kobieta prowadząca samochód i pokazująca wulgarny znak
Polacy mają tendencję do agresywnej jazdy, również w samochodach służbowych (fot. 123rf.com)

Trąbienie, środkowe palce, a nawet niewybredne słowa. Polscy kierowcy mają tendencję do (pełnego inwektyw) komentowania zachowania innych uczestników ruchu. Problem pojawia się, gdy takie agresywne jeżdżenie uprawiamy w... oklejonych samochodach. Jadąc służbowym autem łatwo się zapomnieć, a nasze nieeleganckie zachowanie rzutuje na wizerunek całej firmy.

REKLAMA

Oklejane samochodów

Dla firm, których pracownicy pokonują każdego dnia dziesiątki lub nawet setki kilometrów, samochód służbowy może stać się niezłym nośnikiem reklamy. Takie auta "zwracają uwagę przechodniów, a także kierowców. Jeżeli nasze pojazdy firmowe są często eksploatowane, (reklama) przemyci nasz przekaz do potencjalnych klientów i pomoże zbudować pozycję marki" - czytamy na stronie jednej z firm, która oferuje usługi oklejania samochodów.
Niestety może zdarzyć się, że oklejone auto stanie się antyreklamą. Na przykład wtedy, gdy prowadzący je pracownik firmy nie zachowa odpowiedniej kultury jazdy bądź kultury osobistej. Takiego krewkiego kierowcę łatwo jest zidentyfikować, jednak nie po jego personaliach, lecz po nazwie firmy. Cała złość pozostałych uczestników zdarzenia może wtedy zostać skierowana na markę.
Użytkownicy dróg nazbyt często skarżą się na brawurowe zachowanie kierowców firmowych samochodów. Jakiś czas temu tego typu incydent wywołał niemałą burzę na LinkedInie. "Pan na zdjęciu, po wymuszeniu pierwszeństwa, został otrąbiony (...) wysiadł z samochodu, zaczął grozić mi pobiciem, w retoryce pt. "za*ebać ci?"- żalił się internauta.
Post w kilka dni zdobył ponad sześć tysięcy reakcji i kilkaset komentarzy. Tym samym nazwa firmy (i zdjęcie pracownika!), w tym mocno niekorzystnym świetle, dotarły do ogromnej rzeszy ludzi, którzy mogą być jej potencjalnymi klientami lub partnerami. Sam internauta również napisał do firmy z żądaniem wytłumaczenia zachowania ich pracownika.
W tym przypadku oklejony samochód zamiast pomóc w dotarciu do klienta, przyniósł jej sporo niekoniecznie dobrego PR-u.

Pracownik reprezentuje firmę

Czy taki incydent może zaszkodzić wizerunkowi firmy? – Pracownicy, nawet ci teoretycznie niewidoczni, są bardzo istotnym przekaźnikiem i budowniczym informacji o firmie, marce czy organizacji – mówi Anna Gołębicka, ekonomistka, ekspert komunikacji i zarządzania. Jak podkreśla, to od pracowników firm, z którymi się spotkamy będą zależały opinie potencjalnych użytkowników
– Będąc obrandowanym logiem pracodawcy, powinniśmy zachowywać się na pewnym poziomie – zgadza się Anna Ryczkowska, ekspertka PR i komunikacji kryzysowej. – Nie ma znaczenia, czy jesteśmy po godzinach w samochodzie służbowym w korku, na przerwie kawowej z identyfikatorem na szyi, czy w sklepie, mając na sobie firmową koszulkę.
Część pracodawców, zapisy dotyczące odpowiedniego zachowania się w sytuacjach biznesowych ma ujęte już na poziomie umowy o pracę. W firmach są też wewnętrzne procedury dotyczące ubioru. A co z prowadzeniem samochodu?
Jak tłumaczy Anna Ryczkowska, rzadko spotyka się, by firmy tworzyły specjalne procedury zachowania na drodze. – Większość z nich wymaga od swoich pracowników odpowiedniej reprezentacji w każdej sytuacji, bo zakładając na siebie logotyp organizacji, przyjmujemy jej wartości – podkreśla specjalistka.

