Sprawdzamy fenomen Burgera Drwala. Ekspertka: "Fast food daje ulgę psychiczną i poczucie wolności"

Marta Zinkiewicz
20 listopada 2024, 13:01 • 1 minuta czytania
Wraca Burger Drwala. Dlaczego właściwie tracimy rozum na widok burgera? – To jeden z momentów do celebracji, których nie mamy wiele – tłumaczy Marianna Kupść, właścicielka Kern Institute.
Za samą kanapkę w tym roku ponownie zapłacimy 24,90 zł, a w zestawie z frytkami i napojem 32,90 zł. Fot.: Louis Hansel / Unsplash
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Kiedy Burger Drwala?", "Kiedy w końcu padnie konkretna data?", "Kiedy wraca?". Co roku media społecznościowe McDonald’s zalewane są tymi pytaniami od początku listopada. Konkretna data zawsze trzymana jest w tajemnicy – to stała strategia bez wątpienia podgrzewająca emocje. 


Wraca Burger Drwala

"Przeważnie wracał w środy" – piszą internauci i próbują obstawić datę tegorocznej premiery burgera w menu fastfoodowej restauracji. 

Wyczuwa się napięcie, które dziś ulatuje. We środę 20 listopada Burger Drwala wraca do menu McDonald’s.

Dlaczego na widok burgera tracimy rozum?

O co chodzi z fenomenem burgera? Sama pamiętam, że podczas studiów miałam rok, kiedy bardzo skrupulatnie liczyłam kalorie. Zjedzenie Drwala traktowałam jednak mimo wszystko jak punkt obowiązkowy każdej zimy

Oczywiście, praktycznie cały dzień nic nie zjadłam, żeby wieczorem móc wcisnąć w siebie 906 kcal, na które składają się głównie węglowodany i tłuszcz. I oczywiście, że byłam z tego powodu bardzo zadowolona.

Dziś coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z konsekwencji częstych wizyt w fastfoodowych sieciówkach. Codziennie scrolluję profile zdrowo odżywiających się i wysportowanych dziewczyn, które z pilatesu, zielonych soków i medytacji zrobiły nowy modny styl życia. 

Podczas gdy na co dzień słyszymy o nowych kroplach na sen, suplementach czy adaptogennych grzybach, pojawienie się Burgera Drwala stanowi wyjątek od reguły.

Moment celebracji

Śmieciowe jedzenie często daje man poczucie ulgi psychicznej, zgody na bycie "sobą" – mówi mi Marianna Kupść, właścicielka Kern Institute – łączy się to z poczuciem wolności od społecznych oczekiwań. Przecież na randce czy oficjalnym spotkaniu, kiedy staramy się zrobić najlepsze wrażenie, nie zamówimy sobie burgera, którego sos będzie nam ciekł po palcach. Ale w domu? Bardzo chętnie.

Lubimy celebrować chwile i dlatego trudno pominąć fakt, kiedy pojawia się Burger Drwala. 

Za nami jesień, która smakuje pumpkin spice latte i pachnie nową świeczką, kupioną podczas zorganizowanego w tym celu wyjazdu do Ikei. A listopad? Jest ciemno, szaroburo i pada deszcz. Do świąt jeszcze trochę, zdążymy się jeszcze nacieszyć tymi samymi co roku piosenkami czy dekoracjami w kolorach ciemnej czerwieni i zieleni.

Listopad trzeba przeczekać. I tu pojawia się Drwal. 

– To jeden z momentów do celebracji, których nie mamy często. Pozycjonowanie kanapki Drwala jako wydarzenia (do tego długo wyczekiwane), zachęca do świętowania. Dlatego też coraz większa cena, jest nie tylko akceptowana, ale wręcz może wzmacniać pożądanie, bo uzasadnia ceremonialność, z jaką zjadamy tę kanapkę –  dodaje Marianna Kupść.

Manifestacja bycia cool

Tak jak spekulacje dotyczące daty pojawienia się Drwala rozgrzewają klawiatury do czerwoności, tak co roku chwilę po premierze burgera pojawia się kolejna fala komentarzy: "Co to za cena", "Tym razem przesadzili".

W ubiegłym roku Burger Drwala pojawił się w McDonald’s już 8 listopada. Oprócz wyjątkowo wczesnej daty sam burger był tańszy niż rok wcześniej, a wiele osób potraktowało to jako prezent. Za samą kanapkę w tym roku ponownie zapłacimy 24,90 zł, a w zestawie z frytkami i napojem 32,90 zł

Mimo corocznych zaskoczeń ceną Drwal i tak ma się świetnie.

Fast food nie jest zdrowy, ale we współczesnej kulturze stał się symbolem bycia cool – jedząc go, nie stosujemy się do narzucanych nam zasad (kontrolowania siebie), bo jesteśmy too cool for school. To podstawa tożsamości wielu osób, i też podkładka dla wyrzutów sumienia.