Myślicie, że teraz energia jest droga? Zima będzie prawdziwym koszmarem

Maria Glinka
12 lipca 2022, 06:18 • 1 minuta czytania
Rachunki za energię są kulą u nogi tysięcy klientów, a kolejne miesiące mogą być jeszcze gorsze. Od jesieni wiele rodzin zapłaci więcej, bo PGNiG podwyższa stawki. O ból głowy przyprawiać mogą też ceny gazu, które w hurcie biją rekordy. Sprawdzamy, czy jest możliwość ucieczki przed rachunkową drożyzną.
Rachunki za prąd i gaz Bartlomiej Magierowski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

- Zima będzie bardzo trudna - ocenił niedawno prezes PGE Wojciech Dąbrowski. Przy okazji zaapelował do klientów, aby oszczędzali energię. Tłumaczymy, dlaczego warto zacisnąć pasa przed najgorszymi miesiącami w roku. 


Rachunki za prąd będą wyższe. PGNiG zmieni stawki jeszcze w tym roku

Inflacja szaleje, raty kredytów rosną, a eksperci ostrzegają, że najgorsze dopiero przed nami. Oliwy do ognia dolewają wysokie rachunki za prąd. Zła sytuacja klientów PGNiG trwa od początku 2022 r., kiedy oferta cenowa przekroczyła 1 zł, podczas gdy w styczniu 2021 r. gigant sprzedawał prąd gospodarstwom domowym za 0,34 zł/kWh netto. W lipcu 2022 r. ceny znów wzrosły - tym razem do prawie 1,39 zł/kWh netto.

Do tych opłat trzeba jeszcze doliczyć VAT. W rezultacie do końca lipca klienci będą musieli zapłacić 1,46 zł/kWh i prawie 30 zł miesięcznie w ramach opłaty handlowej. Jeżeli Senat zgodzi się na wydłużenie tarczy antyinflacyjnej, to te stawki będą obowiązywały do października.

Jak te wzrosty odczuwa zwykła rodzina Kowalskich? W sytuacji, gdy opłata handlowa wynosi obecnie 28,45 zł/m-c netto (w styczniu 2021 r. - zaledwie 4,88 zł/m-c netto), a przeciętna rodzina zużywa około 167 kWh/m-c to zapłaci dodatkowo 0,14 zł/kWh netto za prąd. W rezultacie realna podwyżka wyniesie aż 343 proc. w porównaniu do stycznia ubiegłego roku. 

Jednak już wiadomo, że na jesieni sytuacja gospodarstw domowych stanie się jeszcze bardziej skomplikowana. Rachunki za prąd będą wyższe. - Trzech z czterech największych sprzedawców energii elektrycznej, kontrolowanych przez Skarb Państwa złożyło w ostatnim czasie wnioski o wzrost jeszcze w tym roku taryf sprzedaży energii elektrycznej gospodarstwom domowym - oznajmiła w rozmowie z portalem innpoland.pl dyrektorka Forum Energii ZPP Dominika Taranko. Wśród nich jest PGNiG. 

Z najnowszych informacji wynika, że od listopada 2022 r. klienci PGNiG zapłacą 1,70 zł/kWh oraz 34,99 zł opłaty handlowej miesięcznie. Ekspertka tłumaczyła, że "sprzedawcy rzadko wnioskują o zmianę taryf w czasie ich obowiązywania, bo proces taryfowania jest pracochłonny", ale chęć uniknięcia strat nie pozostawiła im wyboru. Ceny energii w kontrakcie rocznym na 2023 r. wzrosły od stycznia aż trzykrotnie.

- Bezpośrednią przyczyną tej sytuacji jest naturalnie kryzys energetyczny w Europie, wysokie koszty i problem z dostępnością węgla, wysokie ceny gazu i uprawnień do emisji CO2, a także destabilizacja rynkowa spowodowana wojną na Ukrainie - wskazała Taranko. 

W opinii specjalistki "zbliżający się okres zimowy może niestety przynieść jeszcze większą dynamikę cenową". - Wydaje się, że w obecnej sytuacji, poza ustabilizowaniem sytuacji surowcowo-energetycznej w Europie obniżenie cen przynieść może jeszcze recesja gospodarcza, która przełożyłaby się na niższe zapotrzebowanie na moc - stwierdziła.

Nie przedłużać umowy? To wcale nie rozwiąże problemu

W związku z wysokimi cenami pojawia się pytanie, czy klienci, którzy korzystają z "cenników" lub "ofert" (czyli ze stawek wolnorynkowych, na podstawie umów najczęściej na okres 1-3 lat) mają jakąś alternatywę? Takich odbiorców jest w Polsce około 5 milionów.

