Przy wysokiej inflacji Polacy rzucili się na złoto. Czy taka inwestycja się opłaca?
Od kiedy inflacja zaczęła sukcesywnie rosnąć, czyli od jesieni ub.r., Polacy przypomnieli sobie o złocie. Czy słusznie? Sprawdzamy.
Reklama.
Od kiedy inflacja zaczęła sukcesywnie rosnąć, czyli od jesieni ub.r., Polacy przypomnieli sobie o złocie. Czy słusznie? Sprawdzamy.
Znaczący wzrost zainteresowania złotem nastąpił już pod koniec 2021 roku, kiedy to Mennica Polska (spółka zajmująca się sprzedażą złota inwestycyjnego i innych metali szlachetnych) odnotowała rekordowe wyniki pod względem sprzedaży. W porównaniu do 2020 roku przychody ze sprzedaży były w 2021 roku wyższe o blisko 39 proc. i wyniosły 1,3 mld zł.
Zwróćmy uwagę, że w czwartym kwartale ub.r. inflacja w Polsce była jeszcze jednocyfrowa (wynosiła około 8 proc.), zaś obecnie wynosi ona 13,9 proc. Można byłoby więc się zakładać, że w 2022 roku padnie kolejny rekord, jeśli chodzi o kupno złota. Okazuje się jednak, że nie jest to oczywiste.
- Wydaje mi się, że w tym roku nie padnie w Polsce kolejny rekord. Rok temu złoto było chętnie kupowane, ponieważ kojarzyło się z bezpieczeństwem w niepewnych czasach, a jednocześnie nie mieliśmy żadnej alternatywy. A teraz, kiedy możemy kupić na lepszych warunkach niż rok temu lokaty czy obligacje, które cechują się również wysokim poziomem bezpieczeństwa, nie jest aż tak kuszące kupowanie złota - mówi Daniel Kostecki, dyrektor polskiego oddziału Conotoxia Ltd., podkreślając, że lokaty czy obligacje dają pewny, przewidywalny procent zysku.
- Jest to mniejsze ryzyko niż kupno złota, które nie wiadomo, jaką stopę zwrotu przyniesie za rok. Wszelkiego rodzaju ryzykowne aktywa są teraz w odwrocie - dodaje analityk.
Złoto nie jest tak stabilne, jak powszechnie się wydaje? - Ważne jest to, jak patrzymy na złoto z perspektywy polskiego inwestora, bo ono jest rozliczane w polskim złotym. Dla większości kupno złota w Polsce jest pozbyciem się własnej waluty na rzecz złota, bo polski złoty ma generalnie tendencję do osłabiania się względem dolara w długim terminie. Wynik inwestycji w złoto w Polsce w dużej mierze wynika z utraty wartości złotego względem dolara amerykańskiego. Z tej perspektywy nie dość, że mamy ekspozycję na kruszec, to jeszcze mamy ekspozycję na rynek walutowy. Przy wysokiej inflacji i groźbie, że złoty nadal będzie tracił względem dolara czy euro, inwestycja w złoto ma rację bytu - mówi Kostecki, podkreślając, że w takiej sytuacji kupowanie złota zabezpieczy nas przed utratą wartości złotego.
Nasz rozmówca nie spodziewa się jednak, że Polacy myślą w tych kategoriach. - Większość patrzy na konkretny zysk, który może otrzymać, więc prędzej sięgnie po lokatę. Choć długoterminowo patrząc, wartość złota może rosnąć - dodaje szef Conotoxia.
Złoto możemy kupić zarówno w postaci fizycznej, jak i niefizycznej. W tym pierwszym przypadku najpopularniejszą formą jest sztabka, zaś najpopularniejszą wielkością, dystrybuowaną przede wszystkim pomiędzy bankami - 400 uncji trojańskich (12,44 kg).
Kosztuje ona jednak ponad 3 mln zł, co dla inwestora indywidualnego jest sporym wydatkiem, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że w złoto inwestujemy zaledwie część posiadanego przez nas kapitału. Mniejsi inwestorzy kupują więc chętnie złoto na kilogramy - koszt jednokilogramowej sztabki wynosi obecnie 276 tys. zł (stawka za złoto próby 999,9 według cennika Mennicy Skarbowej).
