Łukaszenka postraszył na chwilę. Nowy zwrot ws. rurociągu Przyjaźń
W środę Białoruś niespodziewanie przykręciła kurek z ropą. Decyzja reżimu Alaksandra Łukaszenki wzbudziła niemały niepokój. Mińsk tłumaczył, że chodzi o "nieplanowane prace konserwacyjne". Teraz okazuje się, że prace te faktycznie były krótkie i pełne dostawy paliwa zostały wznowione.
"Homeltransnafta Drużba osiągnęła 18 listopada o godz. 12:13 planowy poziom tłoczenia paliwa węglowodorowego na odcinku Homel-Mozyrz-Adamowo" – czytamy w komunikacie.
Rurociągiem Przyjaźń rosyjska ropa płynie z Rosji przez Białoruś do Polski i dalej do Niemiec. Rurociąg został wybudowany w latach 1960–64 oraz 1969–74. Radziecka instalacja Przyjaźń jest głównym źródłem dostaw surowca do polskich rafinerii.
Kurek z ropą przykręcono we wtorek, w środę poinformowano o tym w komunikacie. Anna Maria Dyner, analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych komentowała wówczas, że trudno uwierzyć w przypadek. Jak podkreślała, zmniejszenie przesyłu uderza też w Niemcy, "co można odczytywać jako sygnał po decyzji odnośnie do NS2" (Niemcy wstrzymały proces certyfikacji gazociągu Nord Stream 2 - przyp.red.).
PKN Orlen uspokajał z kolei, że mimo odbiegających od normy prac konserwacyjnych białoruskiego odcinka rurociągu Przyjaźń, przepływ surowca do Polski jest normalny.
– Obecnie dostawy ropy naftowej rurociągiem "Przyjaźń" do PKN Orlen realizowane są zgodnie z planem – zapewniała rzeczniczka koncernu Joanna Zakrzewska.
Kilka dni temu Alaksandr Łukaszenka odpowiadał na zapowiedź zastosowania nowych sankcji wobec Białorusi przez Unię Europejską. Pogroził, że w takim przypadku Mińsk rozważy zablokowanie tranzytu gazu ziemnego z gazociągu eksportowego Jamał-Europa. Wcześniej przesył przez ten rurociąg ograniczył rosyjski Gazprom.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl