Wiem, kto powinien zostać szefem CPK. Tylko król Julian się nadaje – oto dlaczego [FELIETON]

Konrad Bagiński
02 listopada 2023, 13:41 • 1 minuta czytania
Przez ostatnie dni ludzie zarabiający na niebudowaniu CPK wydają mnóstwo pieniędzy na przekonywanie nas, że wielkie lotnisko w środku pola jest czymś absolutnie niezbędnym. Ja mam nową propozycję: prezesem tej inwestycji zróbmy króla Juliana. Tylko on jest w stanie zrobić coś, nie oglądając się na koszty i konsekwencje. Zupełnie jak PiS. Nada się idealnie.
Tylko jedna postać może kierować budową CPK. Tylko ona jest w stanie zupełnie nie przejmować się faktami mat. pras.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Szlag mnie trafia, gdy widzę kolejne opinie "ekspertów" i artykuły promujące projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego. A wylewa się tego ostatnio nadspodziewanie sporo.


Wiecie, dlaczego mnie to wkurza? Powodów jest kilka. Po pierwsze idą na to publiczne pieniądze, które są leciutką ręką wydawane przez osoby mające w tym interes. W projekt zaangażowana jest spora grupa ludzi, dla których CPK to żyła złota.

Weźmy choćby Marcina Horałę, pełnomocnika rządu ds. tej inwestycji. Albo Mikołaja Wilda, prezesa spółki budującej to lotnisko. Ani jeden, ani drugi nie mają doświadczenia w prowadzeniu inwestycji. Ale pięknie na tym zarabiają. Nic dziwnego, że usiłują reklamami i opiniami zaprzyjaźnionych ekspertów narobić wokół siebie nieco szumu.

Więc pojawiają się całostronicowe reklamy w gazetach podkreślające zasadność budowy CPK, w mediach społecznościowych wykwitają nagle wątki "ekspertów", którzy opowiadają o tym, jak świetnym pomysłem jest stawianie wielkiego lotniska w środku Polski. Horała straszy, że jak się przerwie tę inwestycję, to Polska straci kilka czy kilkanaście miliardów.

Hm, ale po co te gierki? Przecież Horała czy Wild w ciągu kilku tygodni stracą swoje posadki. Tak, ale gdyby nowy rząd zdecydował się na głęboki audyt (co zapewne nastąpi), ograniczenie megalomańskiej skali projektu (co jest prawdopodobne), a nawet całkowite zarzucenie tej koncepcji (co raczej się nie zdarzy), będą mogli głośno protestować, okopani na opozycyjnych pozycjach i krzyczeć o okradaniu Polski czy coś w tym stylu.

PiS działa jak król Julian

Po drugie: mam już dość przekonywania mnie, jaka to jest wspaniała inwestycja. Przypomnijmy: na początku był Jarosław Kaczyński, który odkopał plany z lat 70. i powiedział "zbuduję cholernie wielkie lotnisko". A w PiS-ie, jak to w PiS-ie: nikt nie powiedział prezesowi "wstrzymaj konie". Wszyscy ochoczo zabrali się do pracy. W końcu przecież nie wydają swoich pieniędzy, tylko państwowe, niczyje.

Potem było mówione, że z CPK będą latać dziesiątki milionów pasażerów. Wyszło, że niekoniecznie. Potem, że takie wielkie lotnisko to przecież raj dla armii i wojsko też będzie z niego latać, bo wojsko uwielbia wielkie połacie betonu.

Wojsko powiedziało, że ono to potrzebuje raczej mniejszych lotnisk, mniej ostentacyjnych i bardziej ukrytych. Teraz ludzie z CPK mówią, że ich lotnisko zarobi setki miliardów na przewozach cargo. Co kwartał, to inne tłumaczenie.

I ja uważam, że to nawet fajnie, że oni tak ochoczo tłumaczą, że to będzie świetne lotnisko, że na nim zarobimy i w ogóle. Ale to powinni robić nie teraz, ale 8 lat temu. Na etapie koncepcji, analizy, szeroko rozumianego pomyślunku.

Ale oni poszli drogą znaną z kreskówki "Madagaskar". Tam samozwańczy król lemurów imieniem Julian, zwykł podejmować decyzje bez żadnego wahania, a następnie rzucać tekst "Teraz prędko, zanim dojdzie do nas, że to bez sensu".

Dlaczego to się nie może udać?

Bo PiS nie umie w inwestycje. Pamiętacie, jak było z przekopem Mierzei Wiślanej? Wszyscy mówili, że to bez sensu, że finanse się nie spinają. Więc w PiS stwierdzili, że to inwestycja strategiczna i wywalili 2 miliardy na przekop, którym nikt nie pływa, bo nie ma dokąd.

Tyle samo wywalili na elektrownię w Ostrołęce, o której było wiadomo, że nie ma sensu, bo na przykład nie spinały się finanse. A potem kupili nierentowne lotnisko w Radomiu, wszystko zburzyli i zbudowali większe. Finanse od początku się nie spinały, teraz też niewiele osób chce z niego latać.

A to są przykłady zaledwie trzech inwestycji a'la król Julian. Poszło na nie jakieś 5 miliardów złotych. W przypadku przekopu budżet przewalono dwukrotnie. Reasumując: nie mam pojęcia, czy CPK jest w Polsce potrzebne, szczególnie w tak megalomańskiej formie, tak przewymiarowane.

Ale biorąc pod uwagę poprzednie feralne doświadczenia odchodzącej władzy z dużymi inwestycjami, trudno być optymistą. Do dziś nikt nie powiedział, ile to ma kosztować. Na początku była mowa o 40 miliardach złotych, teraz mówi się o 50 miliardach, ale nie złotych, tylko euro.

Jest jeszcze jedna rzecz, w którą nie wierzę. Chodzi o pracę menedżerów z nadania politycznego. Pamiętacie stadninę w Janowie Podlaskim? Ostatni prezes przed nadejściem "dobrej zmiany" pracował przez 6 lat i wszystko szło dobrze.

A potem się rozkręciło i wychodzi na to, że przez ostatnie 8 lat stadnina ma już ósmego prezesa. Biznesowo jest rozłożona na łopatki, pracownicy żrą się z szefami, dramat. Nie wiem, jak ekipa, która nie umie prawidłowo obsadzić stadniny koni, chce budować cholernie wielkie lotnisko.