Czystki w rządzie PiS. Zobacz, co utracili czterej zdymisjonowani wicepremierzy
Kiedy Jarosław Kaczyński postanowił powrócić do rządu w roli wicepremiera, do dymisji podali się dotychczasowi wicepremierzy. Nikt nie ma wątpliwości, że był to krok wcześniej uzgodniony, a nie spontaniczna decyzja. I raczej nie należy przypuszczać, że im się to spodobało. Bo Mariusz Błaszczak, Jacek Sasin, Piotr Gliński i Henryk Kowalczyk stracili nie tylko jakąś formę prestiżu, ale i poważne pieniądze.
Kaczyński pokazał odwołanej czwórce wicepremierów miejsce w szeregu, ale i odebrał spore przywileje. Co stracą?
Przede wszystkim ochronę SOP
Służba Ochrony Państwa zajmuje się zapewnieniem bezpieczeństwa i wożeniem najważniejszych ludzi w kraju. Do tego grona zaliczają się wicepremierzy. Jak ustalili dziennikarze "Rzeczpospolitej", ochrona SOP będzie utrzymywana tylko miesiąc od dymisji, a więc do 21 lipca.
– Potem ministrowie będą musieli korzystać z własnych zasobów transportowych, jakie mają do dyspozycji w resorcie. Chyba że szef MSWiA przyzna im ochronę – mówi "Rz" osoba znająca kulisy sprawy.
W praktyce oznacza to, że panowie Błaszczak, Gliński, Kowalczyk i Sasin, będą musieli się przesiąść z limuzyn BMW do Skody Superb, nie będą wożeni "na bombach", nie będą mieli ochrony.
Jak pisaliśmy wczoraj, Centrum Informacyjne Rządu informuje, że "każdemu z członków kierownictwa KPRM przydzielony jest na stałe do dyspozycji jeden samochód służbowy". To Skody Superb, wyprodukowane w latach 2020-2022. Koszty obsługi rządowej floty czeskich limuzyn rosną zresztą w niesamowitym tempie.
Może też zdarzyć się tak, że kolega zdymisjonowanych wicepremierów, szef MSWiA taką ochronę im przyzna. A może to zrobić osobie spoza ustawowej listy VIP-ów tylko w wyjątkowych sytuacjach "ze względu na dobro państwa". Taką ochronę dostał przecież Donald Tusk, bo ktoś prawdopodobnie dybał na jego zdrowie bądź życie.
Ta zmiana najmniej zaboli ministra Błaszczaka. Podobnie jak jego poprzednik, Antoni Macierewicz, korzysta on z ochrony zapewnianej przez żandarmerię wojskową. W końcu jest ministrem obrony.
Co ciekawe: Jarosław Kaczyński też nie zamierza korzystać z ochrony SOP. Od lat korzysta z opłacanej przez partię prywatnej firmy ochroniarskiej Grom Group i nie chce tego zmieniać. Może i ma rację, bo jak pisaliśmy już w INNPoland.pl, limuzyny SOP nader często się rozbijają, a ich naprawy kosztują krocie.
Utrata pieniędzy zaboli
Jak bardzo? Tak bardzo, jak może boleć strata stu kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie. Jak to możliwe? "Rz" przypomina, że minister funkcjonujący jednocześnie jako wicepremier, ma wyższą grupę zaszeregowania. Trafia do tego samego grona, co wicemarszałek Sejmu i Senatu oraz prezes Najwyższej Izby Kontroli.
Dziennik podaje przykład Mariusza Błaszczaka, który jako minister w 2020 roku zarobił 175 tysięcy złotych. Za to w 2022 roku, jako minister i wicepremier, wyciągnął 319 tysięcy złotych brutto. Teraz różnica byłaby jeszcze większa, bo podniesiono płacę minimalną, od której zależy wiele przeliczników pensji polityków.
Sam Kaczyński za poprzednim razem, kiedy funkcjonował w rządzie jako wicepremier, dostawał ponad 17,3 tys. zł miesięcznie. Teraz pensja wicepremiera dobija już do 20 tysięcy brutto. Zdymisjonowani wicepremierzy w oświadczeniach za zeszły rok wykazali nieco ponad ćwierć miliona zarobków.
"Rzeczpospolita" przypomina też, że odwołana czwórka miała w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów swoje gabinety wraz z zapewnioną obsługą sekretaryjną, a także gabinety polityczne. Chociaż Kowalczyk i Sasin stracili je pod koniec maja, po zmianach w KPRM.
Zastępujący całą czwórkę Jarosław Kaczyński do tej pory nie dostał od premiera listy swoich obowiązków oraz określenia kompetencji.