Polacy jadą do Niemiec… kupować cukier. Ciąg dalszy zakupowej paniki

Krzysztof Sobiepan
25 lipca 2022, 16:08 • 1 minuta czytania
Kłopoty z cukrem w naszych sklepach są tak zauważalne, że Polacy zaczęli jeździć po ten produkt do Niemiec. Przygraniczne miejscowości mówią o całkowitym wykupieniu cukru we sklepów. – Jak widać, nie zostawili ani jednego opakowania – mówi jedna Niemka.
Polacy wykupili co polskie... i pojechali do Niemiec Fot. Karol Porwich/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Polacy wykupują cukier w Niemczech

Od paru dni pojawiają się coraz to nowe informacje o braku cukru w polskich sklepach. Duże sieci zaczynają wprowadzać limity zakupu towaru na osobę, ale klientów często i tak witają puste półki.


Jak pisze Business Insider, Polacy zaczęli jeździć po cukier do Niemiec. Przykładem jest sklep Netto w Löcknitz, 11 km od polskiej granicy.

Po zapytaniu o cukier ekspedientka doprowadza dziennikarza w odpowiednie miejsce... i sama się dziwi. Cukru bowiem nie ma, nie licząc jednego podziurawionego opakowania. – No nie ma cukru. Proszę spróbować przyjść wieczorem – rozkłada ręce pani z obsługi.

Inna klientka twierdzi, że od paru dni widuje zaś osoby, które wykupują cukier w dużych ilościach. Dziennikarz dopytuje, czy chodzi o Polaków. – No tak, u was problemy z cukrem ponoć. Jak widać, nie zostawili ani jednego opakowania – dodaje z lekkim uśmiechem.

Po drugiej stronie miasta znajduje się z Netto Marken-Discount (to nie ta sama sieć, co Netto). Tam cukier jeszcze jest, ale wyraźnie widać ubytek w zapasach. Zapytani o nadzwyczajne zainteresowanie pracownicy odpowiadają twierdząco, lecz nie wdają się w szczegóły.

Kolejne miasto – Pasewalk – znajduje się ok. 27 km od Polski. Największy Kaufland w aglomeracji ma spory zapas białego kryształu. Szybko okazuje się jednak, że sklep wprowadził limit zakupu na osobę – maksymalnie dwa opakowania.

Ile kosztuje cukier z Niemiec? BI referuje, ze koszt to ok. 0,79 euro, czyli 3,72 zł za kilogramowe opakowanie. W Polsce jest on nieco tańszy, bo zapłacić trzeba około 3,59 zł.

Cukrowa panika Polaków

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, braki cukru w rodzimych sklepach nie wynikają z faktycznych pustek w magazynach, a zbiorowej paniki konsumentów.

Polacy rzucili się na cukier, a niektóre sieci handlowe wprowadziły limity. Klienci jednak o cukier dopytują, czatują, stoją w kolejkach i w wielu sklepach od razu wykupują całe dostawy.

W Biedronce i Netto na jeden paragon można kupić maksymalnie 10 kg cukru. Z kolei w Aldi próg jest bardziej restrykcyjny - 5 kg na jeden paragon. W ten sposób sieciówki chcą przeciwdziałać hurtowemu wykupywaniu cukru.

Historia znów się powtarza. Na przełomie lutego i marca Polacy kupowali więcej, ponieważ byli zaniepokojeni wybuchem wojny w Ukrainie. Na początku pandemii ze sklepów znikał papier toaletowy i makaron. Teraz do wzmożonych zakupów zachęca nas najwyższa od ćwierć wieku inflacja.

Ale nie tylko. Problem braku cukru świetnie tłumaczy portal WiadomosciHandlowe.pl. Okazuje się, że większość cukru w sieciowych sklepach to dostawy pochodzące z wynegocjowanych wcześniej kontraktów. Wygląda to tak: Biedronka czy Lidl umawiają się z dostawcą lub producentem cukru, że kupią tyle i tyle ton za stałą cenę.

Problem z kontraktami długoterminowymi jest taki, że bywają one niekorzystne dla którejś ze stron. Rok temu cukier staniał i poza kontraktem był po prostu tańszy niż w jego ramach. Sieci handlowe się na tym sparzyły i najprawdopodobniej nie doszacowały popytu w ciągu całego roku. Na dodatek od kilku lat mówiło się, że cukru na rynku jest po prostu za dużo. Do obecnej sytuacji niedoboru cukru dodaje swoje również zwykła panika. To skutek nieuzasadnionej paniki — tak widok pustych półek w sklepach komentują producenci cukru. Producenci w rozmowie z money.pl mówią jasno, że cukru u nas jest nie tylko pod dostatkiem, ale również jest go na tyle dużo, że część przeznaczamy na eksport.