Marek Belka: Będzie trzeba podnieść podatki. VAT może pójść ostro w górę

Kamil Rakosza-Napieraj
30 czerwca 2022, 14:51 • 1 minuta czytania
Marek Belka twierdzi, że wkrótce rząd będzie musiał podnieść podatek VAT do europejskiego maksimum – 25 proc. Zdaniem europosła to jeden ze sposobów na okiełznanie rosnącej inflacji.
Marek Belka o walce z inflacją Fot. Wojciech Strozyk / Reporter
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

– Myślę, że w pewnym momencie będzie trzeba podnieść podatki, ponieważ ostatnio obniżaliśmy podatki, już obniżyliśmy podatki dochodowe. To będzie trzeba podnieść VAT do maksimum europejskiego 25 procent. Nie chciałbym jako prorok występować w programie, ale jeśli trzeba będzie zacisnąć pasa, ochładzać koniunkturę, ochładzać popyt, to podwyżką VAT-u - mówił Belka w TVN24.


Marek Belka o walce z inflacją

Były premier jest krytykiem polityki fiskalnej rządu Mateusza Morawieckiego. Jego zdaniem "tarcza antyinflacyjna to 'bzdura i głupota'". - Nie obniża inflacji, tylko ją przesuwa w przód. Tak naprawdę, to zabrzmi dziwnie, należałoby podnieść podatki od paliw, szczególnie tych importowanych z Rosji i te pieniądze w całości przeznaczyć na pomoc tym, którzy na przykład nie mogą sobie poradzić z kosztami ogrzewania mieszkań - powiedział Marek Belka.

Europoseł zauważa na horyzoncie szansę na zmianę kursu. Jego zdaniem krytyczne słowa Jarosława Kaczyńskiego o waloryzacji 500 plus to pierwsze odgłosy, że być może czeka nas "zacieśnianie pasa". Jednocześnie Belka nie widzi sposobu na przekazanie tej wiadomości przez polityków wyborcom. – Kto pierwszy się z tym wychyli, przegra wybory. Tak ludzi żeśmy zdemoralizowali, ogłupili tym, że można walczyć z inflacją dodatkowymi wypłatami, że ludzie uwierzyli – stwierdził.

Rząd coraz częściej mówi o wysokiej inflacji

W narracji członków rządu coraz częściej przewija się wątek wzrostu inflacji. Do tej pory mówiono o tym, że rośnie, ale niedługo zacznie spadać. Tymczasem przedwczoraj szef KPRM Michał Dworczyk zapowiedział, że czas "w którym było miło, lekko i przyjemnie" mamy już za nami, a w związku z rosnącą inflacją najbliższe miesiące "na pewno będą stanowiły wyzwanie dla wszystkich". Palcem wskazał też głównego winnego lawinowego wzrostu cen. To oczywiście - zgodnie z rządową propagandą - Putin.

Wczoraj do Dworczyka dołączył rzecznik rządu, Piotr Müller. Pytany o przewidywania dotyczące ponad 15-proc. wzrostu inflacji, odparł: - Nie ukrywamy, że spodziewamy się wzrostu inflacji, bo sytuacja na rynkach paliw i na rynkach energetycznych wskazuje, że niestety to będzie widoczne. Dziś mówi już o 20 procentach.