Ceny gazu uderzą w polską armię? 16-krotna podwyżka rachunku dla firmy
- Firma Biliński, która pomaga barwić mundury dla polskiej armii, płaci za gaz 1 mln zł — od przyszłego roku rachunek ma wzrosnąć do 16 mln zł
- Właściciel nie wyklucza redukcji zatrudnienia i alarmuje, że przerwanie produkcji może wpłynąć na niedobory odzieży w wojsku
- Zdaniem Dariusza Jońskiego (KO) tego typu firmy ocali jedynie zamrożenie cen gazu
Ceny gazu uderzą w polskie wojsko? Wysoki rachunek dla podwykonawcy mundurów
Ceny gazu drastycznie rosną od kilku miesięcy. Wiosną za MWh trzeba było zapłacić nie więcej niż 100 euro. W czerwcu było to już około 200 euro. Obecnie ceny gazu w holenderskim hubie TTF oscylują wokół 270-280 euro.
To wszystko sprawia, że państwowi giganci podnoszą stawki. Businessinsider.pl donosi, że w wyjątkowo trudnej sytuacji znalazła się firma Biliński z Konstantyna Łódzkiego. Obecnie spółka płaci za gaz około 1 mln zł miesięcznie, ale od stycznia 2023 r. koszty mają wzrosnąć do 12 mln zł — i to w najbardziej optymistycznym scenariuszu.
Wersja pesymistyczna wskazuje, że rachunek za gaz może wzrosnąć do 16 mln zł miesięcznie. To szesnaście razy więcej niż w tym roku. - Sytuacja jest dramatyczna. Nie tylko zresztą naszej firmy, ale całej branży — przyznaje Kamil Biliński, właściciel Zakładu Włókienniczego Biliński w rozmowie z Businessinsider.pl.
Negocjacje? Nie z PGNiG. Niewykluczone zwolnienia
Na ten moment trudno ocenić, czy firma Biliński udźwignie tak radykalną podwyżkę rachunku za gaz. Jeśli nie uda jej się przetrwać, to konsekwencje mogą być bardzo poważne, ponieważ spółka jest podwykonawcą odzieży i bielizny dla Ministerstwa Obrony Narodowej i struktur NATO.
- Można więc powiedzieć, że mamy znaczenie strategiczne. Jeśli zatrzymamy produkcję, może być problem z dostarczaniem mundurów do wojska — podkreśla właściciel.
Firma Biliński zajmuje się barwieniem mundurów dla polskiej armii. Poza tym współpracuje z policją i strażą, a także wykańcza dzianinę dla szwedzkiego pogotowia i policji. W przyszłości ma "wykańczać dzianiny aparaturą przeciwko komarom i kleszczom dla wojsk NATO".
Jak przekonuje właściciel, "strategiczne znaczenie" tej firmy nie było żadnym argumentem dla PGNiG. - Z PGNiG się nie negocjuje. Jest oferta i koniec. Nie mamy zatem jak obniżyć tych rachunków — wskazuje Biliński.
Jeśli spełni się czarny scenariusz i produkcja zostanie wstrzymana, to nie tylko polskie wojsko może zmagać się z ogromnymi problemami. - Jeśli my się zatrzymamy, zatrzyma się też 250 firm, które z nami kooperują — tłumaczy.
Zapowiedź wysokich rachunków na razie nie miała wpływu na decyzję o ewentualnym ograniczeniu zatrudnienia, a Biliński deklaruje, że będzie walczył o każdą z 300 zatrudnionych osób. - Niemniej każda firma dzisiaj musi się liczyć z tym, że będzie musiała redukować swoją załogę — dodaje.
Recepta? Zamrozić ceny gazu
Głos w sprawie trudnej sytuacji zakładu włókienniczego zabrał poseł Dariusz Joński (KO). Do wpisu na Twitterze dołączył pismo, które otrzymał od właściciela. Jak tłumaczy polityk, "przychód ze sprzedaży będzie niższy o 4,5 mln zł niż rachunki za gaz".
Zdaniem Jońskiego to już "ostatni dzwonek", aby rząd zaczął działać. Wskazuje, że jedynym rozwiązaniem, dzięki któremu firmy przetrwają, jest "zamrożenie cen prądu i gazu dla przedsiębiorców".
Tymczasem z najnowszych deklaracji prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) Rafała Gawina wynika, że ceny gazu faktycznie mogą zostać zamrożone na 2023 r., ale dla klientów indywidualnych. - Mrożenie w obszarze cen gazu dla klientów indywidualnych ma miejsce w tym roku i rekomenduję kontynuowanie tych działań w 2023 r. - wskazywał na antenie TOK FM.
Jego zdaniem bez interwencji, rosnące ceny gazu mogą pogłębić ubóstwo energetyczne. Choć przekonuje, że jest "przeciwnikiem interwencji na rynku", to "obecna sytuacja taką interwencję silnie uzasadnia".
Czytaj także: https://innpoland.pl/183574,coraz-wiecej-kradziezy-paliwa-na-stacjach-benzynowych