Nie widać końca drożyzny na rynku mieszkań. Polski Ład i konflikt na Ukrainie mogą podbić ceny

Kamil Rakosza-Napieraj
W IV kwartale 2021 r. ceny mieszkań w internetowych ogłoszeniach sprzedaży wciąż rosły. Z raportu Expandera i Rentier.io wynika, że przeciętnie były aż o 16 proc. wyższe niż przed rokiem. Spadków niemal nie ma nawet w danych miesięcznych, czyli w porównaniu grudnia z listopadem.
Ceny mieszkań w IV kwartale 2021 r. Fot. Karolina Misztal / Reporter
Po latach rekordowo niskich stóp procentowych i niskiej inflacji (a nawet deflacji) nagle znaleźliśmy się w warunkach bardzo wysokich odczytów inflacyjnych oraz dynamicznych podwyżek stóp procentowych. Do tego dochodzą zmiany podatkowe związane z Polskim Ładem, wysokie ceny materiałów budowlanych, szybki wzrost wynagrodzeń, czy ryzyko zaostrzenia konfliktu zbrojnego na Ukrainie. Niedługo ruszy też program "Mieszkanie bez wkładu własnego". Wszystkie te elementy będą miały wpływ na sytuację na runku nieruchomości w 2022 r.

Jak rosły ceny mieszkań?

Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do sytuacji z 2021 r. Rekordowo niskie stopy procentowe i drożejące ceny materiałów budowlanych doprowadziły do bardzo wysokiego popytu na mieszkania i znacznego wzrostu cen.
Czytaj także: Pandemia przebije bańkę mieszkaniową? Nic z tych rzeczy, ceny wprost szybują
"Tempo wzrostu było zbliżone we wszystkich segmentach rynku (małe, średnie i duże lokale) i wyniosło po ok. 16 proc. r/r. Największe wzrosty, przekraczające 20 proc. rdr, odnotowaliśmy w Białymstoku (25 proc. rdr.) i Sosnowcu (20 proc. rdr.). Najsłabiej wyglądała sytuacja w Bydgoszczy (7,4 proc. rdr.) i Częstochowie (9,8 proc. rdr.)" – podsumowują twórcy raportu Expandera i Rentier.io pt. "Ceny mieszkań, IV kw. 2021".


W samym grudniu 2021 r. w porównaniu do listopada 2021 r. ceny spadły tylko w Bydgoszczy (-1,4 proc.). W pozostałych stawki wciąż rosły.
Ceny mieszkań i ich roczne zmianyFot. Expander / Rentier.io
Podane ceny mieszkań to mediany, które wyliczono na podstawie analizy 82 042 ogłoszeń sprzedaży dostępnych w internecie od 1 października do 31 grudnia 2021 r. Wartości są publikowane tylko dla rynków, na których liczba ogłoszeń przekracza 100.

Wojna na Ukrainie może podbić ceny mieszkań

Wpływ na ceny mieszkań ma wiele różnych czynników. Część z nich może spowalniać rynek i działać na spadek cen, a inne mogą je podbijać.

"Zacznijmy od czynników, które mogą wpływać na dalszy wzrost cen mieszkań lub ich utrzymanie na obecnym wysokim poziomie. Są to przede wszystkim wysokie ceny materiałów budowlanych i rosnące płace (zarówno budowlańców jak i nabywców mieszkań)" – wyliczają twórcy raportu.

Nowym i niedocenianym czynnikiem jest natomiast zagrożenie wojną na Ukrainie. Gdyby wybuchł konflikt na dużą skalę, to nagle do naszego kraju mogą uciekać miliony Ukraińców. Ci musieliby gdzieś mieszkać. W krótkim czasie nie dałoby się zaspokoić tego popytu, więc zapewne mocno wzrosłyby stawki najmu, a to do góry pociągnęłoby ceny mieszkań. Nawet jeśli do wojny na dużą skalę nie dojdzie, to już samo zagrożenie zapewne wpłynie na wzrost liczby imigrantów z Ukrainy.

Wysokie stopy procentowe będą ściągać ceny mieszkań w dół

Głównym czynnikiem oddziałującym na spadek cen będą natomiast podwyżki stóp procentowych. Hamują one zarówno popyt inwestycyjny jak i ze strony nabywców kupujących mieszkania dla siebie. Dzięki podwyżkom stóp inwestorzy mogą uzyskać rentowność na poziomie ponad 6 proc. kupując obligacje korporacyjne.

Taka inwestycja wymaga dużo mniej zachodu niż zakup mieszkania i później jego wynajmowanie. Mieszkania nie są więc już jedynym sposobem na uzyskanie wysokich i stabilnych zysków.

Liczba mieszkań wzrosła o 1,7 mln

W ostatnim czasie, po publikacji przez GUS wstępnych danych ze spisu powszechnego, pojawiały się też pytania czy ceny mieszkań nie powinny spaść w efekcie tego, że mamy ich już dość dużo. Z danych GUS wynika, że mamy w Polsce 15,2 miliona mieszkań. Od spisu z 2011 r. do tego z 2021 r. przybyło ich aż o 1,7 mln. W tym samym czasie liczba ludności Polski skurczyła się o 332 tysiące osób.

"Na podstawie tych danych łatwo wyciągnąć błędne wnioski" – podkreślają twórcy raportu. Problem polega na tym, że podana liczba ludności nie uwzględnia imigrantów przebywającym w naszym kraju czasowo. Obecnie jest ich około 3 mln, podczas gdy 10 lat temu było to ok. 56 tysięcy. Tak duży napływ imigrantów sprawił, że pomimo zwiększenia liczby mieszkań o 1,7 mln, jeszcze kilka miesięcy temu sprzedawały się one jak świeże bułeczki.

Nadchodzą dziwne czasy na runku nieruchomości

W najbliższych latach sytuacja na rynku nieruchomości mocno będzie się zmieniała. Coraz starsze są osoby urodzone w okresie powojennego boomu demograficznego. To sprawi, że coraz szybciej będą się wyludniały małe miejscowości i wsie. Szczególnie będzie to dotyczyło tych oddalonych od dużych miast. W takich miejscach ceny mieszkań za 10 lat mogą być bardzo niskie, ale i tak nikt nie będzie chciał ich kupić.

Na drugim biegunie będą miasta, które będą sprawnie przyciągały imigrantów, zarówno zagranicznych jak i młodych Polaków, przenoszących się w poszukiwaniu wykształcenia i dobrej pracy. W takich miejscach popyt będzie utrzymywał ceny na wysokich poziomach.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl