Polacy kupują coraz więcej drewna opałowego. Jak bardzo wzrosło zainteresowanie tym surowcem?
Zainteresowanie drewnem rzeczywiście wzrosło - widzimy je w częstszych pytaniach o drewno opałowe, ale także w wielkości sprzedaży. W pierwszym półroczu tego roku sprzedaliśmy o 30 proc. więcej drewna opałowego niż w analogicznym okresie roku 2021.
W jaki sposób Lasy Państwowe przygotowują się do nadchodzącego sezonu zimowego? Zwiększacie produkcję drewna?
Pojawia się oczekiwanie, by na rynek trafiały większe ilości drewna, a jednocześnie przedstawiciele organizacji ekologicznych zarzucają Lasom Państwowym „nadmierne wycinki”. Unia Europejska zaś, w ramach polityki klimatycznej, oczekuje wyłączenia znacznej części lasów z użytkowania. Widać, jak zgoła sprzeczne interesy muszą pogodzić Lasy Państwowe.
Rzecz w tym, że ilość drewna, która trafia na rynek, na szczęście nie jest pochodną popytu. Nie użytkujemy tyle, ile oczekuje przemysł czy nabywcy opału, a tyle, by poziom użytkowania nie naruszył trwałości lasów. To generalna zasada, która znajduje odzwierciedlenie w określaniu limitów pozyskania drewna w planach dla nadleśnictw. Możliwości przyrodnicze polskich lasów pozwalają obecnie na pozyskanie przez Lasy Państwowe - a zarządzamy 77 proc. lasów w Polsce - około 40 mln m3 drewna.
To około 2 proc. całości zapasu drewna w zarządzanych przez nas lasach i około 3/4 tego, co przyrasta każdego roku. Takie podejście powoduje, że nie tylko nie uszczuplamy zasobów leśnych, ale je powiększamy - 1/4 przyrostu jest nieużytkowana i powiększa zasoby. W lasach nie da się po prostu zwiększyć produkcji albo zwiększyć wydajności z hektara. To długi, około 100-letni cykl odtwarzania zasobów drzewnych, podporządkowany prawom przyrody.
To, co robimy, to zwiększamy dostępność dla klientów indywidualnych. Dyrektor generalny Lasów Państwowych wydał decyzję, na mocy której w detalicznym kanale dystrybucji dajemy pierwszeństwo klientom indywidualnym i wyznaczamy jak największą liczbę działek do pozyskiwania gałęzi opałowych, najtańszego drewna.
Drewna opałowego może zabraknąć? Podobno już brakuje tego surowca. Jak poważna jest sytuacja?
Pozyskanie drewna w tym roku zaplanowaliśmy na poziomie 42 mln m3, nieco większym niż rok temu. Na deficyt drewna skarżą się przede wszystkim ci, którzy przerabiają drewno najwyższej jakości, w szczególności drewno dębowe, a nie odbiorcy drewna opałowego. To nie jest nowa sytuacja.
Wynika z faktu, że drewno to jest niezmiennie modne, tym bardziej że obecnie używanie drewna to synonim ekologicznego stylu życia, zyskującego coraz większą popularność. Szefowie firm, które kupują drewno najwyższej jakości, od dawna składają postulaty zwiększenia pozyskania. Chcą, by na przykład Lasy Państwowe pozyskiwały 100 proc. przyrostu.
Polacy zaczęli chętniej palić drewnem kominkowym?
Firmy, które przygotowują drewno kominkowe, zaopatrują się nie tylko w Lasach Państwowych, gdzie zasady sprzedaży zapewniają im stabilny dostęp do tego surowca. Przypomnę, że w Polsce około 1/5 lasów należy do osób prywatnych. Istnieje możliwość, że większe zainteresowanie drewnem opałowym spowoduje ożywienie prywatnego sektora leśnego.
Już teraz po drewno trzeba ustawiać się w kolejce - jak długie są to kolejki?