Wewnętrzne regulacje

O istnienie (bądź nie) specjalnych regulacji dotyczących kultury jazdy zapytaliśmy PKO Bank Polski. Przed kilkoma laty instytucja ta znalazła się w zbliżonej sytuacji - lokalne media rozpisywały się o oklejonym samochodzie, który zastawił wjazd dla inwalidów do jej placówki w jednym z powiatowych miast.
– Każdy kierowca powinien zachowywać się zgodnie z obowiązującymi na drodze zasadami, co wynika z obowiązujących przepisów Ruchu Drogowego. Jednak – niezależnie czy mówimy o użytkownikach samochodów prywatnych, czy służbowych – zdarzają się przypadki niewłaściwych zachowań. Również w tym obszarze PKO Bank Polski stawia na edukację i budowanie właściwych postaw – odpowiedziała Magdalena Kopcińska, szefowa zespołu wsparcia medialnego i komunikacji pracowniczej.
Jak poinformowała, kwestie związane z użytkowaniem samochodów służbowych i wykorzystywaniem ich do celów prywatnych określone są w przepisach wewnętrznych banku.
– W naszej organizacji istnieje opracowana polityka flotowa – mówi Przemysław Przybylski, rzecznik prasowy Credit Agricole. – Znajduje się w niej zapis, który zobowiązuje wszystkie osoby kierujące samochodami służbowymi do przestrzegania przepisów ruchu drogowego. Nie ma bardziej szczegółowych zapisów dotyczących kultury jazdy, ale w naszej opinii to powinno wystarczyć. Jeżeli ktoś stosuje się do kodeksu, to znaczy, że jeździ z taką kulturą, jakiej spodziewają się inni kierujący na drodze.
Przemysław Przybylski

Jeżeli firma kieruje się kulturą compliance, czyli przestrzeganiem norm i praw legislacyjnych, podatkowych czy pracowniczych, to prawo o ruchu drogowym również jest jedną z tych norm. Nasza firma przestrzega wszystkich przepisów, które regulują działanie banku, co obowiązuje naszych pracowników. Ma to zastosowanie również do kultury reprezentowania naszej firmy - także za kierownicą.

– Oczywiście zdarzają się mandaty, ale na szczęście nie zdarzyło się nigdy, by któryś z naszych pracowników okazał się ewidentnym piratem drogowym i żeby - na przykład - zostało mu odebrane prawo jazdy – dodaje Przybylski.
Wewnętrzne przepisy regulują te kwestie również w Banku Pekao S.A. Jak przekazało nam biuro prasowe:

Każdy z pracowników, który otrzymuje samochód służbowy do użytkowania podpisuje w banku umowę udostępnienia samochodu. Reguluje ona prawa i obowiązki pracownika w zakresie wymogów dotyczących kierowania pojazdem oraz zasad jego użytkowania.

Pracownik zobowiązany jest do korzystania z powierzonego samochodu zgodnie z powszechnie obowiązującymi przepisami prawa i jego przeznaczeniem oraz do należytego dbania o jego stan techniczny i użytkowy.

Pracownicy banku mają być informowani, że samochód zostaje im powierzony po to, aby mogli w sposób godny reprezentować firmę. “W związku z tym, ważne jest zachowanie pracownika prowadzącego taki pojazd. Oczekujemy, że pracownicy banku, którzy jeżdżą samochodami służbowymi, będą ich używali zgodnie z przeznaczeniem, czyli do reprezentacji firmy”.

Kierowcy w służbowych samochodach

Radosław Kaczmarczyk ze Szkoły Nauki Jazdy GAZeLka, przyznaje, że kierowcy w służbowych samochodach jeżdżą zdecydowanie bardziej brawurowo. – Myślę, że nie do końca jest to kwestia tego, kto jest właścicielem auta, a raczej specyfiki pracy – uważa Kaczmarczyk.
Radosław Kaczmarczyk

Zazwyczaj służbowymi autami jeżdżą osoby, które mają dużo do załatwienia na terenie miasta lub poza nim, z tego rodzi się pośpiech, a co za tym idzie mniejsze bezpieczeństwo jazdy. Nie bez znaczenia jest też fakt, że osoby, które wielokrotnie przemierzają powtarzalne trasy, czują się bardziej bezpiecznie, co może być zgubne. Dodatkowo, presja czasu może mieć wpływ na emocje kierowcy, a tym samym na zachowania na trasie.

– Problemem nie jest nawet kwestia zachowania pracownika w samochodzie służbowym, ale ogólna kultura kierowców w Polsce – dodaje Anna Ryczkowska. – To dość nerwowe środowisko, zwłaszcza w godzinach szczytu komunikacyjnego i w większych miastach.
Anna Ryczkowska

Takie zachowania nie są niczym nowym i dlatego wątpię, żeby wiele firm potrafiło wynieść z nich naukę i zdecydować się na przykład na szkolenia wewnętrzne na temat reprezentowania firmy. Dlatego właśnie sporo pracodawców decyduje się nie obklejać swojej floty logotypem firmy. Nerwowy kierowca w oklejonym samochodzie po prostu bardziej rzuca się w oczy.

– Firmy budując swoje marki, zwracają uwagę na duży obrazek. Kampanię, przekaz, kolory, pozycjonowanie w internecie i inne, a zapominają o budowaniu kultury organizacji która kształtuje zachowania i postawy pracowników. Zatem od kultur organizacyjnych i kształtowania postaw pracowników warto zacząć – podsumowuje Anna Gołębicka.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl