Kaczyński go hołubi, Polacy wręcz przeciwnie. Sejm w końcu zdecyduje o losie Glapińskiego

Konrad Bagiński
10 maja 2022, 07:28 • 1 minuta czytania
70 proc. Polaków nie chce, by szefem Narodowego Banku Polskiego był nadal Adam Glapiński. Kandydatura pupila prezesa Kaczyńskiego długo nie mogła też znaleźć większości w Sejmie - procedura ciągnie się od 5 miesięcy. PiS w końcu zdecydował - głosowanie będzie w czwartek.
O dalszej prezesurze Glapińskiego Sejm zdecyduje w czwartek Damian Klamka/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry się złamała? To pierwsze pytanie, jakie nasuwa się po lekturze czwartkowego harmonogramu sejmowych głosowań. Od razu rzuca się w oczy, że posłowie w końcu zdecydują o dalszych losach Adama Glapińskiego na fotelu szefa Narodowego Banku Polskiego. Prezydent Duda zgłosił jego kandydaturę jeszcze w styczniu, ale do tej pory nie była głosowana w Sejmie. Nieoficjalnie mówi się, że PiS miał problem z zebraniem większości parlamentarnej i przekonaniem choćby swoich koalicjantów - w tym partyjki Ziobry. PiS zarządził dyscyplinę w głosowaniu, kandydaturę Glapińskiego poprą też ziobryści. Przeciw będzie cała opozycja, łącznie z Konfederacją.


Nie jest tajemnicą, że Glapiński nie jest specjalnie popularny a eksperci zarzucają mu nieudolność i opieszałość. Ponad 70 proc. Polaków jest przeciwko powołaniu Adama Glapińskiego na drugą kadencję prezesa Narodowego Banku Polskiego - wynika z sondażu United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej".

Co więcej - istnieje ryzyko, że Adam Glapiński już wykorzystał dwie kadencje na stanowisku prezesa Narodowego Banku Polskiego. Jak wyjaśnia RMF FM, ustawa o Narodowym Banku Polskim przewiduje, że członkiem zarządu Narodowego Banku Polskiego można być maksymalnie dwie kadencje. 

A niewielu pamięta, że w lutym 2016 roku prezydent Andrzej Duda - na wniosek ówczesnego prezesa NBP Marka Belki - powołał Adama Glapińskiego na stanowisko członka zarządu banku, co – zdaniem RMF FM – trzeba uznać za pierwszą kadencję Glapińskiego w zarządzie.

Druga kadencja Glapińskiego w charakterze członka zarządu zaczęła się natomiast 10 czerwca 2016 roku, kiedy to został powołany na stanowisko prezesa Narodowego Banku Polskiego, czyli też na członka zarządu. Zgodnie z założeniem RMF FMF nakazywałaby to uznać za drugą kadencję, co blokowałoby Adamowi Glapińskiego dalszą pracę w zarządzie NBP - po upływie obecnej kadencji.

Twórca majątku PiS

Historia Kaczyńskiego i Glapińskiego sięga początku lat 90. - pisze Anna Dryjańska w naTemat.pl. Obaj zaczynali działalność polityczną w III RP, wspólnie założyli partię Porozumienie Centrum. Kaczyński został prezesem ugrupowania, a Glapiński jego zastępcą. W 1991 Glapiński przeprowadził przez Sejm ustawę, dzięki której partia Kaczyńskiego przejęła majątek państwowej Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej – dzięki temu stała się właścicielką atrakcyjnie zlokalizowanych nieruchomości w Warszawie.

Ustawiony finansowo prezes PC Jarosław Kaczyński zaczął spłacać ogromny dług wdzięczności wobec Adama Glapińskiego - kolejnymi stanowiskami. Finalnie, w 2016 wypromował go na szefa NBP.

Co więcej - obecnie Kaczyński nie wycofał swojego poparcia dla Glapińskiego mimo jego spektakularnie błędnych prognoz ekonomicznych. Glapińskiemu nie zaszkodziły wątpliwości co do jego udziału w aferze wokół Komisji Nadzoru Finansowego, niejasności wokół bizantyjskich pensji pracownic prezesa Glapińskiego i mnóstwo innych wpadek.