Beata Szydło chwali się w Niemczech polską innowacyjnością.
Beata Szydło chwali się w Niemczech polską innowacyjnością. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta

Polska zmienia się i są to zmiany dobre dla Polaków, polskiej gospodarki i przedsiębiorców – przekonywała podczas niedzielnego otwarcia targów w Hanowerze premier Beata Szydło. - Dzisiaj Polska jawi się jako bezpieczny, ambitnie rozwijający się kraj – dorzucała. Prestiżowa impreza targowa stała się dla polskiego rządu dobrą platformą promocji polskiej gospodarki. Problem w tym, że jednocześnie na rodzimym gruncie na przygotowane przez resort rozwoju propozycje rozwiązań dla biznesu spadła lawina krytyki.

REKLAMA
Niewiele imprez targowych na świecie może się równać z Hannover Messe. W tym roku Polska jest partnerem tego prestiżowego wydarzenia. Nic zatem dziwnego, że do Niemiec wybrała się silna reprezentacja: od szefowej rządu począwszy na wicepremierach Morawieckim i Gowinie skończywszy.
– Chcemy na tych targach zaprezentować państwu Polskę, jako kraj aktywnie budujący swoją przewagę konkurencyjną, w oparciu o rozwój nowych technologii – przekonywała pani premier podczas niedzielnego otwarcia imprezy. – Polskę młodą, Polskę odważną, Polskę, która się zmienia, Polskę, która ma ambicję, aby równać do najlepszych – dodawała.
Ilustracją tych deklaracji jest ponad dwuminutowy spot, jaki zaprezentowała gościom targów polska delegacja. W klipie video przewija się plejada gwiazd polskiej gospodarki: od koncernu energetycznego PKN Orlen oraz firm Solaris i Ursus, pracujących nad pojazdami elektrycznymi, przez twórców detektorów podczerwieni z Vigo System, systemy informatyczne i inżynierskie Transition Technologies, producenta systemów druku 3D – Zortrax, po specjalizującą się w panelach fotowoltaicznych firmę ML System. – Zaufaj jakości i przekraczaj granice. Smart means Poland – skwitowany jest ten swoisty przegląd polskich firm.
logo
Wicepremierzy Jarosław Gowin i Mateusz Morawiecki. Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta
Copy/paste z konstytucji
Oczywiście, Polska się zmienia i wiele z tych zmian, to zmiany na lepsze. Jednak póki co, trudno kojarzyć zmiany w gospodarce z inicjatywami rządu – zwłaszcza, że kluczowy element Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju wicepremiera Morawieckiego, ustawa Prawo przedsiębiorców (czyli słynna Konstytucja dla biznesu) właśnie znalazł się pod ostrzałem. I to prawników zasiadających w Radzie Legislacyjnej urzędującej przy premierze.
– W tekście projektu ustawy mamy do czynienia tylko z ogólnymi deklaracjami, które mocy gwarancyjnej samej w sobie nie zawierają – napisali w swojej opinii prawnicy. Konstytucja dla biznesu nie przypadkiem nazywana jest w taki sposób: autorzy ustawy całymi garściami, wprost i pośrednio, zaczerpnęli przy jej pisaniu z Konstytucji RP – wpisując m.in. zasadę „co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone”, reguły pewności prawa, domniemania uczciwości przedsiębiorcy, przyjaznej interpretacji przepisów, rozstrzygania wątpliwości faktycznych i prawnych na korzyść firm.
Ale „copy/paste” z ustawy zasadniczej nie jest grzechem Prawa przedsiębiorców – wręcz przeciwnie, podkreślają eksperci kancelarii szefowej rządu, może wesprzeć przedsiębiorców w egzekwowaniu swoich praw. W Konstytucji można jednak znaleźć mnóstwo punktów, które – po zsumowaniu – układają się w listę pobożnych życzeń.
logo
W urzędach skarbowych tłoczno, fiskus zaostrzył swoje interpretacje podatkowe. Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Gazeta
Przyklady? Nie ma procedur ewaluacji pracy urzędników, nie wiadomo, kiedy właściwie zaczyna się 6-miesięczna „ulga na start”, z Konstytucji dla biznesu nie sposób się dowiedzieć, na jakie rodzaje działalności gospodarczej potrzebne są koncesje lub licencje. Mało tego, reguły uczciwej konkurencji i dobrych obyczajów ma co najwyżej „wartość ornamentalną, bo nie stoją za nimi żadne instrumenty służące ich realizacji” – kwitują prawnicy RL.
