Specustawy stały się symbolem rządów PiS. Dzięki ustalaniu przepisów ignorujących inne zapisy, partia może nie liczyć się z innymi instytucjami, samorządami i protestującymi mieszkańcami. Takie ustawy czasem się przydają, o ile nie są prawnymi bublami. Ale rządzący niespecjalnie przejmują się jakością przepisów.
Czym jest specustawa?
Polski system prawny nie zna takiego pojęcia jak specustawa. Ale w praktyce określa się tym mianem przepisy, które po prostu muszą zostać uchwalone dość szybko, w ramach doraźnej potrzeby. I zacząć działać szybko, by dało się przygotować jakieś specjalne wydarzenie albo zapobiec skutkom kryzysu albo katastrofy żywiołowej. Od 2003 do 2015 roku w Polsce uchwalono kilkanaście specustaw, łącznie z nowelizacjami. Za czasów rządów PiS, przez cztery lata powstało ich przynajmniej osiem.
W założeniu jest to akt prawny, który podporządkowuje sobie inne ustawy. Specustawa ma po prostu pierwszeństwo przed innymi przepisami, oczywiście nie dotyczy to ustawy zasadniczej – czyli Konstytucji.
– Można stwierdzić, że ustawy takie charakteryzują się wyjątkowością, o czym zresztą świadczy przedrostek "spec-" w potocznie używanej nazwie dla ich określenia. Z tego specyficznego charakteru wynika również to, że ich wprowadzanie do systemu prawnego powinno odznaczać się incydentalnością, a nie może stanowić powszechnej reguły – pisze w opinii dla Sejmu Łukasz Zaliwski z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk.
Za pierwsze polskie specustawy uważa się zestawy przepisów o transporciedrogowym i kolejowym z 2003 roku. Potem było ich niewiele – dotyczyły na przykład ruchu lotniczego, atomistyki, stoczni etc. Bardzo szybko uchwalono też specustawy powodziową i przeciwpowodziową w 2011 roku.
Specustawy PiS
Aż w 2015 roku nadszedł czas rządów PiS i worek ze specustawami rozwiązał się. Początki nie wskazywały na zwiększenie ich liczby – ot, jedna specustawa przesyłowa, druga dotycząca organizacji szczytu NATO, trzecia ułatwiająca przygotowanie wizyty papieża Franciszka.
Ale PiS dostrzegł zalety specustaw i zaczął z nich korzystać. W 2017 roku szybko napisano i przeforsowano specustawę w sprawie przekopu Mierzei Wiślanej. Nie trzeba chyba przypominać, że ta inwestycja budzi olbrzymie kontrowersje. Między innymi dlatego, że została po prostu odgórnie narzucona.
Specustawa m.in. ogranicza zakres konsultacji społecznych i odwołań dotyczących inwestycji, które mają być zastąpione opiniami. Opinie z kolei mają mniejszą rangę, nie są dla nikogo wiążące i nie mogą być podstawą do wszczęcia postępowań administracyjno-sądowych. Słowem – rząd pokazał, że nie zamierza nikogo pytać o zdanie.
Przekop Mierzei Wiślanej
Według rządu przekop Mierzei Wiślanej to inwestycja kluczowa, która ma ożywić gospodarczo Warmię i Mazury. Projekt ten realizowany jest również pod kątem bezpieczeństwa państwa. A tak naprawdę jest to idea części lokalnych samorządowców, którzy zarazili nią Jarosława Kaczyńskiego. Ten już w 2007 roku obiecywał przekopanie Mierzei, a na dokumentację wydał 5 mln zł. Sam pomysł był znany już przed wojną, w planach Eugeniusza Kwiatkowskiego. Skąd więc obecny pośpiech? W Elblągu od dawna wiadomo, że temat przekopu pojawia się zawsze przed wyborami.
Ledwie kilka dni temu otwarto koperty z ofertami przetargowymi. Mamy więc kontrowersyjną inwestycję, która miała powstać ekspresowo a jedynym śladem po niej jest kawał wygolonego lasu.
Hasło do budowy CPK kilka lat temu rzucił nie kto inny, jak prezes PiS Jarosław Kaczyński. Koncepcja budowy centralnego lotniska znana jest od 15 lat, ale dopiero on nadał temu pomysłowi bizantyjskiego rozmachu.