Takie wrażenie może się pojawiać, ponieważ nabywcy muszą na drewno opałowe poczekać. Nie mamy magazynów, z których wydaje się zgromadzony towar. Drewno opałowe pojawia się, gdy pozyskujemy drewno do trwalszych zastosowań. Opał drzewny to ten asortyment, który ze względu na rozmiary, jakość, nie nadaje się do przerobu.
Pozyskanie drewna prowadzi się sukcesywnie w ciągu roku i tak samo sukcesywnie pojawia się możliwość kupna drewna na opał. Odbiorcy, jeśli są liczni, muszą czekać na swoją kolej. Tak było jednak zawsze. Na pewno nie reglamentujemy dostępu do drewna osobom fizycznym, nie wprowadzamy limitów sprzedaży.
Jak zwiększony popyt na drewno wpływa na jego cenę? Jak bardzo może ona podskoczyć?
Drewno w Lasach Państwowych ma bardzo konkurencyjną cenę. Średnia cena za 1 m3 gałęzi opałowych wynosi około 30 zł, choć lokalnie może się różnić. Cena jest niska, ale to dlatego, że przygotowanie opału w takiej formie wymaga znacznego zaangażowania pracy własnej. Nabywca sam układa w regularne stosy odcięte gałęzie, wierzchołki.
Grubsze drewno opałowe, które dla klientów indywidualnych przygotowuje nadleśnictwo kosztuje sto kilkadziesiąt złotych za 1 m3. Ważne – ceny drewna nie wzrosły w znaczący sposób, kilkuprocentowy wzrost jest niższy niż wskaźnik inflacji.
W związku z dużym popytem na drewno opałowe, zwiększacie jego eksport, a może wręcz przeciwnie: ograniczacie, bo jest większe zapotrzebowanie w kraju?
Lasy Państwowe nie są eksporterem drewna. Sprzedajemy drewno firmom, które są zarejestrowane w naszym systemie sprzedaży. Tu może zarejestrować się każdy przedsiębiorca, który legalnie działa na terenie kraju. Firmy zarejestrowane za granicą kupują 3-5 proc. naszej oferty, co nie oznacza, że to drewno musi wyjechać z Polski, bo przedsiębiorca zagraniczny może mieć zakład u nas.
Ze statystyk, jakie prowadzi GUS wiemy, że drewno z kraju wyjeżdża. Za granicę polskie drewno eksportują nasi nabywcy, w sytuacji, gdy bardziej rentowna niż przerób jest odsprzedaż, na przykład z uwagi na wysoki kurs euro.
Poza tym drewno przygotowywane jako drewno ewidentnie opałowe sprzedajemy wyłącznie w systemie sprzedaży detalicznej. Oferta dla przedsiębiorców to drewno klasyfikowane pod względem jakości i wymiarów, oznaczone neutralnymi symbolami. W jaki sposób wykorzystają je nabywcy, to ich autonomiczna decyzja.
Jak wielkim zagrożeniem są rosnące temperatury? Susza już teraz daje się we znaki?
Susza to katalizator różnych poważnych problemów. Wysokie temperatury i brak wody uruchamiają ciąg procesów, które mogą skutkować zamieraniem drzew. Osłabione w ten sposób drzewa tracą zdolności obronne, jakie wykształciły przeciwko owadom, grzybom i innym organizmom.
Dużo łatwiej padają ofiarą na przykład korników. Cała Europa ma z tego powodu problemy z kornikiem drukarzem, który powoduje zamieranie świerczyn. Znaczenia gospodarczego nabierają organizmy, które do tej pory traktowaliśmy marginalnie. Takim przykładem jest jemioła, która opanowuje i doprowadza do obumierania coraz więcej sosen, jodeł.
Na szczęście jesteśmy bardzo dobrze przygotowani na pożary. Mamy znakomity system monitorowania ognia, łączności i dróg dojazdowych. Inwestujemy w nowoczesny sprzęt, czarterujemy samoloty gaśnicze. To wszystko sprawia, że pożary lasów w Polsce są gaszone w zarodku, mają bardzo małą powierzchnię.