Dyrektorka Forum Energii ZPP przypomina, że klienci, którym kończy się umowa, wcale nie muszą jej przedłużać - mogą wrócić do rozliczenia taryfowego. Jednak i tu na klientów czeka rozczarowanie. - Najdalej w styczniu 2023 r. taryfy te najprawdopodobniej wzrosną. O ile rząd nie sięgnie po "zamrożenie" cen energii dla gospodarstw domowych, co jednak przy dzisiejszych pułapach cenowych na rynku hurtowym byłoby ogromnie kosztowne - przyznała.

Nadciąga gazowa drożyzna. Zima będzie trudna 

Portfele Polaków będą drenowały jeszcze rachunki za gaz. Od początku zeszłego roku gaz ziemny podrożał w Europie aż o 700 proc. i wystarczy zerknąć na rachunek, aby zobaczyć, jak zawirowania na rynku odbijają się na zwykłych klientach.

Z pomocą, przynajmniej częściową, przyszedł rząd. Od 1 stycznia do 31 grudnia 2022 r. ceny paliw gazowych zostały zamrożone na poziomie cen zawartych w taryfie sprzedawcy z urzędu (czyli PGNiG Obrót Detaliczny). W rezultacie ceny nie mogą w tym roku wzrosnąć. Dodatkowo w ramach tarczy antyinflacyjnej rząd obniżył VAT na gaz ziemny z 23 do 8 proc. (od 1 do 31 stycznia 2022 r.) oraz z 8 do 0 proc. (od 1 lutego do 31 lipca 2022 r.).

Co nas czeka w przyszłym roku? Urząd Regulacji Energetyki (URE) zatwierdzi nowe taryfy i niewykluczone, że gospodarstwa domowe nadal będą chronione ceną maksymalną. - Warto jednak zaznaczyć, że wzrost cen gazu ziemnego na rynku hurtowym jest wielokrotnie wyższy od aktualnie obowiązujących cen maksymalnych dla odbiorców indywidualnych. To powoduje, że oferty wolnorynkowe, które we wcześniejszych latach mogły przyciągać odbiorców indywidualnych – którzy rezygnowali z rozliczania w oparciu o taryfę - w obecnej sytuacji cenowej nie stanowią alternatywy - wyjaśniła Taranko.

Gaz w kontrakcie rocznym na 2023 r. kosztuje dziś cztery razy więcej niż na początku roku. Zdaniem ekspertki "ostatnia dynamika wzrostów jest niezwykła" i wynika z "ograniczania przepływów gazu przez Federację Rosyjską". W czerwcu Kreml zmniejszył przesył przez Nord Stream 1 o około 40 proc. Z kolei w dniach 11-21 lipca wyłączy gazociąg w celu konserwacji.

- Dynamika cenowa na europejskich rynkach obrotu gazem podczas najbliższego okresu grzewczego może być więc na niespotykanym nigdy w historii poziomie. Coraz liczniejsze są apele państw do obywateli dotyczące ograniczania konsumpcji, zarówno gazu ziemnego, jak i energii podczas nadchodzącej zimy - stwierdziła. 

Czarne prognozy ekonomistów

Na tę niepokojącą tendencję zwracają uwagę również ekonomiści z Goldman Sachs. Z ich ostatniej prognozy wynika, że w III kwartale 2022 r. ceny gazu będą wynosiły 153 euro za 1 MWh. Jeszcze niedawno przewidywali, że będzie to 104 euro. Podwyższenie prognoz ma związek z obawami w sprawie ewentualnego wstrzymania dostaw przez gazociąg Nord Stream 1.

W najgorszym scenariuszu, w którym Gazprom nie wznowi dostaw po planowanej konserwacji Nord Stream 1, ceny gazu mogą wzrosną do 200 euro za MWh. Jednak eksperci wskazują, że całkowite odcięcie Europy od gazu to opcja mało prawdopodobna.

Wszystko to sprawia, że możemy wpaść w spiralę rosnących kosztów. Z wyliczeń analityków mBanku wynika, że wzrost rachunków za energię i gaz może podbić inflację o około 6 pp.. Wyhamowania wzrostu cen można spodziewać się dopiero po I kwartale 2023 r. Czeka nas zatem kilka trudnych zimowych miesięcy. Prąd droższy o niemal 350 proc. i gaz z rekordowymi podwyżkami mogą być ogromnym wyzwaniem dla tysięcy polskich rodzin.