– To wielkie międzynarodowe lotnisko jest nam potrzebne i to jest według mnie priorytet – mówił Kaczyński w Radiu Białystok.
Inwestycję popierają dziś zarządy Polskich Portów Lotniczych i Polskich Linii Lotniczych LOT. Prezes PLL LOT Rafał Milczarski uważa, że bez CPK przewoźnik nie będzie mógł realizować swojego planu rozwoju. Co ciekawe – specustawa miała spowodować, że inwestycja ruszy z kopyta.
Coś w tym planie jednak zgrzyta, bo budowa CPK już ma kilka miesięcy opóźnienia. Na przykład konkurs na projekt lotniska miał być ogłoszony w zeszłym roku. Nie został i jeszcze długo nie ruszy, bo ślimaczą się prace nad poprzednimi etapami inwestycji. Nie rozpoczęto jeszcze negocjacji nad wykupem gruntów, nie są znane granice portu lotniczego i kilka innych dość istotnych kwestii.
Mieszkanie Plus - specustawa nie zadziałała
Kolejną słynną specustawą PiS jest prawo dotyczące budowy mieszkań. To „ustawa z dnia 5 lipca 2018 o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących (Dz.U. z 2018 r. poz. 1496)”.
Specustawa mieszkaniowa ma – w intencji jej twórców – służyć sprawnej realizacji i rozwojowi rządowego programu Mieszkanie Plus, który ma zwiększyć liczbę dostępnych i niedrogich mieszkań na wynajem. Okazała się bublem, który nie rozwiązał żadnych problemów, pogłębił chaos i po roku musi być zmieniany.
Powstaje więc nowelizacja specustawy, która ma naprawić błędy poprzedniczki.
Jak mówił niedawno PAP wiceminister inwestycji i rozwoju Artur Soboń, dzięki specustawie będzie można budować mieszkania nie tylko na terenach objętych planami zagospodarowania przestrzennego czy warunkami zabudowy, ale także tam, gdzie dotąd nie przewidywano inwestycji mieszkaniowych - chodzi np. o grunty rolne, tereny poprzemysłowe czy kolejowe.
Tyle, że przeciwko zmianom w ustawie dotyczącej programu Mieszkanie Plus ostro protestowali polscy samorządowcy. Obawiają się, że zaproponowane wywłaszczenie może pójść zbyt daleko i stracą grunty, które z budownictwem mieszkaniowym nie mają nic wspólnego.
– Zmiany w tej ustawie przewidują, bez wystarczającego uzasadnienia, wbrew tytułowi ustawy, rozszerzenia uwłaszczenia na tereny, na których znajdują się obiekty inne niż mieszkaniowe albo związane z funkcją mieszkaniową. Oznacza to, że wywłaszczenie Skarbu Państwa albo gmin nastąpi na inny cel niż przewidziany w zmienianej ustawie – piszą samorządowcy ze Związku Miast Polskich (ZMP) w liście do prezydenta.
Specustawy mieszkaniowe mają kilka wspólnych mianowników – dramatyczną próbę ułatwienia pozyskiwania gruntów i zmarginalizowanie roli samorządów. Dlatego lokalni politycy alarmują o próbach wywłaszczenia.
Chociaż PiS uparcie twierdzi inaczej, to projekt specustawy de facto zakłada zawłaszczenie terenu Westerplatte, który przejdzie pod kontrolę Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, a co za tym idzie – pod zarząd Ministerstwa Kultury.
Piotr Gliński, szef tego resortu, w Sejmie pozostawał niewzruszony na argumenty, że pomysł należy odrzucić.
– Chciałbym przeprosić wszystkich, którzy słuchają tych niepoważnych opinii. Powinniśmy milczeć i wstydzić się za to, jak upamiętniane jest to miejsce – stwierdził. Minister zaapelował też, by pozwolić PiS "przywracać ład w polskiej historii".
Takie podejście łączy w zasadzie wszystkie obecne specustawy PiS – szykowane naprędce, na polityczne zamówienie i pozbawione często jakiegokolwiek sensownego uzasadnienia. Bo rząd nie wykazał, że przekop Mierzei Wiślanej czy budowa CPK mają ekonomiczny sens.