Nie trzeba jednak od razu kupować kilograma złota, aby w ten sposób ulokować swoje oszczędności. Złoto możemy kupić już od jednego grama. I tak na przykład za 1 gr złota, sprzedawanego za pośrednictwem strony MennicaPolska.pl zapłacimy 348 zł. Im więcej gramów, tym ceny są bardziej korzystne, bo na przykład za sztabkę 2 gr zapłacimy już 635 zł (317,5 zł za gram), a za 5 gr - 1507 zł (301,4 zł za gram).
Jak podkreśla Mennica Polska, największą popularnością cieszą się u nich sztabki o wadze 100 gramów (obecnie kosztuje ona około 28 tys. zł). „Wartość tak ulokowanych pieniędzy nie maleje z biegiem lat, a drogocenny król metali może stanowić także symbol upamiętniający ważne wydarzenie czy nietuzinkowy upominek” - zachwala na swojej stronie Mennica Skarbowa.
Decydując się na inwestycję w sztabki złota (lub w monety bulionowe) należy mieć na uwadze, że przy większych ilościach złota, powinniśmy zadbać o koszty jego przechowywania. O ile kilka gramów można trzymać w zamykanej na klucz szufladzie czy w szkatułce pod łóżkiem, o tyle kilka kilogramów złota warto lepiej zabezpieczyć.
Można to zrobić kupując sejf, wyposażając mieszkanie w solidny alarm przeciwwłamaniowy czy kupić w banku skrytkę - a to jest kolejny koszt. W dodatku przetrzymywanie złota w banku - co do zasady - mija się z celem, ponieważ wtedy nasze środki finansowe wciąż leżą w banku, a nie mamy ich przy sobie.
Chcąc uniknąć dodatkowych opłat związanych z przetransportowaniem i przechowywaniem sztabek złota, możemy zdecydować się na zakup złota papierowego. Do złota papierowego zaliczamy fundusze ETF (exchange-traded fund), SDR (special drawing rights) czy akcje spółek wydobywczych. Są to niefizyczne instrumenty finansowe funkcjonujące w oparciu o cenę złota, które umożliwiają inwestorom zarabianie na ruchach cenowych.
Jest to zdecydowanie szybsza i mniej uciążliwa forma przetrzymywania kapitału w złocie. Ale należy pamiętać, że od niefizycznego złota trzeba odprowadzić podatek od zysków kapitałowych, czyli zapłacić podatek Belki.
- Inwestycja w papierowe złoto na pewno jest tańsza i mniej kłopotliwa od fizycznego złota. Jeśli zdecydujemy się na papierowe złoto wówczas mamy kurs walutowy w dolarze amerykańskim, ponieważ te największe fundusze ETF wyceniane są w dolarach. A więc bierzemy na siebie ryzyko kursu walutowego, czyli należy pilnować, by nie dopuścić do sytuacji, kiedy złoty umacnia się, a złoto stoi w miejscu, bo wtedy realnie tracimy - komentuje Daniel Kostecki.
- Jeśli ktoś chce aktywnie handlować, to lepsze będą fundusze ETF, bo w krótszym terminie wahania kursu walutowego nie będą tak istotnie wpływać na wartość wyceny, natomiast jeśli ktoś chce kupić, patrząc na to, że nadchodzą nad Polskę ciemne chmury i chce zainwestować na 10 lat - wtedy lepiej w złoto fizyczne, bo wtedy zmiana ceny może być znacząca w porównaniu do kosztów zakupu - mówi analityk.
Jedną z form inwestycji w złoto - i nie tylko - jest zakup gotowej biżuterii bądź samych kamieni szlachetnych. Można na przykład zainwestować w diamenty, a następnie stworzyć z nich biżuterię.
Jak wygląda taki handel? Polega to na tym, że inwestor kupuje udział w diamencie, na który zrzucają się również inni inwestorzy. Następnie diament jest licytowany na aukcji, odpowiednio cięty, obrabiany i umieszczany w biżuterii. Zysk ze sprzedanej biżuterii dzielony jest na inwestorów, którzy brali udział w tym procesie.
W tym przypadku mówimy jednak o zarabianiu na tworzeniu biżuterii. A można zarabiać również na samym wzroście jej wartości, czyli kupić gotową biżuterię z myślą o zysku. Tutaj jednak w grę wchodzą kwestie mody i poczucia estetyki, na czym trzeba się już znać, aby zarobić. Trzymanie w sejfie jakiejkolwiek biżuterii, raczej nie sprawi, że się wzbogacimy. Choć z pewnością możemy w ten sposób przechowywać pieniądze. Biżuterię, w tym łańcuszki, pierścionki, zegarki premium, oferuje nawet Mennica Polska (przekierowuje do serwisu Jubiler.pl).