Sprzątacz zniszczył dorobek naukowy pokoleń. Irytował go dźwięk zamrażarki w laboratorium

Sebastian Luc-Lepianka
28 czerwca 2023, 10:58 • 1 minuta czytania
W Instytucie Politechnicznym Rensselaera, w mieście Troy, w stanie Nowy Jork, doszło do wypadku z winy nieostrożnego sprzątacza. Wyłączył pracującą zamrażarkę laboratoryjną, ignorując ostrzeżenia, ponieważ przeszkadzał mu jej dźwięk.
Na drzwiach wisiały wyraźne instrukcje, czego nie robić. Fot. Cover Images/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Jak poinformowało BBC, na skutek braku odpowiedzialności sprzątacza w Instytucie Politechnicznym Rensselaera, w mieście Troy, w stanie Nowy Jork, przepadły laboratoryjne próbki, warte prawie milion dolarów i odzwierciedlające dziesięciolecia badań naukowców. Instytut pozwał firmę sprzątającą za to, że jej pracownik wyłączył zamrażarkę mimo wyraźnych instrukcji.


Przeszkadzał mu "irytujący" dźwięk

Pracownikowi przeszkadzała maszyna, wydająca wedle pracownika "irytujące dźwięki". Te były efektem drobnej usterki. Maszyna w -80 stopni Celsjusza przechowywała próbki laboratoryjne, służące do badań nad fotosyntezą i rozwojem technologii fotowoltaicznej. KIlka dni przed incydentem rozbrzmiał pierwszy alarm, sygnalizujący wzrost temperatury o 3 stopnie Celsjusza.

Ta różnica temperatur nie zagrażała próbkom. Rozpoczęcie naprawy maszyny miało potrwać tydzień, a alarm cały czas działał, co nie spodobało się sprzątaczowi. Po wyłączeniu zamrażarki temperatura wzrosła do -30 stopni Celsjusza, a jak wynika z pozwu sądowego, większość próbek została zniszczona.

Na maszynie wisiały dokładne instrukcje

Zapewne przewidując, że nikt nie chce słuchać wycia alarmu przez tydzień, pracownicy Instytutu Rensselaera powiesili na drzwiach zamrażarki tabliczkę z informacjami, w jaki sposób ją wyciszyć. Krok po kroku - wystarczyło przytrzymać określony przycisk przez 5-10 sekund. Z zaznaczeniem, że nie należy jej przenosić ani odłączać oraz… "że sprzątanie w tym miejscu nie jest wymagane".

Mimo wyraźnych ostrzeżeń i zaleceń pracownik firmy sprzątającej wcisnął przycisk odpowiedzialny za dezaktywację maszyny. Czytamy na BBC, że prawnicy, którzy przesłuchiwali mężczyznę, ustalili, że "nadal nie wydaje się, żeby wierzył, że zrobił coś złego".

Czytaj także: https://innpoland.pl/195584,nie-zyje-maria-prati-polska-inzynier-zginela-w-eksplozji