strzyżenie męskie oznaczało wydatek rzędu niespełna 29 zł wobec ledwie 17 zł sześć lat temu. Podwyżka? 68 proc. za rządów PiS.
W przeciwieństwie do produktów spożywczych, wśród artykułów i usług nieżywnościowych są też takie, które mimo upływu czasu potaniały. Mniej płacimy dziś m.in. za 32-calowy telewizor (1015 zamiast 1141 zł) czy bilet autobusowy (taniej o prawie jedną czwartą).
Czytaj także: Ile jest warta twoja pensja? Sprawdzono słowa prezydenta Dudy