Oni już wiedzą, że inflacja zerwała się ze smyczy. My dowiemy się tego w piątek
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Wczoraj szef KPRM Michał Dworczyk zapowiedział, że czas "w którym było miło, lekko i przyjemnie" mamy już za nami, a w związku z rosnącą inflacją najbliższe miesiące "na pewno będą stanowiły wyzwanie dla wszystkich". Palcem wskazał też głównego winnego lawinowego wzrostu cen. To oczywiście - zgodnie z rządową propagandą - Putin.
Dziś w sukurs Dworczykowi pospieszył rzecznik rządu, Piotr Müller. Pytany o przewidywania dotyczące ponad 15-proc. wzrostu inflacji, odparł: - Nie ukrywamy, że spodziewamy się wzrostu inflacji, bo sytuacja na rynkach paliw i na rynkach energetycznych wskazuje, że niestety to będzie widoczne.
Niestety inflacja wynosząca ponad 15 proc. jest bardzo realna. 15,5 proc. inflacji przewidują m.in. banki PKO BP, Pekao SA, Santander, mBank i ING. Nieco bardziej optymistyczny (o ile w ogóle można się tu dopatrywać optymizmu) jest Citi.
- Spodziewamy się wzrostu inflacji w czerwcu do 15,3 proc. r/r z 13,9 proc. w maju. Zakładamy przy tym mocny wzrost cen paliw o ok. 9,5 proc. m/m, wysoki relatywnie do długoterminowego trendu, ale zgodny z tegorocznym trendem wzrost cen żywnosci oraz dalszy wzrost inflacji netto do ok. 9,2 proc. z 8,5 proc. - przewidują analitycy Citi. Nie brakuje jednak głosów, że inflacja przekroczy nawet 16 proc.
Eksperci z Citi dodają, że inflacja utrzyma się w przedziale 15-16 proc. do września i zacznie stopniowo się obniżać w kolejnych miesiącach.
- W przypadku efektywnego limitu ceny węgla i szybszego spadku cen paliw wobec spadków cen ropy inflacja mogłaby zacząć się obniżać począwszy od lipca. To dałoby przestrzeń Radzie do zakończenia cyklu podwyżek po lipcowym ruchu. W przypadku utrzymania wysokiej dynamiki płac i presji na złotego wobec podwyżek stóp przez główne banki centralne Rada mogaby być zmuszona kontynuować podwyżki także po wakacjach. Głębsza recesja i spadek inflacji otwierałyby przestrzeń do szybszych obniżek stóp - dodają.
Idą trudne czasy
Nie bez przyczyny używają słowa "recesja". Ich zdaniem - czai się ona tuż za rogiem.
- Spodziewamy się recesji w II połowie roku, co może mieć wpływ na stopniowe ograniczanie presji inflacyjnej. Negatywnie na produkcję będzie wpływało zarówno osłabienie popytu krajowego jak i zamówień eksportowych, na słabszą produkcję budowlaną wskazuje spadek nowych inwestycji budowlanych, a konsumpcja będzie pod negatywnym wpływem inflacji i podwyżek stóp, choć obniżka PIT i wakacje kredytowe pomogą ją nieco wygładzić - piszą analitycy.
Przypomnijmy: inflacja przegoniła już wzrost wynagrodzeń. Wynagrodzenia w Polsce wzrosły o 13,5 procent. Po raz pierwszy od dawna inflacja - 13,9 proc. - wyprzedziła wzrost zarobków. Na dodatek średnia pensja w Polsce (w sektorze przedsiębiorstw) spadła z 6626 zł w kwietniu do 6399 złotych brutto w maju. Polacy zarabiają więc coraz mniej.