Czujnik unieruchomił tramwaje. Problemy największej krakowskiej inwestycji

Konrad Bagiński
29 sierpnia 2022, 16:29 • 1 minuta czytania
Wadliwy czujnik unieruchomił tramwaje na Trasie Łagiewnickiej tuż po jej oddaniu do użytku. Jedna z największych w Polsce samorządowa inwestycja (1,3 miliarda złotych) w Polsce rusza z problemami. Krakowscy aktywiści dodają, że jest przeskalowana, a kredyt za nią będzie spłacany do 2042 roku.
Chwilę po otwarciu Trasy Łagiewnickiej, linię tramwajową unieruchomił wadliwy czujnik Jan Graczynski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W Krakowie uroczyście otwarto Trasę Łagiewnicką – w sobotę ruszyły nią pierwsze samochody, tramwaje po raz pierwszy przejechały nią w poniedziałek. Trasę budowano 4 lata, ale już pierwszego dnia nową linię tramwajową unieruchomił czujnik, który zbyt mocno nagrzał się na słońcu. Przez tę drobną awarię wszystkie tramwaje stanęły.


- Czujka przeciwpożarowa uruchomiła się z powodu wykrycia wzrostu temperatury w jednym z tuneli. Od razu wdrożono procedury bezpieczeństwa — powiedział RMF24 Krzysztof Migdał ze spółki Trasa Łagiewnicka.

Na miejsce wezwano straż pożarną i zamknięto tunel. Jak się okazało, wzrost temperatury był spowodowany silnym nasłonecznieniem jednego z czujników.

- Cały czas trwa kalibracja systemów bezpieczeństwa zamontowanych na Trasie Łagiewnickiej, tak by reagowały one w sposób adekwatny do zagrożenia — wyjaśnił Migdał. 

Trasa łączy, trasa dzieli

Ale nie jest to jedyny problem, na jaki narzeka część krakowian. Kontrowersje budzi sam rozmiar inwestycji, jej koszty i "uprzywilejowanie samochodów".

Trasa Łagiewnicka ma 3,5 km długości, w tym 2 km w tunelu. Do tego dochodzi 1,7 km linii tramwajowej oraz ścieżki rowerowe i tereny rekreacyjne nad tunelem. Trasa jest częścią trzeciej obwodnicy Krakowa. Łączy Kurdwanów z Ruczajem. W sobotę odbyło się jej uroczyste otwarcie. Głównymi gwiazdami byli prezydent Krakowa Jacek Majchrowski i minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.

Pierwsze skrzypce grali jednak krakowscy aktywiści, którzy protestowali przeciw tej inwestycji. Ich zdaniem jest ona przeskalowana, zbyt droga i zbyt mało w niej transportu miejskiego — czyli służyć będzie głównie kierowcom. Argumentują, że Kraków będzie spłacał kredyt za Trasę do 2042 roku.

Jacek Majchrowski podczas otwarcia Trasy mówił, że jest ona nie tylko dla samochodów i tramwajów. Do tego dochodzi bowiem infrastruktura rekreacyjna, w tym trasy dla rowerzystów.

– To nie tylko inwestycje pod ziemią, ale i nad ziemią: kilka boisk, siłowni, skatepark i kawałek parku – mówił Majchrowski. Dodał, że kwestie klimatyczne czy rekreacja mieszkańców też były w tej inwestycji bardzo ważne. Miejscy aktywiści uważają, że to słabe argumenty. I wyliczają grzechy tej inwestycji — m.in. fakt, że nową drogą nie pojedzie żaden miejski autobus, zaś linię tramwajową wybudowano do połowy drogi. Najszybciej będzie można przejechać z Kurdwanowa na Ruczaj samochodem.

Według aktywistów zbudowany w ramach Trasy Łagiewnickiej fragment dwóch głównych tras rowerowych nie spełnia miejskich standardów. "Posiada zbyt duże nachylenia podłużne, niespełniające standardów technicznych i wykonawczych dla infrastruktury rowerowej Miasta Krakowa" – twierdzą.

Zwracają też uwagę, że Trasa Łagiewnicka podzieliła i zniszczyła dwie, integralne części os. Ruczaj. Mieszkańcy, chcąc przedostać się na drugą stronę Trasy Łagiewnickiej, muszą nadrabiać kilkaset metrów. Ruch pieszy staje się nieopłacalny, co znów wspiera wybór samochodu.

Jednocześnie aktywiści postulują, by przy budowie dla Tras Pychowickiej i Zwierzynieckiej: priorytetem stała się komunikacja zbiorowa i wygoda osób korzystających z tramwajów oraz autobusów, a także ochrona przyrody.