Nie otworzyła Żabki w niedzielę. W poniedziałek zapukała tam kontrola franczyzy

Krzysztof Sobiepan
Właściciele sklepów Żabka mają możliwość otworzyć się w niedzielę… a może jednak przymus? Jak referuje jedna z właścicielek sklepu, nie zdecydowała się otworzyć swojej placówki w niedzielę. Już w poniedziałek czekała ją kontrola – nie z PIP, ale z centrali franczyzy. Partner z sieci zaczął zadawać jej kłopotliwe pytania.
Właściciel sklepu Żabka może otworzyć sklep w niedzielę. Siec mocno do tego nakłania Fot. Arkadiusz Ziolek/ East News

Obserwuj INNPoland.pl w Wiadomościach Google

Żabka zamknięta w niedzielę – franczyzodawca kontroluje

Żabki działają w modelu franczyzowym – w ponad 6700 sklepach sieci to właściciel odpowiada za prowadzenie sklepu, choć działa pod zielonym szyldem. Franczyzodawca właśnie na tym często opiera otwieranie sklepów w niedzielę. Właściciel prawnie może bowiem stanąć za kasą swojego sklepu nawet w siódmy dzień tygodnia. Słowo kluczowe – może.

Jak pisze Bankier.pl, okazuje się, że praktyka jest zupełnie inna.

– Za każdą niedzielę mamy wypłacane 500 złotych, a do tego otrzymujemy 13 procent obrotu, z wyłączeniem paragonów za sprzedaż alkoholu i papierosów. Sklep jednak musi być czynny minimum przez 9 godzin. Jeżeli otworzymy go we wszystkie niedziele i święta, wówczas wypłacane jest dodatkowe 800 złotych – wyjaśnia w rozmowie z serwisem pani Natalia (imię zmienione), franczyzobiorca sieci Żabka.


W przypadku tego konkretnego sklepu właścicielka najczęściej kończyła niedzielny handel "na zero" – dopłaty z franczyzy niwelowały koszty otwarcia, pensji dla pracownika i marną sprzedaż.

Kolejny motywator sieci jest dużo mniej przyjemny. Placówki mają bowiem swojego tzw. partnera – to łącznik między centralą, a właścicielem sklepu.

Pani Natalia zachorowała na COVID-19. Jako że sklep prowadziła sama, nie było mowy o jego otwarciu w tym czasie. Jej kwarantanna kończyła się jednak w nocy z soboty na niedzielę. Wieczorem miała odebrać telefon od partnera sieci z dość jednoznacznym: "to co, widzimy się w niedzielę?".

– Gdy nie otworzyłam sklepu w niedzielę, to już na drugi dzień miałam kontrolę. Przyjechał partner i pytał, dlaczego tak się stało i czy w następną niedzielę otworzę. Gdy zapytałam, czy ta kontrola jest za karę, to tylko się uśmiechnął – wspomina właścicielka.

Z informacji Bankier.pl wynika, że "karna" kontrola to właśnie pytania o powody zamknięcia, plany na kolejne niedziele i obowiązkowe "omówienie potencjalnych zagrożeń zamknięcia sklepu w dni niehandlowe". Do tego partner sprawdza, czy sklep wywiesza odpowiednie materiały marketingowe o otwarciu w niedzielę.

Co na to biuro prasowe Żabki? Siec potwierdza, że dodatkowe świadczenie za otwarcie w niedzielę jest wypłacane, w zamian za "dodatkowe zaangażowanie oraz poniesione koszty".

Decyzja franczyzobiorcy o otwarciu w niedziele niehandlowe "nie wpływa na całość systemu wzajemnych rozliczeń, który zawiera pewne zmienne zależne od jakości, dostępności czy parametrów sprzedażowych".

Co z kontrolami z centrali? Żabka podkreśla, że "nie ma żadnego mechanizmu wyciągania konsekwencji" wobec franczyzobiorców i że właściciele sklepów są "autonomicznymi przedsiębiorcami". Decyzje o otwieraniu sklepów mają zaś być podejmowane samodzielnie.

Ponadto, w oświadczeniu przesłanym do redakcji INNPoland już po publikacji tekstu, sieć dodaje, że kontrole są "standardowym elementem weryfikacji jakości działania sklepów i ich skutkiem jest możliwość otrzymania dodatkowych świadczeń z racji kontrybucji do wartości marki. Ich częstotliwość i dni realizacji nie uległy zmianie", zaś "sugerowanie, że może mieć ona związek z handlem w niedziele jest niezgodne z prawdą".

"Podkreślamy, że decyzja franczyzobiorcy dotycząca otwarcia sklepu w dni objęte ograniczeniami nie wpływa na całość systemu wzajemnych rozliczeń, który zawiera pewne zmienne, zależne od jakości, dostępności czy parametrów sprzedażowych. (...) Należy zwrócić uwagę, że otwieranie sklepów w te dni jest często kluczowe dla rentowności małych przedsiębiorców, na co dzień mierzących się z konkurencją wielkopowierzchniową" - tłumaczy Żabka.

Większość Żabek otwarta w niedzielę

Jak pisaliśmy w INNPoland, sieć Żabka mało przejęła się zaostrzeniem zakazu handlu z lutego.

Przypomnijmy: od 1 lutego wszedł w życie nowy, zaostrzony zakaz handlu. Zamknie on sklepy, które otwierały się w niedziele jako placówki pocztowe. Ale eksperci już znaleźli w nim lukę, która pozwala legalnie zatrudniać pracowników w niedziele.

W przypadku Żabki sprawa jest dość prosta - nowe zasady nie dotkną większości sklepów tej sieci. Ich właściciele korzystają nadal z wyłączenia dla przedsiębiorców działających na własny rachunek. Nie ma więc znaczenia czy sklep Żabki jest placówką pocztową, czy nie. Sklepy należą do franczyzobiorców działających na własny rachunek.

Problem mogą mieć ci franczyzobiorcy, którzy mają kilka sklepów. Portal wiadomoscihandlowe.pl odkrył w przepisach kolejną lukę. Okazuje się, że rządzący, uszczelniając zakaz handlu, zapomnieli o furtce, którą otworzyli wiosną 2020 r. w specustawie covidowej. Są tam bowiem zapisy pozwalające na legalne delegowanie do pracy w niedzielę także szeregowego pracownika.

W ostatnich miesiącach coraz więcej sklepów zainwestowało też w kasy samoobsługowe. Zrobiła tak Żabka, sporo kas bez kasjerów postawiły też Biedronka, Lidl i inne sieci. Chyba wiadomo już jaki miały w tym cel. Klient może przecież obsłużyć się sam w niedzielę, a pracownicy będą tylko dokładać mu towar na półki.