
Jazda na zderzaku nie tylko denerwuje i stresuje, ale może być bardzo niebezpieczna. Nawet co piąty wypadek lub kolizja na autostradach i drogach szybkiego ruchu w Polsce są spowodowane niezachowaniem bezpiecznej odległości. Do tej pory kierowcy, którzy jeździli za blisko, mogli czuć się bezkarni. To jednak zmieniło się 1 czerwca wraz z nowelizacją kodeksu drogowego.
Jazda na zderzaku
– Pojęcie “jazdy na zderzaku” to nic nowego. Niezachowanie bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu istniało w przepisach prawa o ruchu drogowym już od dawna. Co się zmieniło, to dokładna “instrukcja” co do tego, jak powinniśmy tych przepisów przestrzegać – mówi Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji“Żeby wykonać bezpiecznie manewr wyprzedzania, należy zachować odległość kilkunastu metrów. Dodatkowo manewr ten musimy zasygnalizować kierunkowskazem. I wykonujemy go od razu po włączeniu kierunkowskazu, a nie wtedy kiedy dojeżdżamy do zderzaka auta przed nami”.
Bezpieczna odległość
W jaki sposób kierowcy mają “odmierzyć” odległości na trasie? Skąd mają wiedzieć, że jadą w odstępie 50, a nie na przykład 48 metrów?Piraci na autostradach
A co z drogowymi piratami? Z niecierpliwymi kierowcami, którzy spieszą się tak bardzo, że podjeżdżają pod sam zderzak, a do tego poganiają nas światłami? Takie zdarzenia są bardzo niebezpieczne i stresujące, a do tego trudno wykrywalne. Czy aby taki delikwent został ukarany w odpowiednim momencie, musiałby poświecić po wstecznym lusterku policjantom w nieoznakowanym radiowozie?Wątpliwości ekspertów
– Przepis sam w sobie jest dobry – uważa mecenas Artur Wdowczyk. – Osoby, które podjeżdżają za blisko zderzaka innego samochodu na autostradach czy drogach szybkiego ruchu, stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa. Podobne rozwiązania prawne są zresztą stosowane w innych krajach europejskich."Samochody nie mają czujników. Mierzenie “na oko”, “na wyczucie” może być bardzo kłopotliwe. Jeżeli policja będzie chciała ukarać kogoś mandatem, ale ta osoba nie przyjmie go i pójdzie z nim do sądu, będzie mogła upierać się i mówić, że jechała z odpowiednią odległością.
Udowodnienie, że było inaczej będzie bardzo trudne. Ciężar dowodu spoczywa na oskarżającym. Ale jak ten policjant ma to wymierzyć?"
