Pytasz, po co nam Ukraińcy w Polsce? Bez nich o wysokim wzroście PKB moglibyśmy pomarzyć

Konrad Bagiński
Początek obecnego konfliktu (hybrydowego czy zbrojnego) w Ukrainie przyniósł znów mnóstwo pytań o Ukraińców w Polsce. Mamy również do czynienia ze zmasowanym atakiem internetowych trolli obrażających naszych sąsiadów i podważających ich zasługi dla Polski. Jeśli nie wiesz, co – gospodarczo – zawdzięczamy Ukraińcom, mamy na to odpowiedź: to oni wypracowali 13 proc. wzrostu PKB w latach 2013-18.
Wkład Ukraińców w polską gospodarkę jest nie do przecenienia - bez nich nasze PKB rosłoby o wiele wolniej Marek M Berezowski/REPORTER

Obserwuj INNPoland.pl w Wiadomościach Google

Wyliczyli to polscy badacze, ich pracę opublikował prestiżowy kwartalnik "Review of World Economics". Raport Pawła Strzeleckiego, Jakuba Growca i Roberta Wyszyńskiego precyzyjnie wylicza zasługi Ukraińców dla polskiej gospodarki. Zaczęli do nas napływać w 2014 roku, jedną z przyczyn była wcześniejsza rosyjska inwazja na Ukrainę. W połączeniu z silnym popytem na pracę wzrost podaży pracy w istotny sposób przyczynił się do wzrostu gospodarczego Polski. Na ten temat brakuje oficjalnych danych – nie mają ich urzędy pracy, brakuje ich w Ministerstwie Pracy.


Badacze wykorzystali alternatywne źródła. Wyliczyli, że przyjazd ukraińskich pracowników zwiększał efektywną podaż pracy w Polsce w latach 2013–2018 o 0,8 proc. w skali roku. To zaś przełożyło się na około 13 proc. wzrostu PKB Polski w tym czasie. Co ciekawe – do roku 2013 Polska była typowym krajem emigracyjnym – to od nas wyjeżdżało się pracować gdzie indziej. Około 1,2 mln Polaków (3 proc. populacji) opuściło kraj w latach 2002–2013, ze szczególnie wyraźną falą 0,7 mln emigrantów do Wielkiej Brytanii i Irlandii w latach 2004–2008.

Ukraińcy odwrócili tę statystykę i wypełnili wyrwę na rynku pracy. Od 2014 roku przyjechało ich do Polski od 1 do 2 milionów. Tylko w roku 2018 wydano w Polsce 635 tysięcy pozwoleń na pracę, czyli jedną piątą wszystkich tego typu dokumentów w całej Unii Europejskiej. Z tego Ukraińcy zgarnęli (w skali europejskiej) pulę aż 527 tysięcy pozwoleń, 78 proc. z nich wybrało Polskę.
Czytaj także: Ile straci Polska na konflikcie Rosji z Ukrainą? Przez wojnę ucierpi złoty i polskie firmy
W latach 2016–2018 Polska była również liderem OECD dla czasowych imigrantów zarobkowych (OECD 2020). Zdecydowana większość ukraińskich imigrantów przybyła do Polski z powodów ekonomicznych i od razu szukała (i większość z nich znalazła) tu pracy. Do ich imigracji przyczynił się m.in. duży popyt na pracowników, stosunkowo łatwe krótkoterminowe zezwolenia na pracę i pobyt – czytamy w raporcie.

Jednym z czynników, które wzmogły emigrację była rosyjska agresja na Ukrainę w 2014 r. z towarzyszącym jej kryzysem gospodarczym. Wcześniej Ukraińcy przyjeżdżali do Polski raczej rzadko (poniżej 0,2 miliona pracowników) i głównie szukali tymczasowych prac w sektorze rolniczym. Nowi imigranci zamieszkali głównie w miastach i szukali pracy w szerokim spektrum sektorów gospodarki.

To nam psuje dobry humor

Badacze zwracają uwagę na brak Ukraińców w oficjalnych polskich statystykach. Jest kilka przyczyn tego zjawiska – choćby ta, że do BAEL (Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności) zalicza się tylko migrantów przebywających dłużej niż rok, podczas gdy legalny (odnawialny) okres pobytu na podstawie tzw. zaproszeń wynosi zazwyczaj 6–9 miesięcy.

Efekt? Wpływ imigrantów na rynek pracy i gospodarkę jest niedoszacowany, a co za tym idzie – przeszacowana jest produktywność Polaków i szacunki dotyczące źródeł wzrostu gospodarczego w Polsce.

Tymczasem zebrane przez polskich badaczy dane sugerują, że migranci, w porównaniu z Polakami, pracują po prostu więcej, ale też wykonują na ogół prace mało wymagające i słabo opłacane. Często są zatrudnieni w zawodach poniżej ich formalnego poziomu wykształcenia, bywają też wynagradzani gorzej od Polaków w tych samych zawodach i przy tych samych kwalifikacjach.
Czytaj także: Biznes oparty na talencie. Oto dlaczego Polska powinna wspierać startupy z Ukrainy
Badacze wyliczyli, że w latach 2013–2018 przyjazd pracowników migrujących z Ukrainy zwiększał wzrost efektywnej podaży pracy w Polsce średnio o 0,8 proc. rocznie. Na tej podstawie określili, że wkład pracowników ukraińskich we wzrost PKB Polski w latach 2013–2018 wynosił średnio 0,5 pp. rocznie, czyli około 13 proc. całego wzrostu.

Pracownicy-imigranci a wzrost gospodarczy

Nie ulega wątpliwości, że dodatkowi pracownicy-imigranci przyczyniają się do wyższej całkowitej produkcji w kraju przyjmującym - piszą badacze.

W dość obszernej pracy znaleźliśmy też fragment dotyczący rzekomego zabierania pracy "tubylcom". "Dowody empiryczne zdecydowanie odrzucają tę hipotezę. Nawet w zawodach, w których elastyczność substytucji między pracownikami tubylczymi a imigrantami jest wysoka, wpływ imigracji na płace i bezrobocie wśród tubylców wydaje się być stosunkowo niski" - czytamy w raporcie.

Badacze nie znaleźli wiarygodnych danych, które potwierdzałyby tezę o zabieraniu pracy. Słowem - takie przypadki mogły być, ale najwyżej sporadycznie. "Historycznie niska stopa bezrobocia w Polsce i bardzo wysoki popyt na pracę w latach 2014–2018 potwierdzają to oczekiwanie" - piszą.