14. emerytura co roku. Prezydent mówi, co zrobi z tą propozycją

Krzysztof Sobiepan
05 lipca 2022, 08:57 • 1 minuta czytania
Prezydent Andrzej Duda został zapytany o pomysł wprowadzenia 14. emerytur na stałe. To propozycja, która padła niedawno z ust prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Duda powiedział, że jest zwolennikiem, by "takie wsparcie było" lecz chciałby poznać szczegóły ustawy, zanim złoży pod nią podpis.
Prezydent Andrzej Duda rozważa podpis pod 14. emeryturami na stałe Fot. Sebastian Wielechowski/AGENCJA SE/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

14. emerytura na stałe – prezydent otwarty na propozycję

Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas weekendowego wiecu przekonywał, że chciałby doprowadzić do tego, by 14. emerytura była stałym, corocznym świadczeniem.


– Ja nie mam prawa tego już w tej chwili tak obiecać na pewno, ale wydaje mi się, i póki będę mieć na to jakiś wpływ, będę do tego dążył, żeby czternastka już była stała, bo była początkowo jednorazowym świadczeniem – mówił polityk w Białymstoku.

Teraz do tematu odniósł się zaś prezydent Andrzej Duda, który był pytany o zdanie w programie "Gość Wydarzeń" Polsatu.

– Jeżeli będzie taka propozycja, to oczywiście zostanie przeze mnie z całą pewnością rozważona – przekonywał Duda.

Głowa państwa od razu dodała jednak, że zanim ostatecznie się zadeklaruje, musi zobaczyć konkretne propozycje zmian. – Zanim ustawa nie leży na biurku prezydenta, to kwestia podpisu zawsze jest sprawą otwartą – dodał Duda.

Prezydent zapewniał też jednak, że "jeżeli dzieje się coś prospołecznego, coś co ma wesprzeć ludzi, zwłaszcza tych, którzy mają najtrudniejszą sytuację, bo otrzymują najniższe świadczenia czy zarabiają najmniej", to jest zwolennikiem, by "takie wsparcie było".

– Uważam, że tak powinno działać państwo – podkreślił Duda.

Kaczyński: euro w Niemczech warte jest 3 złote

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, szef Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński ostatnie weekendy spędza na partyjnych spotkaniach ze swoimi wyborcami. Każde spotkanie kończy się dla niego jakąś formą kompromitacji.

Ostatnio był w Białymstoku, gdzie zajął się problemami ochrony zdrowia w Polsce. Problemami - jak wynika z jego wypowiedzi - błahymi i przejściowymi. Kaczyński stwierdził, że "idziemy w stronę zabezpieczenia naszemu społeczeństwu takiej ochrony zdrowia, jak jest na Zachodzie".

- Bo rzeczywiście, jeszcze dzisiaj można powiedzieć, że tam jest lepsza. Ale już niedługo nie będzie lepsza – zapewnił, przy okazji chwaląc się zwiększeniem liczby studentów medycyny i szkół kształcących przyszłych lekarzy.

Kaczyński przyznał co prawda, że w kraju brakuje lekarzy, a kilkadziesiąt tysięcy wyjechało na Zachód. - Ale będą wracać, bo już dzisiaj nie przyjmują propozycji w Niemczech, bo tam się mniej płaci niż tu – perorował prezes PiS. Wygłosił też dość ciekawą tezę na temat wartości walut.

- Nawet jeśli przyjąć tę - niemającą nic wspólnego z rzeczywistą wartością - ten sposób przeliczania euro na złotówki. Przecież w Niemczech euro nie jest warte więcej niż trzy złote, nawet jest mniej warte, a nie 4,50 czy prawie pięć – stwierdził prezes PiS.

Teza Kaczyńskiego wzbudziła u komentatorów powszechną wesołość. "No teraz to mi Jarosław Kaczyński zaimponował. Żebym dobrze zrozumiał… u nas euro za 4,70 PLN, a u Niemców tylko za 3,00 PLN? I dlatego oni mają gorzej niż my? Już lepiej, jak się Prezes geografią zajmował" - napisał na Twitterze były premier, były szef NBP, obecnie europoseł Marek Belka.