Potarcie monety o automat naprawdę pomaga? Tłumaczymy, czy popularny rytuał działa

Redakcja INNPoland
Chcemy coś kupić, wrzucamy monetę do automatu… a ten ją wypluwa. Trzemy bilon o metal z boku urządzenia. I za drugim razem maszyna "łyka" pieniądz. Generujemy tak pole magnetyczne, a może czyścimy bilon? Czy znany od lat rytuał faktycznie działa, czy to bujda? Tłumaczymy.
Czy potarcie monety pomaga w przyjęciu jej przez automat? Fot. 123rf.com

Czy pocieranie monet pomaga wykryć je w automacie

Pocieracie monetę przed wrzuceniem do automatu? To popularny trik, który wiele osób stosuje z automatu, gdy urządzenie "wypluje" ich bilon za pierwszym razem. Czy to faktycznie działa, czy to miejska legenda?

Na pocieranie monet uwagę zwrócił fizyk i dziennikarz naukowy Ranga Yogeshwar, autor książki “Dlaczego kaczki nie przymarzają do lodu i inne zagadki codzienności”.

Postanowił on przeprowadzić prosty eksperyment. W warunkach testowych wrzucił do automatu 100 niepotartych monet. Cztery z nich zostały odrzucone. Następnie znów wrzucił sto monet, ale tym razem pieczołowicie pocierał każdą z nich. Wynik? Maszyna odrzuciła pięć!


Po tym teście Yogeshwar stwierdza, że pocieranie nie ma żadnego wpływu na to, czy moneta zostanie przyjęta przez automat. Tłumaczy też, jak maszyny sprawdzają autentyczność bilonu.

Tuż za szczeliną na monety w automacie znajduje się szereg szpuli, które wytwarzają określone pole magnetyczne. Prawdziwa moneta jest zrobiona z odpowiednich stopów i tocząc się po pochylni zmienia to pole w bardzo określony sposób.

Dzięki temu automat "wie" że wpadło tam na przykład dwa złote, a nie guzik, metalowa podkładka, czy plastikowy żeton do sklepowego wózka. Choć istnieje dużo systemów sprawdzania monet, ten sprawdzany przez fizyka mierzy 8 różnych wartości pola magnetycznego pieniądza oraz jego średnicę.

Czy pocieranie monety wytwarza pole magnetyczne?

Powstaje pytanie, czy intensywnie pocierając monetę jesteśmy w stanie w niej wytworzyć pole magnetyczne. Wszak gdy pocieramy balon to potem "przyciąga" on nasze włosy czy inne drobne przedmioty. Może z monetą jest tak samo?

Swego czasu sprawdził to dziennikarz naTemat.pl.

– Sprawa nie jest prosta. Tak naprawdę to, co jest weryfikowane przez automat, zależy od rodzaju wrzutnika. Na rynku używa się produktów kilku kluczowych producentów, niestety żaden z nich nie ujawnia dokładnie jak działa weryfikacja monet. Tłumaczą to kwestiami bezpieczeństwa – tłumaczy Grzegorz Lange, prezes zarządu firmy Mera Systemy, dostarczającej m.in. biletomaty.

Co z polem magnetycznym?

– Takie tarcie nie ma wpływu na pole magnetyczne. Z tej perspektywy, to nie ma żadnego sensu, ale może zadziałać w inny sposób, np. zmniejszając wilgoć lub zabrudzenie monety – ucina wątpliwości Grzegorz Lange.

Czemu więc automaty odrzucają monety i czemu pocieranie czasem wydaje się działać?

Automaty mają po prostu ustawienia parametru tolerancji dla monet. Od niego zależy, jak dokładnie sprawdzany jest bilon. Większość operatorów zakłada, że warto z rzadka odrzucić dobrą monetę, niż aby maszyna masowo uznawała fałszywki za pieniądze.

Moneta monecie nierówna, a te bardziej używane mogą być starte, więc odrobinę lżejsze albo brudne – więc o włos cięższe. Pocieranie w znikomej liczbie przypadków może coś pomóc, ale mit raczej ma inne źródło.

Załóżmy klasyczną scenkę. Wrzucamy monetę do automatu, ten ją wypluwa. My odruchowo ją pocieramy i za drugim razem maszyna ja przyjmuje. Mamy wrażenie, że nasze działanie coś zmieniło i podajemy ten trik dalej.

Yogeshwar wskazuje to, że pocieranie monety ma charakter czysto psychologiczny. Zjawisko to nazywa się urojeniem, czyli po prostu fałszywym przekonaniem, co do którego jesteśmy głęboko przekonani.

Fakt jest jednak taki, że przy drugiej próbie automat i tak najpewniej przyjąłby pieniądz. Niezależnie od tego czy monetę potrzemy, podrzucimy ją, spluniemy przez lewe ramię, odśpiewamy hymn czy zatańczymy kankana.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl