Musk szaleje. Konto na Twitterze za 20 dolarów. Na razie nie dla wszystkich
- Elon Musk szuka pieniędzy na Twitterze
- Zamierza podnieść opłatę za zweryfikowane konto z 5 do 20 dolarów miesięcznie
- Jeśli zespół wdrażający zmianę nie zdąży, zostanie wylany
- Musk zapowiada też, że nie chce braku odpowiedzialności za słowo na Twitterze
Zweryfikowane konto na Twitterze może kosztować użytkowników 20 dolarów miesięcznie – donosi The Verge. Nowy właściciel firmy, Elon Musk, szuka nowych sposobów zarabiania na platformie mediów społecznościowych.
W charakterystycznym dla siebie, niejasnym tweecie Musk poinformował, że "cały proces weryfikacji" na Twitterze został przerobiony, ale szczegółów nie podał.
Wkrótce dziennikarze ujawnili, iż Musk planuje obciążać zweryfikowane konta czterokrotnie większą opłatą, niż dziś. Obecnie usługa subskrypcji Twitter Blue kosztuje 4,99 dolara miesięcznie i obejmuje ona weryfikację konta oraz brak reklam. Użytkowników wersji Blue można poznać po niebieskim znaczku przy nazwie konta.
W ten sposób z serwisu korzystają firmy, instytucje, znani ludzie, część dziennikarzy itp. Twitter Blue nie jest jednak zbyt popularny. Musk chce to zmienić a przy okazji wycisnąć z wersji Blue więcej pieniędzy. Przynajmniej 4 razy więcej.
Verge pisze, że Twitter pobierze teraz 19,99 dolara za ulepszoną subskrypcję Twitter Blue, a obecnie zweryfikowani użytkownicy będą mieli 90 dni na zarejestrowanie się, zanim stracą "odznakę". Według dziennikarzy Musk chce, aby funkcja została uruchomiona do 7 listopada. Zespół pracujący nad nią został ostrzeżony, że zostanie zwolniony, jeśli nie dotrzyma tego terminu.
Nie jest jasne, w jaki sposób ta zmiana będzie dotyczyć zweryfikowanych kont instytucji rządowych, przywódców politycznych czy firm, choć Musk wcześniej wskazywał, że chce obciążać te podmioty za korzystanie z Twittera.
Zmiany na Twitterze
W niedzielę Twitter po cichu zmienił układ strony głównej. Użytkownicy, którzy nie są zalogowani, są teraz obsługiwani przez sekcję "Eksploruj" Twittera na stronie głównej zamiast standardowej strony rejestracji, która zachęca użytkowników do utworzenia konta lub zalogowania się do Twittera.
W piątek Musk ogłosił, że Twitter utworzy radę moderacyjną z "różnymi punktami widzenia", która będzie podejmować decyzje o przywróceniu zbanowanych kont na platformie. Kilka godzin później wyjaśnił, że Twitter w międzyczasie nie wprowadził żadnych zmian w swojej polityce treści. Ogłaszając przejęcie firmy Musk obiecał, że uczyni z Twittera przystań dla wolności wypowiedzi, a nawet nazwał się "absolutystą wolności słowa".
Będzie "piekło dla lewaków" czy normalność?
Oświadczenia Muska wzbudziły obawy, że Twitter przyjmie łagodniejsze podejście do moderowania treści, co pozwoli na rozkwit mowy nienawiści na platformie. Miliarder próbował jednak uspokoić niektóre z tych obaw, mówiąc, iż nie pozwoli, aby Twitter stał się "wolnym dla wszystkich piekielnym krajobrazem, w którym można powiedzieć wszystko bez żadnych konsekwencji".
Tymczasem jeden z założycieli Twittera, Jack Dorsey, zapowiedział uruchomienie nowego serwisu. Jak zapowiada, będzie służyła tym, którzy chcą "uciec" od Elona Muska. Jest już nazwa: Bluesky Social.
Twórcy Bluesky Social przekonują, że platforma będzie pierwszą "zdecentralizowaną siecią społecznościową". Co dokładnie to oznacza? Na razie nie wiadomo.
Z wpisów na... Twitterze wynika, że aplikacja Bluesky Social jest teraz testowana przez ograniczone grono użytkowników. Jej ostateczna wersja jest dopiero rozwijana, ale już niedługo ma być dostępna dla wszystkich.
Czytaj także: https://innpoland.pl/186343,elon-musk-przejmuje-twittera-ue-stopuje-zapedy-miliardera