Polska zobowiązała się zakazać sprzedaży aut spalinowych. Niemcy tego nie zrobili

Redakcja INNPoland
Polska zadeklarowała na konferencji klimatycznej COP26 w Glasgow zamiar wprowadzenia zakazu rejestracji aut spalinowych do 2035 roku. Pomysł ten jest co prawda popierany przez największych producentów samochodów, ale na liście sygnatariuszy zabrakło wielu państw, m.in. Niemiec, Francji czy Stanów Zjednoczonych.
Polska dołączyła do krajów, które chcą zakazać sprzedaży samochodów spalinowych do 2035 roku Fot. Piotr Kamionka/REPORTER

Deklaracja o zakazie rejestracji aut spalinowych

Do porozumienia podpisanego na COP26 przystąpiły 24 kraje, sześciu producentów samochodowych (Mercedes, Ford, General Motors, Volvo, BYD i Jaguar/Land Rover) oraz niemal 40 miast i 13 inwestorów. Wszyscy oni zadeklarowali dążenie do tego, żeby najpóźniej do 2035 roku na wiodących rynkach sprzedawane były wyłącznie samochody zeroemisyjne. Oznaczałoby to, że od 2035 r. na tych rynkach sprzedaż aut spalinowych byłaby zakazana.

Deklarację podpisała Polska oraz takie kraje, jak Wielka Brytania, Austria, Kanada i Turcja. Nie znajdziemy na niej jednak podpisów przedstawicieli takich krajów, jak Niemcy, Francja, Japonia czy Stany Zjednoczone. Dlaczego?


Jak podaje Deutsche Welle, choć w niemieckim rządzie "istnieje konsensus" co do potrzeby wprowadzenia zakazu sprzedaży samochodów spalinowych, to kraj nie przystąpił do deklaracji z uwagi na niezgodę w kwestii tzw. paliw syntetycznych – Niemcy uważają, że deklaracja powinna dopuszczać silniki na ten typ paliwa.

Polska chce odejść od węgla

Deklaracja o zeroemisyjnych pojazdach nie jest jedyną dość zaskakującą zapowiedzią, która wyszła ze strony polskiej delegacji na COP26. Wcześniej pisaliśmy już w INNPoland o tym, że Polska znalazła się w gronie 18 państw, które po raz pierwszy zobowiązały się na forum międzynarodowym do odejścia od węgla w określonej perspektywie czasowej.

Konieczność zmian uzgodniła koalicja licząca 190 krajów. Porozumienie zakłada odejście od węgla państw rozwijających się w latach 40-tych XXI wieku, a rozwiniętych w latach 30-tych.

Podpisanie przez Polskę deklaracji było sporym zaskoczeniem, ponieważ kiedy Mateusz Morawiecki przemawiał na szczycie, nie wspominał o planach odejścia od węgla. Mówił za to o walce ze smogiem, wsparciu dla OZE czy sprawiedliwej transformacji, a jego wystąpienie zostało powszechnie skrytykowane przez aktywistów i ekspertów jako nic nie wnoszące do tematu, a nawet jako przykład "ignorancji klimatycznej".