Europoseł PiS pochwalił się, jak tanio kupuje warzywa. Co na to Polacy?
Bogdan Rzońca, europoseł z ramienia PiS, opublikował na Twitterze ceny z podkarpackiego bazaru z bieżącego miesiąca. Podpisał to "Wszystko Made in Poland" i zapytał o ceny produktów sprzed lat – dokładnie trzech, pięciu i ośmiu. Użytkownicy zareagowali, a post ma już ponad 114 tys. wyświetleń.
Jakie są ceny warzyw? Bogdan Rzońca przekonuje, że niskie
Ceny warzyw według polityka PiS kształtują się bardzo optymistyczne. Ogórki za 3 złote, pomidory za 4 złote, cebula i ziemniaki po 2 złote… To ceny niższe niż w popularnym dyskoncie. Wrażenie robią też maliny po 11 złotych, podczas gdy szef resortu rolnictwa uruchamia kolejne spółki państwowe, aby walczyć z rzekomo sztucznie zaniżonymi cenami tych owoców.
Część użytkowników zgadza się z europosłem Rzońcą i dokłada od siebie co nieco. "Ludzie nie chcą za darmo warzyw i owoców, bo mówią, że ich stać by kupić w sklepie, na bazarze. Tylko biedaki od Tuska drą się, że jest drożyzna. Miłego weekendu!" napisał użytkownik prowadzący profil "Najważniejsza jest Polska". Jest to kanał jednoznacznie popierający skrajne prawicowe poglądy.
Jednak tego typu opinie są w mniejszości pod postem europosła. Internauci podsyłają długą listę cen z całej Polski. I nie są one tak niskie, jak w tweecie polityka PiS.
Jakie są ceny warzyw według Polaków
Ludzie proszą o zdjęcia i podanie nazwy bazaru, bo sami chcieliby kupić tak tanio jak Bogdan Rzońca. Nawet mieszkańcy Podkarpacia nie podzielają opinii europosła. "Ceny na innym bazarze, prosto od rolnika. Ogórki - 6 [złotych]. Pomidory - 6 do 12. Cebula - 4. Ziemniaki - 4. Malina - 18 do 20".
Niektórzy chętnie podjęli się wyzwania, by Bogdanowi Rzońcy odpowiedzieć na jego pytanie o ceny przed laty.
"3 i 5 [lat temu] to też PiS rządził. Ceny z tyłka wzięte. Chyba tylko na Podkarpaciu, bo u mnie czosnek 3, ogórki 5 pomidory 6, ziemniaki 3,5" - napisał jeden z nich.
Inny użytkownik sprawdził ceny sprzed ośmiu lat. Jak to wyglądało w 2015 roku, w centrum Polski:
- ogórki - 1,48 zł
- pomidory - 2 zł
- cebula - 1,8 zł
- ziemniaki - 0,48 zł
- kilogram czosnku - 7 zł
- maliny - 8 zł
"Jak co roku o tej porze są ceny sezonowe rodzimych produktów i tak zawsze było. Więc nie rób z siebie OZDOBY większej niż jesteś" - ostro wyraził się użytkownik bolek soneyer.
Sprawdziłem, jak to jest z tymi cenami w swojej okolicy, w Warszawie. Ze względu na późną porę nie złapałem żadnego sprzedawcy, ale zapytałem sąsiadów co kupili rano i za ile.
- kilogram malin - 18 zł
- kilogram pomidorów - ceny w przedziale 10-14 zł
- główka czosnku - 1,5 zł
- kilogram moreli - ceny w przedziale 15-20 zł
- kilogram czereśni - 30 zł
- pół kilo bobu - 10 zł
Klienci bazaru zwracali mi uwagę, że ceny i jakość bardzo się różnią od rolnika do rolnika, ale że owszem, tanio nie jest.
W sarkastycznym tonie użytkownik ratel Lex podesłał zdjęcie menu z rządowej restauracji, pokazując, że może to jest powód, dla którego politycy jak Bogdan Rzońca przyzwyczajeni są do niskich cen. Można się zastanowić nad autentycznością tego zdjęcia, jednakże już w ubiegłym roku o niezwykłych cenach dla parlamentarzystów pisał "Fakt". I dziennikarze również je porównali przez lata, wskazując na… wzrost. Tylko nieznaczny.
Krytyka minister klimatu Anny Moskwy
Podobna burza w sprawie cen i drożyzny nastąpiła po kwietniowym występie minister Anny Moskwy w PolsatNews. Minister klimatu zarzekała się, że kupuje tanio w osiedlowym sklepie, gdzie mimo inflacji ceny się nie zmieniły. Zamiast podać adres sklepu, zaczęła doradzać na temat oszczędności, zaznaczając np. by unikać supermarketów.
Dziennikarze PolsatNews dotarli do opisanego przez szefową resortu sklepu, a jego właściciel zaprzeczył jej słowom i przyznał, że ceny wzrosły u nich o około 20-25 proc.