Kancelaria Dudy zamawia prawie 9 ton... ryb i owoców morza. Co z tym wszystkim zrobią?
"Na rybkę nie każdy turysta może sobie pozwolić. Nie wszystkich jednak rybna drożyzna zniechęca do zakupów. Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta właśnie ogłosiła przetarg na dostawy ryb i owoców morza" – pisze "Fakt". Dziennik poszedł śladem dość nietypowego zamówienia, złożonego przez Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta.
Dziennikarze z lekką ironią zauważają, że wśród zamówionych ryb i owoców morza nie ma ośmiorniczek. Ale ilości jedzenia, jakich potrzebuje Kancelaria Prezydenta, są bardzo duże. To między innymi:
- 1,3 tony dorsza – świeżego i mrożonego,
- 30 kg świeżej flądry,
- 150 kg halibuta mrożonego bez ości,
- 240 kg karpia — płaty bez ości,
- 150 kg krewetek,
- 60 kg limandy mrożonej,
- 1,8 tony łososia,
- 240 kg pstrąga,
- 60 kg serioli świeżej w lodzie,
- 60 kg dorady – świeżej i mrożonej.
Jak wyjaśniają urzędnicy, "artykuły objęte przedmiotem niniejszej umowy ramowej wykorzystywane będą w usługach gastronomicznych przeznaczonych m.in. do odsprzedaży w ramach działalności komercyjnej prowadzonej przez Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta w obiektach prowadzących usługi gastronomiczne".
O co chodzi?
Otóż niewiele osób wie, że na ulicy Wiejskiej, niedaleko Sejmu funkcjonuje Kancelaria Prezydenta RP. Prowadzi ona również stołówkę, kilka lat temu była ona bardziej ceniona wśród posłów, niż sejmowa.
Dlatego też zamówienie, choć może wydawać się dziwne, jest czymś zupełnie naturalnym. Nie wiadomo oczywiście, jak duża część tego zamówienia trafi "do odsprzedaży".
"Fakt" dodaje, że potrawy z ryb i owoców morza mają być także serwowane m.in. podczas oficjalnych spotkań i to na najwyższym szczeblu. "Świadczy o tym fakt, że każda dostawa, zanim trafi do prezydenckiej kuchni, ma być dokładnie sprawdzana przez Służbę Ochrony Państwa" – pisze dziennik.
Dodaje, że szacunkowy koszt umowy to 619 tys. zł, ma być zawarta na 36 miesięcy. "Zatem na pewno do końca obecnej kadencji, u Andrzeja Dudy będzie można zajadać się rybami i owocami morza" – konkluduje "Fakt".
Są i nagrody
Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, jeszcze niedawno urzędy centralne miały zaciskać pasa. Po tych zapowiedziach nie zostało wiele. Z ustaleń "Faktu" wynika, że na premie dla pracowników Kancelarii Prezydenta, Sejmu i Senatu poszło prawie 600 tys. zł. W gronie nagrodzonych nie ma zbyt wielu członków kierownictwa.
Również Andrzej Duda postanowił docenić swoich współpracowników. Kancelaria Prezydenta przeznaczyła na nagrody 122,5 tys. zł.
Bonusy trafiły m.in. do sześciu osób z kierownictwa biur Kancelarii Prezydenta, ale ministrowie musieli obejść się smakiem.
Z kolei w ubiegłym roku Kancelaria Prezydenta sama informowała, że nie wypłaciła nagród z powodu oszczędności. – Niemal w całości 3 proc. fundusz nagród został przekazany na realizację innych zadań, które były do sfinansowania, czyli energetyczne – tłumaczyła niedawno w Sejmie dyrektor generalna Kancelarii Prezydenta Barbara Brodowska–Mączka.
Zatem pieniądze zarezerwowane na ubiegłoroczne nagrody wykorzystano do opłacenia rachunków. Doniesienia "Faktu" sugerują, że w tym roku Kancelaria Prezydenta nie musi już aż tak zaciskać pasa.