Pracownicy często mają pomysł na to, jak zmienić firmę, ale boją się go przedstawić swojemu przełożonemu. Z takiego założenia wyszedł Bartosz Michałek. Przedsiębiorca, odpowiedzialny między innymi za porównywarkę cen Comperia, postanowił oddać w ręce zatrudnionych nie tylko w korporacjach narzędzie, dzięki któremu będą mogli anonimowo przesyłać swoje sugestie, dotyczące miejsca pracy. Serwis Inijob wystartował właśnie dzisiaj, 10 stycznia.
Michałek poznał branżę z obu stron – po studiach przez trzy lata pracował w firmie, by później przejść na swoje. Potrafił dostrzec wady polskiego rynku pracy. Stało się to impulsem do założenia serwisu, który ma wpisywać się w obecny trend tzw. rynku pracownika.
– Przez kilka lat dojrzewał we mnie pomysł, jak wykorzystać współczesną technologię, by przeskoczyć barierę komunikacyjną między pracownikiem a pracodawcą – tłumaczy w rozmowie z INN:Poland. – Są dwa główne problemy. Pracownik przychodzi do swojego miejsca zatrudnienia i ma pomysł, jak zmienić je na lepsze. Ale po pierwsze, boi się, że jego komunikat zostanie źle odebrany i wpłynie na jego niekorzyść. A po drugie, jeśli wyjdzie przed szereg, to obawia się, że komunikat trafi do skrzynki z sugestiami i przepadnie w stercie innych sugestii – dodaje.
To ma być celem Inijob: usunięcie blokad, które hamują oddolne inicjatywy w firmach. Jak twórcy serwisu chcą tego dokonać? Zapewniając pracownikom pełną anonimowość. Zarejestrowany użytkownik zostanie zweryfikowany jako pracownik danej firmy, a jego komunikaty będą przesyłane do pracodawcy bez ujawniania danych.
Wszelkie pomysły oraz sugestie będą również trafiać na stronę serwisu – dzięki temu będzie widoczne, czy inne zarejestrowane osoby z jego firmy poparły inicjatywę, oraz jaka była reakcja pracodawcy. Zdaniem Michałka, taka agregacja będzie budulcem dla historii relacji konkretnej firmy z zatrudnionymi tam ludźmi. Zapytany o bazę firm, przedsiębiorca przyznaje, że ta zostanie dopiero stworzona przez użytkowników – każda przesłana inicjatywa wiąże się z rejestracją w serwisie konkretnego pracodawcy.
Na początku Inijob będzie skupiać się na pozyskaniu bazy pracowników. W kolejnej fazie natomiast będzie chodziło o zatrudniających. Na nich też będzie oparty model biznesowy. Pracodawcy będą mogli korzystać z wersji bezpłatnej, która umożliwi im tylko odpowiadanie na zgłaszane sugestie. Natomiast w formule miesięcznego abonamentu zostaną im oddane, jak mówi Michałek, narzędzia do budowania swojego wizerunku na stronie, dostęp do statystyk zarejestrowanych pracowników czy wystawianie ogłoszeń o pracę.
Pomysł godny pochwały, ale czy ma szansę przyjąć się w Polsce, gdzie dalej w wielu firmach dominuje „folwarczny” styl zarządzania? Michałek jest dobrej myśli. Jak mówi, oddaje do dyspozycji pracowników narzędzie, które pozwoli na wyrównanie sił w relacji pracownik-pracodawca. – Coraz więcej osób deklaruje zmianę pracy z powodu złej atmosfery – tłumaczy. – My chcemy umożliwić im, żeby nie zmieniali pracodawcy, tylko swoje otoczenie – mówi.
Innym problemem jest niskie zaufanie wobec takich inicjatyw. W końcu pracownicy mogą się obawiać, czy ich dane nie trafią w ręce pracodawcy, który będzie wiedział, kto zgłaszał jakie inicjatywy. Michałek zdaje sobie sprawę z tego problemu. Jak mówi, wiarygodność Inijob buduje na bazie swojego wizerunku. Wierzy też, że z czasem użytkownicy sami przekonają się, że ich dane są bezpieczne. – Anonimowość to podstawa naszego portalu. Jeśli zostanie złamana, nie ma on racji bytu – podkreśla.