"Mamy klęskę urodzaju". Morawiecki tłumaczy, w czym tkwi problem z węglem
- Morawiecki uważa, że mamy "klęskę urodzaju" jeśli chodzi o węgiel
- Jego zdaniem problemy wynikają z faktu, że niektóre składy węglowe są już zapełnione
- Do Łodzi dotarło jak na razie zaledwie 15 proc. ogółu zamówień mieszkańców
Morawiecki: "mamy klęskę urodzaju"
W poniedziałek 5 grudnia premier Mateusz Morawiecki pojawił się w porcie w Gdańsku. Podczas konferencji prasowej poruszył kwestię węgla, który w ostatnich miesiącach stał się towarem deficytowym.
– Po ataku Rosji trzeba było zastąpić mechanizmy rynkowe, mechanizmami sprawnego państwa – przyznał, nawiązując właśnie do węgla.
Jak przypomniał, rząd zaproponował dodatek węglowy rzędu 3 tys. zł, "ale to okazało się niewystarczające". – Dzisiaj mogę powiedzieć [...] mamy klęskę urodzaju – ocenił Morawiecki.
– Weszliśmy w ciąg logistyczny, uruchomione zostały wszelkie możliwości przeładunkowe, większy przywóz z całego świata i dzisiaj ten węgiel jest – przekonywał.
Składy węglowe są "zapełnione"
W czym więc tkwi problem, skoro premier podkreśla, że "węgiel jest"? – Dzisiaj problem polega na tym, że w niektórych gminach składy węglowe, z którymi gminy podpisały umowy, są już zapełnione, dlatego tu w porcie czeka kilka składów pociągowych, aby móc wyjechać z węglem do Polski – tłumaczył.
Jak wskazał, ponad 2 tys. gmin podpisało już umowy na dystrybucję węgla. Zapewnił, że państwo jest gotowe, aby kontynuować dostawy surowca.
Wystosował także apel do obywateli. – Drodzy mieszkańcy, jeśli jakaś gmina z różnych względów nie współpracuje, to zwróćcie się do swoich włodarzy, żeby umożliwili dostarczenie węgla bezpośrednio czy to przez importerów, czy inne składy węglowe. My taką logistykę zorganizujemy – zaznaczył Morawiecki i dodał, że praca w portach odbywa się 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu.
Mimo tego premier przyznał, że przed nami jawi się trudna zima. W jego ocenie już odczuwamy jej przedsmak.
Łódź dostała 15 proc. zamówionego węgla
Symbolem problemów z węglem stała się w ostatnich dniach Łódź. Umowa została podpisana 21 listopada, a surowiec miał pojawić się w mieście od razu.
Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, po ponad tygodniu w Łodzi nadal nie było węgla. Pod koniec listopada do miasta dostarczono zaledwie 214 ton opału, co stanowi 8 proc. ogółu zamówień mieszkańców. Piotr Bors z Departamentu Pracy, Edukacji i Kultury Urzędu Miasta Łódź przekonywał, że takie pokłady węgla starczą na "kilka dni". Z najnowszych ustaleń TVN24 wynika, że do Łodzi dostarczono 15 proc. całego zamówienia.
Ustawa węglowa wskazuje, że gmina może kupić węgiel za 1,5 tys. zł. Następnie może udostępnić surowiec mieszkańcom po cenie nie wyższej niż 2 tys. zł. Jednak jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, do tych stawek nie wlicza się np. kosztów transportu, co sprawia, że niektórzy zapłacą za opał więcej, niż deklarował rząd. Z oficjalnych statystyk wynika, że w Polsce węglem ogrzewa się około 4,5 mln osób.
Czytaj także: https://innpoland.pl/184939,wegiel-gdzie-kupic-powstala-porownywarka