Posłowie-frankowicze. Wiadomo, jak poradzili sobie z kredytami we frankach

Konrad Bagiński
15 czerwca 2023, 14:54 • 1 minuta czytania
Wśród ok. 320 tysięcy osób z kredytami frankowymi są nie tylko "zwykli Polacy", ale i politycy. "Fakt" sprawdził, jak radzą sobie ze spłatami. Okazuje się, że najlepiej postąpił Michał Dworczyk, który dzięki ugodzie z bankiem pozbył się obciążenia. Tak samo zrobiła posłanka Hanna Gil-Piątek.
Michał Dworczyk z PiS zawarł z bankiem ugodę i dostał olbrzymi zwrot z kredytu frankowego Zbyszek Kaczmarek/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Jak pisze "Fakt", były szef KPRM, a obecnie minister Michał Dworczyk z PiS w oświadczeniu majątkowym na koniec 2022 r. deklarował, że ma do spłaty kredyt na niemal 60 tys. franków szwajcarskich (276 tys zł). Udało mu się jednak zawrzeć z bankiem ugodę i umorzono mu ponad 263 tys. zł zadłużenia. Dostał też 30 tys. zł zwrotu kosztów, Jak przypomina dziennik, takie zgłoszenie złożył sam Dworczyk na początku czerwca w rejestrze korzyści.


Kolejną posłanką, która w ten sam sposób poradziła sobie z kredytem we frankach szwajcarskich, jest niezrzeszona Hanna Gil-Piątek. W oświadczeniu majątkowym na koniec zeszłego roku deklarowała pożyczkę w wysokości 18,3 tys. franków (ok. 84 tys. zł).

– Większość rat miałam już za sobą, do końca zostało mi 5 lat – mówi "Faktowi" posłanka. Dodaje, że porozumienie z bankiem udało się jej osiągnąć za trzecim razem.

Również Marcin Horała (poseł PiS i wiceminister funduszy) pozbył się swojego długu we frankach. Kadencję zaczynał z kredytem w wysokości 6,7 tys. franków (ok. 30,8 tys. zł). Ze złożonego oświadczenia majątkowego wynika, że nie ma już żadnego długu.

Nie wszyscy radzą sobie z długami we frankach tak dobrze

"Fakt" pisze, że najbardziej zadłużonym we frankach posłem jest Tomasz Siemoniak z KO, ma aż 3 kredyty w tej walucie. Na początku tej kadencji opiewały one na 164 tys. franków (ok. 754 tys. zł), na koniec 2022 r. – na 159 tys. franków (731 tys. zł). W cztery lata spłacił równowartość ok. 22 tys. zł.

Skuteczniej swój frankowy kredyt spłaca jego koleżanka, Katarzyna Lubnauer. Na początku tej kadencji do spłaty miała 153 tys. franków (704 tys. zł), teraz – 118 tys. (542 tys. zł). W czasie kadencji spłaciła zatem równowartość 160 tys. zł.

"Fakt" dodaje, że z kredytem frankowym zmaga się także minister edukacji Przemysław Czarnek z PiS. Na początku kadencji deklarował 101 tys. franków (464 tys. zł), teraz ma do spłaty 84,7 tys. frankach (390 tys. zł). Czyli w cztery lata jego dług zmniejszył się o 75 tys. zł.

Dwa orzeczenia TSUE ws. frankowiczów

15 czerwca 2023 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) wydał dwa orzeczenia w sprawie frankowiczów.

Pierwsze dotyczy wynagrodzenia dla banku za to, że klient przez lata korzystał z jego pieniędzy. W niektórych przypadkach mogło to być nawet 2/3 wartości udzielonego kredytu.

Drugie odnosi się do postulatu frankowiczów, którzy domagają się unieważnienia umowy z uwagi na nadużycia po stronie banków. Tak naprawdę żądają więc kredytu za darmo.

Ostatecznie TSUE orzekł na korzyść frankowiczów. Trybunał uznał, że bankom nie przysługuje wynagrodzenie za kapitał. Co więcej, kredytobiorca może domagać się dodatkowego wynagrodzenia.

– Prawo Unii nie stoi na przeszkodzie temu, by w przypadku uznania umowy kredytu hipotecznego zawierającej nieuczciwe warunki za nieważną, konsumenci żądali od banku rekompensaty wykraczającej poza zwrot zapłaconych rat miesięcznych – orzekł TSUE.

Co więcej, "ewentualne uznanie umowy kredytu hipotecznego za nieważną jest skutkiem stosowania nieuczciwych warunków przez Bank". Dlatego też TSUE uznał, że "nie można dopuścić ani do tego, by czerpał on korzyści gospodarcze ze swojego niezgodnego z prawem zachowania, ani do tego, by otrzymał odszkodowanie za niedogodności nim wywołane".