Microsoft zrobił niespodziewany krok. Odtąd Windows już nigdy nie będzie taki sam
Microsoft stopniowo przechodzi na usługi w chmurze, jak wynika z przecieków krążących po siec, które i do nas dotarły. W planach firmy jest także całkowicie ulokowanie systemu Windows w chmurze obliczeniowej.
Możliwości i ograniczenia chmur
– Dla Microsoftu oznacza to możliwość zwielokrotnienia wartości oferowanych usług, np. płynnego wprowadzenia rozwiązań AI do usług np. edytora tekstu, aplikacji pocztowej, wyszukiwarki itd., ponieważ obróbka danych będzie odbywała się na serwerze i nie będzie wymagać instalowania oprogramowania AI u użytkownika – poinformował dr. Piotr Kaczmarek-Kurczak, ekspert w obszarze nowych technologii z Akademii Leona Koźmińskiego w przesłanym redakcji komunikacie.
Ekspert zauważa, że jest to część długofalowej strategii Microsoftu sięgającej roku 2011. Wtedy doszło do wprowadzenia pakietu Office365, który był pierwszym produktem, jaki firma umieściła później w chmurze w ramach subskrypcji.
Okazało się to być sukcesem, mimo początkowego oporu użytkowników. Przejście na abonament było kluczowe do zmniejszenia kosztów rozwoju oprogramowania. Kwestią czasu było, aż kolejne usługi zostały przekształcone w podobny sposób. Aż został tylko sam system operacyjny, którego rozwój według eksperta z ALK generuje ogromne koszty dla Microsoftu.
Co Windows w chmurze oznacza dla użytkowników?
Usługi takie jak pakiet Office wymagają już stałego podłączenia do Internetu, Windows też nie bierze aktualizacji z próżni, a część oprogramowania i tak musi być zapisana na twardym dysku. Co właściwie zmieni się, gdy zaczniemy nabywać Windowsa w abonamencie? Na pewno fakt, że jeśli spóźnimy się z opłatą, to stracimy dostęp do komputera i danych z użyciem tego systemu operacyjnego.
Może zmienić się też czas uruchamiania urządzenia, chociaż jak spekuluje dr. Kaczmarek-Kurczak Microsoft może zoptymalizować ładowanie modułów systemu tak, żeby czas ładowania znacząco nie wzrósł.
Być może w takiej formie właśnie zadebiutuje spekulowany Windows 12 w 2024 roku. Zgadzałoby się to z przeciekami, na temat wdrożenia intensywnie AI w usługi systemu operacyjnego.
– Ograniczeniem będzie moc obliczeniowa serwerów i przepustowość i wydajność infrastruktury, która już w tej chwili jest przeciążona usługami przechowywania plików, obsługi ruchu ChatGPT, usługami Azure itd. Zatem dostępność usług Windows w chmurze zapewne nie będzie od razu dotyczyła wszystkich krajów jednocześnie – wskazuje dr Kaczmarek-Kurczak.
Bezpiecznie jak w samym Microsoft
Zaletą tego rozwiązania będzie wzrost zabezpieczeń. Zniknie problem tracenia czasu na aktualizacje, bo te będą wprowadzane niezależnie od uruchomienia naszego komputera, a dane będą wtedy równie zabezpieczone, co sama firma Microsoft. Gorzej, że jeśli ich zabezpieczenia zostaną złamane, to i nasze dane będą narażone. Coś za coś.
Płynniej będą też pracować komponenty systemu i aplikacje, bo wszystko będzie ze sobą jednocześnie aktualizowane.
Czytaj także: https://innpoland.pl/195515,bill-gates-dal-5-rad-absolwentom-studiow-nie-lekcewaz-potegi-przyjazni