Ogromną zaletą pracy zdalnej jest jej elastyczność i fakt, że możemy ją wykonywać z każdego miejsca na ziemi, byle był tam internet. Pracę możemy zatem śmiało zabrać na kanapę czy balkon. Ba, pracując z domu można nawet pokusić się o niewstawanie z łóżka i pracę zaraz po obudzeniu. Ale czy na pewno? Eksperci wskazują, że takie podejście niekoniecznie skończy się dobrze dla naszego zdrowia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego. O tym trzeba pamiętać, planując #HomeOffice2020.
W czasach zagrożenia koronawirusem wielu z nas utknęło w domach z koniecznością pracy zdalnej. Dla części rodaków taki „home office” będzie nowością, dlatego w wielu przypadkach najprawdopodobniej skończy się bólem pleców, nieefektywnością i ogólnym rozdrażnieniem, skutecznie zniechęcającym do pracy w domu.
Aby sprawdzić, jak od środka wygląda praca zdalna typowego Kowalskiego, poprosiłam moich znajomych o zdjęcia ich „domowych stacji dowodzenia”. Na fotografiach, które mi podesłali, niejednokrotnie nie sposób doszukać się ergonomicznego i prawidłowo urządzonego stanowiska pracy.
Choć większość pracuje przy biurkach lub kuchennych stołach, w ich domach brak profesjonalnych krzeseł biurowych, które odciążałyby kręgosłupy. Znaczna część wybrała również pracę na kanapie czy w łóżku z laptopem na kolanach. Trafili się także pojedynczy hardcore’owcy, siedzący z przenośnymi komputerami na podłodze czy przy parapecie.
Wydzielona przestrzeń w domu
Trudno jednak wymagać, by pracownicy, zmuszeni z dnia na dzień do pracy w domu, zdążyli sobie zorganizować w zaciszu domowym prawidłowe i zdrowe biuro. Jak zauważa Magda Sowierszenko, szefowa marketingu startupu Remote-how, choć informacji o tym, jak prawidłowo pracować w domu śmiało starczyłoby na całą książkę, w obecnej sytuacji warto mieć na uwadze przede wszystkim dwa aspekty.
– Po pierwsze należy zadbać o wydzielone miejsce do pracy i starać się pracować tylko tam. Niekoniecznie musi to być gabinet czy oddzielny pokój - wystarczy krzesło i stół w salonie lub kuchni. Przede wszystkim chodzi o to, by nasz mózg skojarzył tę przestrzeń z trybem pracy – wyjaśnia w rozmowie z INNPoland.pl.
Jednak przebywając w domu razem z dziećmi i resztą domowników siedzących na przymusowej kwarantannie, wydzielenie oddzielnej przestrzeni do pracy może okazać się sporym wyzwaniem. Jak zauważa eksperta od pracy zdalnej, w takim wypadku specjalna przestrzeń powinna być traktowana jako swojego rodzaju dobro wspólne.
– Możemy uzgodnić z partnerem czy partnerką, że będziemy dzielić nasze miejsce skupienia i np. pierwszą połowę dnia spędzi tam jedna osoba, a kolejną druga – wspomina.
Ważne jest również to, jak i gdzie siedzimy. Pracując z domu często zapominamy, że tak jak w biurze, także i tu potrzebna jest zbawienna dla naszego kręgosłupa i samopoczucia ergonomia. Choć praca na kanapie z laptopem na kolanach na pierwszy rzut oka może wydawać się relaksacyjnym błogosławieństwem, w rzeczywistości po krótkim czasie ból pleców może skutecznie zniechęcić nas po pracy zdalnej, a nawet przysporzyć problemów zdrowotnych.
– Jeżeli nie dysponujemy biurkiem, możemy pracować przy stole, przy którym na co dzień jemy posiłki. Usuńmy zbędne przedmioty osobiste z przestrzeni, gdzie zamierzamy pracować. Mogą one rozpraszać nie tylko nas, ale również osoby, z którymi kontaktujemy się za pomocą wideokonferencji – zauważa w rozmowie z INNPoland.pl Heidi Rhodes, Senior Manager z Cisco Webex.
Brak biurowego, ergonomicznego fotela trudno rozwiązać bez specjalnych zakupów, jednak zadbanie o to, by nasz monitor był ustawiony na wysokości wzorku, jest zdecydowanie łatwiejsze.
– Gdy korzystamy z komputera stacjonarnego, to prawidłowe ustawienie monitora nie będzie problemem. Z laptopem może być nieco trudniej. Warto zaopatrzyć się w specjalny, mobilny stand pod laptopa lub po prostu postawić go na jakichś książkach czy pudełku, żeby był wyższy i posiłkować się zewnętrzną klawiaturą lub myszką – wyjaśnia nam Magda Sowierszenko.
Granica między pracą a domem
Drugim aspektem niezbędnym do satysfakcjonującej pracy z domu jest zachowanie swoistej „higieny” psychologicznej. Łatwo ją przeoczyć, bo podczas home office granice między życiem zawodowym a prywatnym mogą dość mocno się rozmyć.
– Jeżeli nasz dom staje się naszym miejscem pracy, to tracimy pewien rytuał "wejścia" do biura, który przestawia nasz mózg na tryb pracowania. W momencie, w którym zaraz po obudzeniu w zasadzie możemy wyciągnąć laptopa, położyć go sobie na kolanach i zacząć pracować, zaburzamy tę równowagę i nie dajemy sobie momentu wejścia w pracę – wyjaśnia ekspertka z Remote-how.
Z tego powodu bardzo ważne jest wprowadzenie pewnych rytuałów i regularności, np. ustalenie, w których godzinach rozpoczynamy pracę i co temu rozpoczęciu towarzyszy, np. wypicie kawy.
– Może to zabrzmi banalnie, ale nawet ubranie się czy w przypadku pań nałożenie makijażu może okazać się pomocne we wprowadzeniu samego siebie w tryb roboczy – radzi Magda Sowierszenko.
To samo dotyczy końca dnia. Bardzo ważne jest nauczenie się wychodzenia z trybu pracy. Pomocne będzie ustalenie granicy, o której zamierzamy skończyć pracowanie, poprzez ustawienie przypomnienia w kalendarzu czy zaplanowanie jakiejś czynności, takiej jak wysiłek fizyczny lub zjedzenie obiadu z rodziną.