Lidl nie może sprzedawać złotych królików z czekolady. Batalia w sądzie trwała kilka lat

Natalia Bartnik
03 października 2022, 10:21 • 1 minuta czytania
Z okazji Wielkanocy niemal każdy sklep co roku wprowadza do oferty czekoladowe króliki. Jednak po przegranej sprawie sądowej z firmą Lindt jeden z nich nie będzie mógł już tego robić. O kogo chodzi? Odpowiadamy.
W jednym ze sklepów nie będą już sprzedawane czekoladowe króliki w złotej folii Fot. Pixabay.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Sprawa sądowa Lidla

Jak dowiadujemy się z Wirtualnych Mediów, Lidl będzie musiał zakończyć sprzedaż jednego z wielkanocnych produktów. Chodzi o czekoladowego zajączka w złotym opakowaniu z dzwoneczkiem na szyi.

Lidl został wezwany do sądu przez firmę Lindt & Sprüngli. Spółka oskarżyła sieć sklepów o to, że skopiowała ich produkt, również pod względem opakowania. Spór w sądzie szwajcarskim trwał kilka lat i ostatecznie wygrał go Lindt. Argumentem był fakt, iż taki zając z czekolady jest na tyle charakterystyczny, że społeczeństwo od razu kojarzy go z jego marką.

Czytaj także: Lidl testuje w Polsce sklep internetowy. Dziennikarze trafili na tajemniczą domenę

Mimo drobnych różnic konsument mógł się pomylić i nie odróżnić zająca Lindta od produktu Lidla. W efekcie Lidl otrzymał zakaz sprzedaży czekoladowych zajączków w złotym opakowaniu z dzwoneczkiem na szyi. Te, które już wyprodukował, musi zniszczyć.

Mast Brothers oskarżeni o podrabianie czekolady

Jak pisaliśmy w innym artykule w INNPoland, oskarżenie o kopiowanie czekolady dostał Mast Brothers. Firmę założyli bracia Rick i Michael Mast, od lat znani w przemyśle cukierniczym.

Swoją czekoladę reklamowali wyjątkową dbałością o proces powstawania produktu. Stosowali technikę bean-to-bar. Jest to metoda produkcji, której proces rozpoczyna się od samego ziarna kakao. Inni producenci kupują gotową kakaową miazgę i dopiero do niej dodają inne składniki.

Przepis na ekskluzywną czekoladę miał zostać oparty na wiedzy Majów oraz Inków. To wszystko przełożyło się na wysoką cenę produktu, za który należało zapłacić 10 dolarów za sztukę (prawie 50 zł).

Bracia Mast mówili, że swoją czekoladę produkują w dzielnicy Brooklynu – Williamsburgu. Afera wybuchła, gdy internatua Scott zamieścił na swoim blogu DallasFood oskarżenie o oszukiwanie konsumentów. Według niego przepis pochodzi nie od Majów i Inków, a został oparty na innej czekoladzie – produkowanej w Valrhonie przez Alberica Guironnet.

Rick Mast na oficjalnej stronie internetowej odniósł się do zarzutów stawianych przedsiębiorstwu przez Scotta:

Mast Brothers jest producentem czekolady wytwarzanej w 100% metodą bean-to-bar. Każda tabliczka czekolady, której byliście tak wierni (...) została wyprodukowana tą techniką. Każde twierdzenie czy insynuacja, które przedstawia inną wersję w tej kwestii, jest z góry fałszywe (…). Nie ma absolutnie żadnych przesłanek do rozpętywania negatywnej kampanii wokół naszej firmy ani marnowania cennej energii na podważanie naszego udziału w rozwoju społeczności miłośników czekolady.Rick MastPrezes Mast Brothers
Czytaj także: https://innpoland.pl/184459,wedel-dziwna-czekolada-ostra-riposta-czytelniczki