Tych owoców nie opłaca się zbierać, rozpaczliwy apel rolnika. "Znak tragedii polskiego rolnictwa"
Nie opłaca się zbierać porzeczek? Ten rolnik zachęca do darmowych zbiorów
Na polu w Kiełczewicach Maryjskich (w gm. Strzyżewice w woj. lubelskim) pojawiło się dość niecodzienne ogłoszenie. "Można zbierać za darmo i bez pytania" - napisał na banerze rolnik Piotr Belcarz. Na swojej działce o powierzchni półtora hektara chciał zbierać czerwoną porzeczkę, ale ponura rzeczywistość zweryfikowała jego plany.
– Nie ma sensu zbierać, dokładać i jeszcze dźwigać skrzynki – przyznał plantator na antenie radia Lublin. W związku z tym postanowił zaprosić wszystkich chętnych do pomocy w zbiorach i nie pobiera za to żadnej opłaty. Chcąc dotrzeć do jak największej liczby osób, opublikował też post na Facebooku.
Z pomocą przyszli mu sąsiedzi, którzy nie chcą, aby porzeczki się zmarnowały, a rolnik dokładał do biznesu. "To znak tragedii polskiego rolnictwa" - skomentował jeden z użytkowników na Facebooku.
"Bardzo mi przykro, że tak rolnicy są niszczeni. Niedługo nic zdrowego nie kupimy, jak lokalni rolnicy przestaną sadzić cokolwiek" - przyznała inna osoba. Pod postem wiele osób zadeklarowało, że pomoże w zbieraniu porzeczek i zapłaci rolnikowi.
Wszystko przez niskie ceny porzeczek w skupie
W plantatorów uderzają niskie ceny owoców w skupie. Belcarz przekonuje w komentarzu pod postem, że zaproponowano mu zaledwie 50 gr za kilogram porzeczek. Jego wyliczenia wskazują, że koszty zbiorów byłyby wyższe niż zebranych owoców. W związku z tym nie chce godzić się na marnie płatną pracę.
– Nie chcę powiększać strat. Cena jest taka, że gdybym zebrał porzeczki, to wystarczyłoby na opłacenie kombajnu – podkreśla plantator.
Zamieszanie z cenami malin. UOKiK podał wyniki kontroli
W ostatnich tygodniach najgłośniej, w kontekście cen, mówi się o malinach. Wówczas również poszło o niskie ceny w skupie – na początku lipca oscylowały one wokół 4–5 zł, a więc poniżej kosztów produkcji.
Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, w połowie lipca minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus podjął decyzję o "rozpoczęciu kontroli przez wszystkie państwowe inspekcje". Na ich celowniku znajdą się firmy skupujące i przetwarzające maliny. Rząd nie wyklucza, że doszło do "zmowy cenowej".
"UOKiK jest w trakcie kontroli. Kolejną decyzją było powiadomienie CBA. Dość oszukiwania!" – podkreślił szef resortu we wpisie na Twitterze.
We wtorek 25 lipca UOKiK opublikował wyniki swojej kontroli, którą przeprowadził w prawie 60 skupach i u pięciu największych przetwórców. "Brak jest podstaw do twierdzeń, że trudna sytuacja na rynku malin może być wynikiem zmowy cenowej skupów lub przetwórców" - czytamy w komunikacie UOKiK.