Sprzeczność zasadnicza jak ustawa
Konstytucja dla biznesu miałaby zastąpić istniejącą dotychczas ustawę o swobodzie gospodarczej. – Dyskutowaliśmy na ten temat kilkakrotnie w środowiskach biznesu i generalnie propozycja spojrzenia na przepisy w nowy sposób nie budzi specjalnych zastrzeżeń. Pod warunkiem jednak, że jej rezultatem nie byłoby zmniejszenie zakresu wolności gospodarczej – mówi INN:Poland Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club. – I taka możliwość, że Konstytucja dla biznesu zamiast pomóc, raczej zaszkodzi, istnieje – dodaje.
Gdyby chcieć doszukiwać się przyczyn braków, jakie wypunktowali prawnicy z Rady Legislacyjnej, można by sięgnąć jeszcze do polityki. Nieprecyzyjność proponowanych przez resort rozwoju przepisów może się zasadzać m.in. w pozycji i polityce prowadzonej przez szefów innych resortów. Są tacy, dla których wyzwaniem jest silna pozycja wicepremiera w obozie rządzącym. Inni forsują własne koncepcje gospodarcze, które niekoniecznie są spójne ze Strategią na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju i Konstytucją dla Biznesu. Jeszcze inni prowadzą własną politykę, którą nowa ustawa potencjalnie naraziłaby na szwank.
logo
Ryszard Petru zorganizował nawet specjalną konferencję prasową, żeby skrytykować "Konstytucję dla biznesu". Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
- Nie jest tajemnicą, że w poszukiwaniu środków finansowych, czy w ramach uszczelniania systemu podatkowego, pojawiają się propozycje idące bardzo daleko – mówi Gomułka. – One podnoszą ryzyko inwestycyjne, mogą być sprzeczne z konstytucją (w tym przypadku chodzi już o Konstytucję RP – przyp. red.). Weźmy choćby możliwość przejmowania biznesów prywatnych bez nakazu sądowego, tylko na podstawie podejrzenia, że doszło do przestępstwa. To tworzy fundamentalne zagrożenie – kwituje ekonomista BCC.
Zresztą sam wicepremier Morawiecki budzi mieszane uczucia. Biznesmeni przypominają sobie, jak obiecywał, że urzędnicy fiskusa będą interpretować wątpliwości wynikające z przepisów na korzyść pdatnika (propozycja padła po raz pierwszy ze strony byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego) – tymczasem już po kilku miesiącach przedsiębiorcy alarmowali, że dochodzi do sytuacji wręcz odwrotnych: fiskus zaostrza swoją politykę na tym polu. – Morawiecki się nie wycofywał z propozycji Komorowskiego, też mówił o potrzebie stworzenia jakiegoś parasola ochronnego nad przedsiębiorcami – przypomina Stanisław Gomułka.
Według niego, to jednak jeszcze jeden wyraz sprzeczności w polityce gospodarczej rządu. Z jednej strony, werbalnie mówi się o potrzebie podnoszenia poziomu inwestycji, z drugiej – wprowadza ustawy promujące konsumpcję. – Mamy zasadniczą sprzeczność w polityce gospodarczej, to teraz będziemy mieli zasadniczą sprzeczność w przepisach dotyczących wolności gospodarczej – ucina nasz rozmówca. – To właśnie charakteryzuje Konstytucję dla biznesu: wewnętrzna niespójność – dodaje. Do piątku przekonamy się, jak głęboka to niespójność.