Twitter będzie płatny, ale nie dla wszystkich. Musk podał konkretną kwotę
- Musk potwierdza medialne pogłoski o opłacie za weryfikację konta na Twitterze, ale ma być niższa niż spekulowano
- 80 proc. ankietowanych nie chce regulować nowej opłaty
- To kolejny etap zmian, które Musk wprowadza po przejęciu Twittera – pierwszą poważną decyzją było zwolnienie czołowych dyrektorów
Musk zapowiada rewolucję. Zweryfikowane konto na Twitterze będzie płatne
O wprowadzeniu opłaty za weryfikację konta na Twitterze media rozpisywały się już kilka dni temu. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, pierwsze pogłoski sugerowały, że użytkownicy mieliby płacić 20 dolarów miesięcznie.
We wtorek dyskusję uciął sam Elon Musk, nowy właściciel Twittera. Jak donosi Reuters, w serii wpisów opublikowanych na platformie społecznościowej miliarder zapowiedział, że opłata ma wynosić 8 dolarów miesięcznie.
Czy znajdą się chętni, aby zapłacić za weryfikację konta? W ostatniej ankiecie 80 proc. użytkowników Twittera przyznało, że nie zapłaci za niebieski haczyk, który jest symbolem zweryfikowanego konta. Z kolei 10 proc. osób zadeklarowało, że może zapłacić, ale tylko 5 dolarów miesięcznie.
Jednak niebieski haczyk to nie jedyny profit. Musk wskazał, że konta, które pomyślnie przejdą proces weryfikacji, będą także traktowane "priorytetowo w odpowiedziach, wzmiankach i wyszukiwaniu". Poza tym zyskają "możliwość zamieszczania długich materiałów wideo i audio oraz o połowę mniej reklam".
Skąd ten pomysł, aby użytkowników Twittera obarczać opłatą? Musk tłumaczył, że nawet tak wielka firma musi przecież płacić rachunki.
Musk przejął Twittera. Na początek zwolnił dyrektorów
Wprowadzenie nowej należności to kolejny etap rewolucji, którą Musk rozpoczął tuż po przejęciu Twittera. Już pierwszego dnia zwolnił trzech dyrektorów. Pracę stracili dyrektor generalny Parag Agrawal, dyrektor finansowy Ned Segal i dyrektor do spraw prawnych Vijaya Gadde. To oni mieli przekazywać Muskowi nieprawdziwe informacje dotyczące liczby fałszywych kont zarejestrowanych na Twitterze.
Portal wirtualnemedia.pl donosi, że ich losy podzieliło jeszcze sześciu innych dyrektorów. W rezultacie rada dyrektorów spółki została rozwiązana, ale miliarder przekonywał w jednym wpisie, że "to tymczasowe". Musk zapowiadał redukcję zatrudnienia o około 75 proc. jeszcze przed oficjalnym przejęciem sterów nad platformą.
Dodatkowo Elon Musk potwierdził, że objął stanowisko dyrektora generalnego Twittera. W komunikacie nie doprecyzowano, czy będzie pełnił tę funkcję na stałe, czy tymczasowo.
Przypomnijmy, że umowa o przejęciu Twittera została zawarta pod koniec kwietnia 2022 r. Jednak w lipcu Musk wycofał się z niej. Tłumaczył to wątpliwościami co do faktycznej liczby botów, które działają na platformie. Z ustaleń jego prawników wynikało bowiem, że fałszywe konta stanowią 5,5–11 proc. wszystkich użytkowników Twittera, a nie 5 proc., jak przekonywał serwis.
Ostatecznie Musk sfinalizował transakcję za około 44 mld dolarów. Tuż po ogłoszeniu tej decyzji ceny akcji Twittera wzrosły o 22,2 proc.
Musk otwarcie przyznaje, że jego celem po przejęciu Twittera będzie walka o wolność słowa. Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, te zapędy zamierza hamować Unia Europejska.