Ekonomiści mieli rację – inflacja zaczyna rosnąć. W sklepach będziemy płacić coraz więcej
W czerwcu po raz ostatni mieliśmy do czynienia z inflacją utrzymującą się w przedziale dopuszczalnych odchyleń od celu, który wyznaczył Narodowy Bank Polski. Od lipca – wraz z m.in. odmrożeniem cen energii dla gospodarstw domowych, a także podrożenia żywności czy cen usług – inflacja zaczęła rosnąć.
Wysokość wskaźnika CPI prawdopodobnie mocno przekroczy wynik z czerwca, który wynosił 2,6 proc. r./r. Tym samym znajdzie się ponad górną granicą dopuszczalnych odchyleń od celu inflacyjnego. W tym tygodniu dowiemy się, jaki jest aktualny poziom inflacji w Polsce – dane opublikuje GUS.
W tym tygodniu dowiemy się, ile wynosi inflacja
Wskaźnik CPI dotyczy średniej zmiany cen całego, dużego koszyka dóbr kupowanych przez konsumentów. Wylicza go co miesiąc Narodowy Bank Polski, dzięki czemu można dowiedzieć się więcej na temat charakteru inflacji w Polsce.
Analiza obejmuje różnicę cen w poszczególnych segmentach koszyka. Pozwala to określić, czy inflacja jest trwała, czy kształtują ją krótkotrwałe zmiany cen – spowodowane czynnikami nieprzewidywalnymi.
Zdaniem ekonomistów Santandera nastąpi wzrost inflacji. Wskaźnik CPI może nawet lekko przekroczyć pułap 4 proc. r./r.
Inflacja w lipcu będzie wysoka. Podrożeje żywność
Ze względu na wzrost rachunków za energię elektryczną i gaz większość analityków przewiduje wyraźny skok inflacji. W wypowiedzi dla Interii Biznes Kamil Łuczkowski, ekonomista Banku Pekao, wskazywał, że przeciętny rachunek dla gospodarstwa domowego za prąd i gaz wzrośnie o ok. 20 proc. w lipcu. Jego zdaniem podniesie to ogólną inflację o 1,5 pkt proc.
Swoją wypowiedź na temat podwyżki inflacji udostępnili także ekonomiści z Santander BP:
"Spodziewamy się, że z powodu wzrostu rachunków za energię elektryczną i gaz inflacja CPI najpewniej nie tylko mocno odbiła, ale także po pięciu miesiącach w celu inflacyjnym ponownie wykroczyła poza jego górną granicę – w naszej ocenie lekko powyżej 4,0% r/r.".
W nadchodzącym tygodniu pojawi się również wstępny szacunek głównych ziemiopłodów. Wskaźnik dotyczy suszy i pozwala ocenić jej wpływ na zbiory. Ze względu na to, że aktualnie w Polsce rolnicy mierzą się z suszą, odczujemy efekty tego zjawiska przy kasach w sklepach.
Będzie to dotyczyć jednak września-października, kiedy na krajowym rynku pojawią się polskie produkty. Zdaniem Marcina Luzińskiego – ekonomisty Santander BP, który udzielił wypowiedzi Interii Biznes, niepokoje związane zbiorami zbóż w Europie również odbiją się na wzroście cen podstawowych produktów – mąki, pieczywa, a także paszy dla zwierząt i w konsekwencji mięsa.