Wstawił zdjęcie zegarka za 1,4 mln zł. Na Twitterze zawrzało, spierają się o podatek
- Jakub Roskosz opublikował zdjęcie drogiego zegarka i podsycił dyskusję na temat opodatkowania dóbr luksusowych
- Internauci są podzieleni – zwolennicy uważają, że drogie gadżety trzeba opodatkować, bo "społeczeństwo nie ma nic z wydatków" na tego typu dobra
- Z kolei przeciwnicy zarzucają, że opodatkowanie dóbr luksusowych to "lewacki" postulat
Zegarek za 1,4 mln zł. Żukowska: "Po co?"
Jakub Roskosz to autor blogów modowych i przedsiębiorca odpowiedzialny za kilka marek np. dużerabaty.pl czy Mosquito. Dwa lata temu znalazł się na liście "30 Under 30" Forbesa. Z kolei w mediach przypięto mu łatkę "eksperta od towarów ekskluzywnych".
Niedawno Roskosz opublikował zdjęcie zegarka Patek Philippe Celestial za 1,4 mln zł. Tym krótkim postem sprowokował dyskusję na temat opodatkowania dóbr luksusowych.
Głos zabrała m.in. posłanka Lewicy Anna Żukowska. "Po co?" - zapytała w komentarzu, chcąc poznać powody kupowania tak drogich gadżetów. "Chociażby dla inwestycji? Na wtórnym rynku można kupić go teraz za 2,1 mln. Ale powodów jest całe mnóstwo. Ten jednak najbardziej dobitny i zrozumiały" – tłumaczył jej Roskosz.
Internauci podzieleni. Co jest w ogóle dobrem luksusowym?
Koncepcję opodatkowania dóbr luksusowych poparł m.in. ekonomista Michał Brzeziński. Jak przekonywał, społeczeństwo "nic nie ma z wydatków na bezsensowne gadżety". Zwrócił uwagę, że "bogacą się głównie zagraniczni bogacze, a nasze dobra publiczne marnieją".
Do tego stwierdzenia odniósł się Cezary Kaźmierczak, prezes Polskiego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. "Wziąłbyś się Pan do jakiejś roboty, to wtedy może skłonności do grzebania po cudzych kieszeniach trochę by przeszły" - stwierdził.
Z kolei Tomasz Markiewka, doktor filozofii i publicysta, podkreślił, że dobra luksusowe kupuje się po to, aby "zamanifestować swoją pozycję społeczną". Powołując się na ekonomistów Roberta Franka i Philipa Cooka, ocenił, że opodatkowanie takich dóbr jest dobrym rozwiązaniem.
Głos zabrał także polityk Sławomir Mentzen, który ocenił, że lewicowy pomysł wprowadzenia podatku od dóbr luksusowych jest "bez sensu". Redaktor "Obserwatora Gospodarczego" Filip Lamański stwierdził, że Mentzen się myli i jako odpowiedź wskazał paradoks Veblena, który zakłada, że popyt na dobra luksusowe rośnie wraz z ich ceną.
Wśród komentujących pojawiają się wątpliwości. Jeden z użytkowników pyta, w jaki sposób należałoby opodatkować dobra luksusowe. "Przy ich kupnie? Posiadaniu? I co tym dobrem jest?" – dopytywał. Do dyskusji włączyła się też aktywistka Maja Staśko.
Głos zabrał też sam Roskosz. Jak przyznał, po opublikowaniu wpisu z zegarkiem "otrzymał niewyobrażalną skalę mowy nienawiści, pogróżki, publiczne obrażanie.
Jak należy rozumieć pojęcie "dobra luksusowego"? W raporcie KPMG z 2012 r. czytamy, że jest to "każde dobro opatrzone marką uznawaną powszechnie na danym rynku za luksusową lub takie, które ze względu na swoją specyfikę (unikalność, wysoką cenę) nabiera luksusowego charakteru". Choć takie marki jak Cartier czy Maserati są postrzegane jako luksusowe, to tak naprawdę dla każdego luksus może mieć trochę inne znaczenie – czego dowodzi dyskusja na Twitterze.
Czytaj także: https://innpoland.pl/187957,2023-podatek-od-nieruchomosci-ile-wyniesie