Lepiej pospieszcie się z remontami. Globalny kryzys uderzył również w IKEA

Natalia Gorzelnik
Jeżeli marzy ci się wymiana kawowego stolika lub przearanżowanie dziecinnego pokoju, lepiej zrób to teraz. Od stycznia ceny w Ikei pójdą w górę. To z powodu globalnego kryzysu, który mocno uderzył w szwedzkiego giganta meblowego.
W porównaniu z 2019, zysk Ikei spadł o 4 procent. Fot: Wojciech Strozyk/EastNews

Ikea w tarapatach

Ikea poinformowała o spadku rocznych zysków ze względu na wyższe koszty transportu i surowców. W związku ze spodziewanymi, dalszymi zakłóceniami w łańcuchach dostaw, szwedzki gigant zapowiedział globalne podniesienie cen - podaje BBC.

Mimo że Ikea odnotowała podczas pandemii rekordowy popyt na swoje produkty - ludzie spędzali więcej czasu w domu i chętniej aranżowali wnętrza - jej zysk netto spadł w ciągu roku (do września) o 16 proc. - do 1,7 miliarda euro. W porównaniu z 2019 to spadek o 4 procent.

Największym ciosem miał być “gwałtowny wzrost cen transportu i surowców w drugiej połowie roku finansowego”. Firma mierzyła się również z brakiem siły roboczej, co przełożyło się na niemożność zaspokojenia popytu.


– Skutki globalnego kryzysu w łańcuchu dostaw i wysokich cen energii mogą trwać przez jakiś czas – przekazał dyrektor finansowy giganta meblowego, Martin van Dam. Jak poinformował, spodziewa się, że 2022 będzie “trudniejszym rokiem z większymi wyzwaniami”.

​​Część wyższych kosztów surowców i transportu zostanie zatem przeniesiona na właścicieli sklepów detalicznych. Będą oni mieli jednak pewną swobodę w kształtowaniu cen dla klienta końcowego. Podwyżek można się spodziewać na początku przyszłego roku.

Zastoje w Ikea

Jak pisaliśmy w InnPoland, rozżaleni klienci sklepu już od jakiegoś czasu narzekają głównie na długi czas oczekiwania i brak kontaktu. Sieć zapewniała, że robi wszystko, co w jej mocy, aby jak najszybciej udostępnić jak najwięcej produktów i usprawnić realizację zaległych dostaw do klientów.
Czytaj także: W tym roku ze świątecznymi prezentami nie warto zwlekać. Wiele zakupów po prostu nie dotrze
"Zatłoczenie w zagranicznych portach w połączeniu z historycznie wysokim popytem odpowiada za nierównowagę na całym światowym rynku transportu morskiego. Do tych czynników należy też dodać ograniczoną dostępność niektórych surowców oraz odczuwalny w całej Europie niedobór kierowców, co łącznie doprowadziło do ograniczeń w dostępności oferty szeregu dostawców i producentów, w tym IKEA" – można przeczytać w odpowiedzi sklepu przesłanej do INNPoland.