Burmistrz Zakopanego podczas prezentacji auta Opel Ampera, które było testowane przez zakopiańskich taksówkarzy.
Burmistrz Zakopanego podczas prezentacji auta Opel Ampera, które było testowane przez zakopiańskich taksówkarzy. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
Reklama.
Chodzi w sumie o ciut ponad 7200 aut, których silniki pracują w oparciu o paliwa alternatywne. W przytłaczającej większości to hybrydy, kupowane zresztą przez firmy, a znacznie rzadziej – indywidualnych klientów. W pełni elektryczne auta to zaledwie ułamek ogólnej sumy: w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy br. Polacy zarejestrowali zaledwie 347 takich maszyn.
Wygląda na to, że mimo poruszenia, jakie na motoryzacyjnym rynku wywołują plany wicepremiera Mateusza Morawieckiego – i wizja elektrycznych samochodów, którymi w ciągu dekady masowo zaczynają jeździć Polacy – to pieśń przyszłości, potocznie rzecz ujmując. Rząd w Warszawie raczej nie będzie w stanie uruchomić w najbliższych latach programu dopłat do zakupu aut elektrycznych – wzorowanego np. na niemieckim, a eksperyment Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie pozostaje lokalną ciekawostką. Być może zresztą skierowaną do osób, które do Niemiec często jeżdżą.

Napisz do autora: mariusz.janik@innpoland.pl