Emerycie, pożegnaj się z wysoką waloryzacją. Wszystko przez... niską inflację
Waloryzacja emerytur polega na pomnożeniu kwoty świadczenia przez wskaźnik waloryzacji. Wskaźnik z kolei wylicza się, dodając uśredniony wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (inflacja) w poprzednim roku kalendarzowym do co najmniej 20 proc. realnego (czyli uwzględniającego inflację) wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym.
Z nieoficjalnych szacunków ZUS wynika, że w tym roku waloryzacja kont emerytalnych będzie w tym roku podobna do zeszłorocznej i może przekroczyć 14 procent. A to oznacza, że w ciągu dwóch ostatnich lat emerytury wzrosły niemal o 30 proc. Dalszy wzrost wysokości emerytur będzie jednak znikomy.
Jak pisaliśmy już w INNPoland.pl, Główny Urząd Statystyczny podał dziś najnowsze dane dotyczące inflacji w Polsce. W lutym 2024 inflacja wyniosła 2,8 proc. Jak przypomina portal Superbiz.se.pl, jest to bardzo ważny wskaźnik, jaki bierze się pod uwagę przy wyliczaniu wskaźnika waloryzacji świadczeń dla seniorów.
Gdyby bazować na tych najnowszych danych, wskaźnik waloryzacji można byłoby wyliczyć (oczywiście teoretycznie) na poziomie 4,8 proc. To o wiele mniej niż w ostatnich miesiącach. Superbiz wylicza ten teoretyczny wskaźnik, biorąc pod uwagę inflację w lutym 2024 roku (2,8 proc.) i ostatnie dostępne dane dotyczące wzrostu płac (ze stycznia 2024, czyli 12,8 proc.). Realny wzrost płac to 10 proc. W efekcie dawałoby to ok. 4,8 proc. waloryzacji emerytur.
"W takiej sytuacji najniższa emerytura, która to obecnie wynosi 1780,90 zł, wzrosłaby do 1866,38 zł. Natomiast średnia emerytura, która jest na poziomie 3,5 tys. zł poszłaby w górę do 3668 zł. Na najwyższą podwyżkę mogłyby liczyć osoby ze świadczeniem rzędu 5 tys. zł, które to po podwyżce wynosiłoby 5240 zł" – pisze Superbiz.se.pl.
Niesprawiedliwość dotknęła nawet 100 tys. emerytów
W listopadzie ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że sposób naliczania tzw. emerytur czerwcowych jest niezgodny z Konstytucją. Na wyrównanie świadczeń rząd musi przeznaczyć miliony. "Rzeczpospolita" informuje, że Ministerstwo Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej pracuje nad tym wyzwaniem.
Dziennik "Rzeczpospolita" otrzymał odpowiedź od resortu pracy w tej sprawie - Ministerstwo Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej szykuje zmiany ws. emerytur czerwcowych. Dr Tomasz Lasocki w rozmowie z redaktorami "Rz" zauważa, że możliwe jest wykorzystanie przepisu na ponowne ustalenie prawa do świadczenia lub jego wysokości. Muszą być jednak spełnione pewne warunki.
Co z pieniędzmi dla emerytów?
Ekspertowi chodzi o zastosowanie art. 114 ust. 1 ustawy emerytalnej. Pozwala on organowi rentowemu uchylić lub zmienić sprawę zakończoną prawomocną decyzją oraz ponownie ustalić prawo do świadczeń, lub ich wysokość. Po uprawomocnieniu decyzji należy przedłożyć nowe dowody albo ujawnić okoliczności istniejące przed wydaniem decyzji, które miałyby wpływ na prawo do świadczeń lub ich wysokość.
Inny przepis pozwala na uchylenie, zmiany i ponowne ustalenia, jeżeli przyznanie świadczeń lub nieprawidłowe obliczenie ich wysokości nastąpiło na skutek błędu organu rentowego. Dziennik przypomina, że za taki błąd uznaje się każdą wadliwość decyzji niezależnie od tego, czy jest ona skutkiem zaniedbania, pomyłki, czy wadliwej legislacji.
– ZUS może jednak nie chcieć brać na siebie ryzyka zastosowania korzystniejszego mechanizmu, przerzucając odpowiedzialność na sądy, co jest na swój sposób zrozumiałe – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" dr Lasocki. Zaznacza, że niezbędne są kolejne zmiany ustawowe, aby zadośćuczynić osobom poszkodowanym przez władze.
Ile trzeba wyrównać ws. emerytur czerwcowych?
Sprawa, którą rozpatrywał TK, dotyczy seniorów, którzy nabywali prawo do emerytury od 2009 r. Jeśli zgłosili się po świadczenie w czerwcu, to otrzymali mniej pieniędzy, niż gdyby zawnioskowali o nie np. w kwietniu czy maju. Stąd potoczne określenie – emerytury czerwcowe.
Szacunki wskazują, że grono poszkodowanych to około 100 tys. osób. Przez lata ich emerytury czerwcowe były niższe o 200–300 zł. Po orzeczeniu TK trzeba będzie te różnice wyrównać.
Jak podaje portal money.pl wyrównanie zaległych emerytur z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS) może pochłonąć nawet 2,8 mld zł do 2033 r. Do tego należy jeszcze doliczyć ustawowe odsetki.
Poprzedni rząd podjął próbę rozwiązania problemu z emeryturami czerwcowymi w 2021 r. Nowelizacja zakładała, że osoby, które zgłaszały się po świadczenia w czerwcu 2021 r., miały je wypłacane w takiej samej wysokości, jakby była to emerytura majowa. Pod warunkiem, że takie rozwiązanie jest korzystniejsze dla świadczeniobiorcy. Całościowo problem rozwiąże dopiero wdrożenie w życie orzeczenia TK.