Jeśli księgowy posłucha rządu, złamie prawo. PiS udaje, że problemu nie ma

Konrad Bagiński
Rząd nakazał księgowym łamanie prawa - teraz w pośpiechu szykuje łatę, która ma zatrzeć złe wrażenie i zatamować wyciek pieniędzy z portfeli podatników. Ale to niejedyna pułapka, jaką rząd zastawił na suwerena.
Rząd nie przyznaje wprost, że naraził księgowych na więzienie. Ale przepisy zmieni, by wszystko było jasne Zbyszek Kaczmarek/REPORTER
Jedną z najgorszych pułapek rząd zastawił na księgowych, każąc im łamać prawo - pisze BusinessInsider.pl w zestawieniu największych błędów podatkowych Polskiego Ładu. Wszystko jest pokłosiem sytuacji, w której okazało się, że wiele przeciętnie zarabiających osób nagle straciło część pensji. To efekt pobierania wyższych zaliczek na podatek dochodowy. Owszem, można je odzyskać, ale nie od razu - będzie to możliwe dopiero przy rozliczeniu PIT-a za rok 2022, a więc na wiosnę 2023.

Problem spróbowano przeciąć szybko i zdecydowanie, wydając rozporządzenie. Rozporządzenie, dzięki któremu "nadprogramowe" zaliczki na podatek miały wrócić na konta Polaków - pisze "BI". Szybko okazało się, że dokument naraża księgowych i osoby odpowiedzialne za finanse firm na odpowiedzialność karną. Gdyby bowiem zastosowali się do rządowego rozporządzenia, złamaliby prawo. Problem w tym, że rząd próbował rozporządzeniem zmienić zapisy ustawy - to niedopuszczalne i niespotykane w polskim porządku prawnym.
Czytaj także: Polski Ład plus inflacja równa się szara strefa. Ty też przestajesz prosić o paragon?
Szansą na zamknięcie tej pułapki jest… projekt ustawy, który powiela rozwiązania znane z rozporządzenia, jednak nadaje im rangę ustawową - pisze "BI". Co prawda rząd na swoim twitterowym profilu "Polski Ład" twierdzi, że stosowanie rozporządzenia jest dla księgowych bezpieczne, to jednak mimochodem przyznaje się do błędu.

Kto jeszcze musi uważać na Polski Ład

Sporo pułapek czeka na tzw. klasę średnią. Aby tzw. zwykli ludzie nie tracili na podatkach, PiS zaszył w przepisach "ulgę dla klasy średniej". Skomplikowane wyliczenia sprowadzają się do tego, by nie pobierać od nich wyższych podatków niż do tej pory. Problem w tym, że obowiązują tu widełki dochodowe - trzeba się w nich zmieścić. Jeden miesiąc z wyższą pensją albo miesiąc chorobowego (które w świetle przepisów nie jest dochodem z pracy) mogą sprawić, że ulgę trzeba będzie zwracać.


Najgorsze może jednak czekać mamy - przyszłe i obecne. Dochodem z pracy nie jest też zasiłek chorobowy w ciąży ani wypłata pieniędzy z ZUS na urlopie macierzyńskim. Więc ulga dla klasy średniej może przejść koło nosa, może trzeba będzie ją zwracać.

Niedawno wyszło też na jaw, że zmiany podatkowe Polskiego Ładu są korzystne dla rodzin, ale nie wszystkich. Dobrze zarabiający rodzice dostaną na czwarte dziecko prawie 5 razy więcej pieniędzy, niż słabiej uposażeni. Dlaczego? Nie wiadomo - ale takie prawo już obowiązuje.